REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

"Domofon" czyli czy mieszkanie na osiedlu z wielkiej płyty może być jeszcze większym horrorem?

Horror definitywnie nie jest w Polsce gatunkiem chętnie podejmowanym przez twórców filmów i literatury. Biorąc pod uwagę poziom większości rodzimych tworów, może to i dobrze, wszak utwory grozy od śmieszności dzieli cienka granica. Nie znaczy to jednak, że nie powstało w naszym kraju nic wartego uwagi. Jednym z jasnych punktów polskiego horroru jest z całą pewnością „Domofon” Zygmunta Miłoszewskiego.

27.07.2013
13:03
„Domofon” czyli czy mieszkanie na osiedlu z wielkiej płyty może być jeszcze większym horrorem?
REKLAMA
Miloszewski_1

Zygmunt Miłoszewski to polski pisarz i publicysta młodego pokolenia. Urodzony w 1976 roku przez długi czas pracował jako dziennikarz i redaktor, m.in. w Super Expressie. Literacko zadebiutował w 2004 roku opowiadaniem „Historia portfela”, opublikowanym na łamach tygodnika „Polityka”. Miłoszewski, warszawiak z pochodzenia, zasłynął serią powieści kryminalnych o prokuratorze Teodorze Szackim („Uwikłanie”, „Ziarno prawdy”). Jego pierwszą książką był rozgrywający się w bloku  na Bródnie horror - „Domofon”.

REKLAMA

„Domofon” to debiutancka powieść Miłoszewskiego, opublikowana w 2005 roku przez wydawnictwo W.A.B. Akcja książki rozgrywa się w obskurnym bloku na Warszawskim Bródnie. Do stolicy przyjeżdża świeżo zaślubiona para – Agnieszka i Robert, chcąc rozpocząć tu nowe, lepsze życie. Dobrze płatna praca i szczęście rodzinne wydają się być na wyciągnięcie ręki. Życie szybko weryfikuje ich plany. Jeszcze zanim udaje im się postawić pierwszy krok w swoim mieszkaniu, na zalanej krwią klatce schodowej odkrywają pozbawione głowy ludzkie zwłoki. A to dopiero wierzchołek dziwnych i przerażających wydarzeń, które dzieją się w tym miejscu. Na korytarzach słychać niepokojące odgłosy, z windy wydobywa się swąd spalonego ciała, nawiedzające lokatorów mroczne koszmary nie pozwalają zmrużyć oka, a jakaś tajemnicza siła uniemożliwia im opuszczenie jedenastopiętrowego wieżowca. Mieszkańcy pogrążają się w apatii i obłędzie. Agnieszka, wraz z dziennikarzem po przejściach Wiktorem i nastolatkiem Kamilem usiłują rozwikłać zagadkę zamkniętą w ścianach tego bloku. Czas działa na ich niekorzyść, a każda godzina przynosi kolejne ponure wypadki.

Miłoszewski stworzył w „Domofonie” historię intrygującą i wzbudzającą niepokój. Umiejętnie dawkując napięcie, budując narrację ze swoistą lekkością i nie epatując nadmiernie tandetnymi chwytami, udało mu się napisać horror naprawdę dobry. Książka jest wciągająca, a podczas lektury niejednokrotnie przemknie nam po plecach dreszcz emocji. Duża w tym zasługa postaci, z których każda zdaje się skrywać jakąś tajemnicę. Choć po prawdzie ich kreacje są dość archetypiczne i każdy miłośnik horroru znajdzie w większości z nich odniesienia do mniej lub bardziej klasycznych utworów grozy, nie jest to coś, co przeszkadzałoby w odbiorze. Szczególnie, że przedstawieni w „Domofonie” bohaterowie nie są po prostu żywcem przeniesionymi kalkami z Kinga czy Mastertona, a dzięki rozbudowanemu tłu psychologicznemu wydają się osobami z krwi i kości, które mógłby mieszkać w klatce obok i które moglibyśmy mijać na ulicy. Stają się doskonałym pretekstem do prezentacji ludzkich postaw i zachowań w kontekście sytuacji, w której postawieni jesteśmy w obliczu bezradności i panicznego lęku.

Domofon_1
REKLAMA

Świetnym pomysłem było dla mnie umiejscowienie akcji „Domofonu” w typowym, obskurnym polskim bloku. Doskonale znane miejsce, które bez trudu możemy sobie wyobrazić, samo w sobie potrafi wzbudzić lęk. Ciemne, obdrapane klatki, niepokojące odgłosy i zapachy, ponure piwnice, dziwni sąsiedzi, o których prawie nic nie wiadomo. To działa na wyobraźnie. W połączeniu z solidną fabułą i celnie sportretowanymi postaciami daje to świetny efekt. I tylko szkoda, że finał jest rozczarowujący i przesadzony, jakby odarty z nastroju reszty książki.

Miłoszewski stworzył dzieło nad wyraz udane, które z czystym sumieniem polecam wszystkim fanom horroru i które z powodzeniem można traktować też jako swoiste studium ludzkich zachowań i charakterów. Bez dwóch zdań - warto sięgnąć!

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA