REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. TV /
  3. Muzyka /
  4. YouTube

Eurowizja 2014: Polska wspaniale przyjęła zwycięzcę

Eurowizja, Eurowizja, i po Eurowizji. Polska, jak zwykle, wylądowała daleko poza podium. Zwyciężyła zaś faworytka - Conchita Wurst… Ku uciesze Polaków.

11.05.2014
18:15
Eurowizja 2014: Polska wspaniale przyjęła zwycięzcę
REKLAMA

Polskę reprezentowali w tym roku Donatan oraz Cleo. Ich utwór, "My Słowianie", stanowiący odę do słowiańskości, był premierowym utworem. Wykonawcy trzymali go jako niespodziankę do ostatnich chwil przed półfinałem, nigdy wcześniej nie prezentując go szerszej publiczności. Choć o wysłaniu artystów na konkurs zadecydowała specjalna komisja, nikt wcześniej - poza garstką ekspertów - przed eurowizyjnym półfinałem nie miał okazji usłyszeć utworu. Kawałek "My Słowianie" okazał się być niezłą niespodzianką - zarówno odbiorcy, jak i ludzie z branży, byli pozytywnie zaskoczeni nowatorskim podejściem do tego festiwalu, zaprezentowanym przez, cechowanego oryginalnością i niekonwencjonalnością artystyczną, Donatana. W kilkudziesięcioletniej historii Eurowizji nikt nigdy wcześniej nie wplatał w swoje utwory elementów charakterystycznych dla muzyki ludowej, czy kultury danego kraju.

REKLAMA

Choć dawano im spore szanse, na podstawie zarówno wyjątkowo przyjemnego w odbiorze, jak i nieszablonowego aranżu, reprezentacja Polski: Donatan oraz Cleo, skromni, powściągliwi, taktowni, nie zwyciężyli jednak ostatecznie tegorocznego konkursu Eurowizji w Kopenhadze. Wygrała reprezentantka Austrii: Conchita Wurst. Barwna osobowość; sceniczne alter-ego Thomasa Neuwirtha - modela i piosenkarza. Dni poprzedzające finał konkursu pełne były słów uznania i wyrazów szacunku wobec konkurentów, zwłaszcza wobec wspomnianej Conchity, której odmienność spotkała się z zaciekawieniem, ale i sympatią i przyjaźnią. Przodowali w niej zarówno Polscy telewidzowie, postując z uznaniem linki do YouTube'owych klipów z występami Austriaka, ale też i sami reprezentanci Polski. Donatan i Cleo, w dniach poprzedzających finał, umieszczali na swoich Facebookowych Fan-Page'ach posty, w których nawoływali do głosowania na reprezentantkę Austrii, zwłaszcza ze względu na jej fantastyczny, nieco ekscentryczny, ale urzekający image. Eurowizyjną tradycją jest to, że kraje nie mogą głosować na swoich wykonawców - Donatan i Cleo zdecydowali się więc wspomóc barwną postać, za której kreacją sceniczną szła również ideologia równości, szacunku i braterstwa - cech wszakże bardzo powszechnych również w Polsce. Mimo wszystko, Polakom nie udało się wygrać.

Jak to zwykle jednak bywa, i czego mogliśmy już wielokrotnie wcześniej doświadczyć: Polacy godnie znieśli porażkę. Zrozumieli, że ich utwór mniej podobał się zarówno publiczności, jak i jurorom, których głosy okazują się równie decydujące, co telefony i SMSy. Cóż, tak bywa - w końcu na tym polegają konkursy, zawsze są lepsi i gorsi. Po ogłoszeniu wyników zewsząd popłynęły gratulacje, wyrazy szacunku, uznania, radości ze względu na tryumf przekazu i leitmotifu równej, zjednoczonej Europy. Nikt nie analizował wyników, oddzielając głosowanie od ocen jurorów, traktując głosy SMSowo-telefoniczne, które stanowiły tylko 50% ogółu, oddzielnie, i próbując w ten sposób udowodnić zmowę, oszustwo, czy desperacko zaprzeczyć rzeczywistości - i znaleźć pewien sukces. Parę osób co prawda doszło do wniosku, że "same głosy telewidzów dałyby Polsce 5. miejsce" (wciąż nie wygraną), ale - gdy zorientowały się, że w sumie w takiej sytuacji Austria wygrałaby jeszcze większą przewagą - zdecydowały się nie krzyczeć zbyt głośno.

W godzinach wieczornych i wczesnych godzinach niedzielnych, co zaskakujące, z całej Polski popłynęła w kierunku Austrii miłość, radość, serdeczność i uwielbienie. Facebookowe profile zaroiły się sympatycznymi fotografiami Conchity Wurst, linkami do jej utworów, a także gratulacjami i szczęściem z powodu zwycięstwa nie tylko dobrego utworu, ale też dobrej ideologii. Polska, choć po raz kolejny znalazła się na końcu ogólnego zestawienia - wskutek również i własnych działań, bo w 2006 roku sama apelowała o włączenie jurorów do ocen, uważając, że jest pokrzywdzona systemem "sąsiedzkiego głosowania" - przyjęła rezultat konkursu z godnością. Również Donatan i Cleo, taktownie, jak rywalizacja i dobre maniery nakazują, podziękowali zwycięzcy - i zaprosili do wspólnej współpracy.

REKLAMA

To wszystko wydarzyło się gdzieś, w równoległym Wszechświecie. Bo tak naprawdę, to było dokładnie na odwrót: już w przededniu finału całą Polskę zalały ocean jadu i szambo prowincjonalnych poglądów, świadczące o tym, że - pomimo 10 lat w Unii Europejskiej - Polska jest wciąż mentalnościowo-światopoglądowym skansenem, daleko na peryferiach Europy. Wszyscy, którzy dołożyli swoją cegiełkę do budowania na nowo muru, oddzielającego ten kraj od reszty kontynentu, w której ludzi się szanuje - nawet jeśli się z nimi nie do końca zgadza - powinni spojrzeć w lustro. I zadać sobie pytanie: kim jestem, dokąd zmierzam, jaki buduję świat, i co osiagnąłem?

Dziś wstyd mi, niestety, za dużą część Polski.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA