REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Polskie kino najbardziej depresyjnym na świecie?

Filmów akcji raczej nie kręcimy. Nie stać nas. Tak samo jak na filmy fantastyczne, katastroficzne i wiele, wiele innych. Cóż więc pozostaje? Plastikowe komedie romantyczne i dramaty, dowodzące, że urodziliśmy się w najgorszym możliwym miejscu do życia. 

18.12.2013
17:28
Polskie kino najbardziej depresyjnym na świecie?
REKLAMA

Okej, tytuł jest trochę brukowy, bo wcale nie mam pewności, czy nasi rodacy faktycznie produkują najsmutniejsze i najbardziej dołujące filmy na Świecie. Nie wiem nawet, czy jesteśmy chociaż w pierwszej dziesiątce. Ale bez wątpienia lubimy pokazywać naszą rzeczywistość mocno naturalistycznie. Życie jest do niczego, na każdym kroku czai się brud, syf, bieda, hektolitry alkoholu, samotność i śmierć. Gdzie się nie ruszyć - nieszczęścia, ludzkie dramaty, przemoc i bezsilność.

REKLAMA

Przedwczoraj w sieci pojawił się zwiastun debiutanckiego obrazu Krzysztofa Skoniecznego - "Hardkor Disko". To on jest bezpośrednią inspiracją tego tekstu, bo zdaje się idealnie wpasowywać w opisywany tu nurt. Gniewna i ponura rzeczywistość, pozbawiona przyszłości i pomysłu na siebie, przepełniona degrengoladą młodzież oraz ich ogarnięci marazmem rodzice. Opuszczony przez Boga kraj.

Szlaki współczesnym twórcom przetarł chyba Marek Koterski "Dniem Świra" i - przede wszystkim - "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Ten pierwszy kiedyś potrafił mnie rozbawić, ale już dawno przestał. I bynajmniej nie chodzi o to, że gagi mi się znudziły czy ograły. Drugi od zawsze był okrutnie przygnębiający. Przy tym nieco liryczny. Choć Wojciech Smarzowski robi co może, nie udało mu się jeszcze - w moim odczuciu - stworzyć równie przejmującej opowieści o alkoholowym upojeniu i jego skutkach.

A propos Smarzowskiego. Zdecydowanie jest to drugi reżyser, którego absolutnie nie mogłoby tutaj zabraknąć. Jest autorem pięciu filmów fabularnych (szósty - "Pod Mocnym Aniołem" w drodze) i każdy z nich to dramat. Złośliwi mogliby powiedzieć, że każdy w sumie jest o tym samym i abstrahując od ich oceny artystycznej, trudno byłoby się z tym nie zgodzić. Zmienia się sceneria, zmieniają i bohaterowie, ale temat pozostaje ten sam: alkoholizm, brutalność, upadek moralności i nieszczęście.

wszyscy jestesmy chrystusami film

Są też państwo Krauze - Krzysztof i Joanna - z "Długiem" i "Placem Zbawiciela". To inne kolory patologii społecznych, lecz ani trochę bardziej radosne. Sposób, w jaki stworzona została atmosfera zepsucia i zaszczucia w "Długu", oraz geniusz, jaki pokazał w nim Andrzej Chyra (zresztą nie tylko on) czynią zeń jedno z największych osiągnięć polskiego kinematografii przynajmniej dwóch ostatnich dekad. "Plac Zbawiciela" z kolei pozostawił mnie roztrzęsionym i pustym w środku. Jest tak szary, pozbawiony kolorów, tak ciężki, że choć doceniam kunszt, nie obejrzę go już nigdy więcej.

"Matka Teresa od kotów", debiut Pawła Sali. Wstrząsająca historia, która - być może w sposób nieco bardziej zawoalowany - przedstawia współczesną polską rodzinę i panującą w niej pustkę emocjonalną. "Żurek" Ryszarda Brylskiego, obrazujący inną formę zwyrodnienia w rodzinie, "Pręgi" Magdaleny Piekorz, w których głównego bohatera maltretuje ojciec i "Z odzysku" Sławomira Fabickiego, gdzie wybór między miłością a zasadami zdaje się być beznadziejny. Nic już nam nie zostało, wszędzie nędza, wszędzie upadek.

plac zbawiciela krauze film

W głośnej "Sali Samobójców", najbliższej bodaj tematycznie do "Hardkor Disko" ze wszystkich wspomnianych tu filmów, zepsuty jest cały świat i tylko psychiczna ucieczka od otaczających realiów może dać azyl. Obojętnie jak: udawać, że problemów nie ma i liczyć, że dzięki temu znikną, odurzyć się czy zamieszkać w wirtualnej, urojonej rzeczywistości. Byle uciec. W jeszcze głośniejszym "Jesteś Bogiem" chłopcy z PFK gonią za marzeniami. W amerykańskim filmie skończyłoby się pewnie happy endem. U nas, po długiej i żmudnej wędrówce przez bagna, kończy się samobójstwem.

"Świnki", "Galerianki", "Cześć Tereska", "Bejbi blues". A to tylko garść przykładów, żaden z tych filmów nie ma więcej niż 15 lat. Większość nie ma nawet 10.

REKLAMA
sala samobójców film

Nie ma co zakłamywać rzeczywistości i upierać się, że życie to bajka. Nawet jeżeli niektóre z powyższych przykładów trochę hiperbolizują, to i tak w większości pozostają w moim mniemaniu szczere i autentyczne. Przykre rzeczy i nieszczęścia dzieją się wokół nas, przytrafiają się i nam samym. Ale chyba brakuje w naszym kinie pozytywnych emocji. Może warto byłoby nieco zmienić oś nacisku i nie stawiać duchowej i fizycznej udręki w roli głównego bohatera. Opowiedzieć historię z brudem, ale nie o brudzie. Choć być może i tak, że się mylę i nie da się inaczej mówić o Polsce i Polakach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA