REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Najgłośniejsze muzyczne powroty 2013

Albumy i single wydawane nagle, bez zapowiedzi. Kilkaset tysięcy egzemplarzy sprzedanych w pierwszych tygodniach. Szał mediów, mnóstwo różnorakich opinii fanów i krytyków. W tym roku wielu artystów/zespołów wróciło na łono półek sklepowych po długich przerwach wydawniczych. Jednak tylko kilkoro z nich zelektryzowało świat najmocniej.

27.12.2013
18:10
Najgłośniejsze muzyczne powroty 2013
REKLAMA

David Bowie

REKLAMA

8 stycznia, w dzień swoich sześćdziesiątych szóstych urodzin legendarny artysta wypuścił nowego singla i zapowiedział nowy album. Zupełnie jakby w ogóle nie milczał muzycznie od całych 10 lat, a wcześniejsze deklaracje o muzycznej emeryturze nie istniały. To już wystarczyło by zaszokować cały muzyczny świat. Album „The Next Day”, który był tworzony już od 2010 roku, okazał się – co zrozumiałe – wielkim sukcesem komercyjnym (nr. 1 na listach sprzedaży w 20 krajach, osiem certyfikatów Złotej Płyty – również w Polsce), a także sukcesem artystycznym, bowiem album został bardzo pozytywnie oceniony przez wielu krytyków. A co najlepsze – jedyne co robił sam David to kręcił teledyski do kolejnych singli. Mistrz wciąż trzyma słowo, że z regularnymi występami na żywo koniec. Miło, że innego postanowienia nie dotrzymał. U nas możecie przeczytać dwie recenzje "The Next Day" - Michała Kurowskiego oraz Łukasza Urynowicza.

Daft Punk

„Random Access Memories” - pierwszy od 2005 roku studyjny album francuskich mistrzów elektroniki (nie licząc soundtracków), nafaszerowany hitami i dobrymi produkcjami był jednym z największych muzycznych szałów tego roku. Album również kompletnie niespodziewany, ciekawość na niego była umiejętnie podsycana kolejnymi zapowiedziami. Singiel „Get Lucky” stał się hitem lata (albo i całego roku!), a sam album zadebiutował na pierwszych miejscach list sprzedaży na całym globie, w 13 krajach zdobywając status minimum Złotej Płyty (w Polsce pokrył się już Platyną). Mimo całkiem mieszanych recenzji, i – jak w przypadku Bowiego – bez występów na żywo. Może to się zmieni w 2014 roku, bowiem Daft Punk wystąpią w styczniu na rozdaniu Grammy. U nas nowe Daft Punk ocenił Łukasz Stelmach

Justin Timberlake

Ten również nie wytrzymał na muzycznej emeryturze, chociaż przez długi czas wydawało się że jednak poprzestanie na aktorstwie. Po siedmiu latach od multiplatynowego „FutureSex/LoveSounds”, powrócił z jeszcze lepszym „The 20/20 Experience”. Album pełny brzmień jazzowo-swingowych dopieszczonych najlepszymi produkcjami Timbalanda, z takimi evergreenami (chyba już można zaryzykować to stwierdzenie) jak „Suit & Tie” i „Mirrors” był jedną z najlepiej sprzedających się płyt 2013 roku (w samych Stanach Zjednoczonych w pierwszym tygodniu sprzedano ponad 960 tysięcy egzemplarzy!), a niejeden krytyk wysławiał album pod niebiosa. Nic zatem dziwnego, że w tym samym roku doczekaliśmy się kontynuacji płyty – z bólem trzeba przyznać, że już nie tak udanej. Ale Justin Timberlake zdołał pokazać, że pusty tron Króla Popu przejąłby z ochotą. U nas w redakcji pierwszą część zachwalił Łukasz Stelmach, a Jacek Zajączkowski zbeształ drugą.

Black Sabbath

Nie byle jakie Black Sabbath – pierwsze studyjne od osiemnastu lat, a także po raz pierwszy z Ozzy’m Osbournem od jego opuszczenia zespołu w 1978 roku! Zdecydowanie najbardziej spektakularny powrót tego roku. Wydany w czerwcu dziewiętnasty album legendarnej fomracji nazwany „13” pojawił się na pierwszym miejscu Billboardu (warto wspomnieć że po raz pierwszy w karierze zespołu) i zawierał w sobie wszystko to co u nich pokochaliśmy - ciężkość, mrok i niepokój. Mimo że wielu krytyków podeszło do albumu ze sporym dystansem, często zarzucając mu nienaturalność i robienie czadu na siłę. Ale trzeba przede wszystkim docenić że Tony Iommi, Ozzy Osbourne i Geezer Butler - mimo swych lat i nienajlepszego zdrowia - dali radę nagrać kolejny album dla pokoleń. Który może być ich już ostatnim.

REKLAMA

Beyoncé

Nie można tu o niej nie wspomnieć, bowiem szał i szok związany z wydaniem najnowszego albumu wokalistki jeszcze nie minął. Nic dziwnego - został wydany zaledwie dwa tygodnie temu bez ostrzeżenia. Beyoncé postanowiła olać wszystkie schametyczne zasady promocji muzyki i po prostu udostępniła nowy album na iTunes, dołączając do niego aż siedemnaście teledysków. Album (nazwany po prostu "Beyoncé") został najszybciej sprzedającym się wydawnictwem w historii iTunes, a w ciągu tygodnia został pobrany okrągły milion razy. Wokalistka tym zagraniem udowodniła swoją pozycję na scenie muzycznej, i zapewniła że młodsze koleżanki nie wygryzą jej tak prędko z tronu Królowej R&B (a Jacek posunął się do stwierdzenia że wygrała cały muzyczny rok).

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA