REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Beware The Batman - proszę omijać z daleka

Beware The Batman poza świetnym tytułem nie ma w zasadzie nic ciekawego do zaoferowania. Chciałbym więc ostrzec wszystkich fanów Gacka przed przypadkowym, bądź umyślnym oglądaniem tej kreskówki za pomocą tej krótkiej recenzji. (spojlery były nieuniknione) 

25.07.2013
14:36
Beware The Batman – proszę omijać z daleka
REKLAMA

Gdy pięć miesięcy temu Cartoon Network ogłosiło kasację seriali Young Justice i Green Lantern sądziłem, że zarząd CN ma ku temu bardzo ważny powód. Pal licho brzydkie Green Lantern, ale Young Justice? Przecież to jeden z najlepszych współczesnych seriali opartych o komiksowe uniwersum. Świetna fabuła, ładna kreska, czego chcieć więcej? No cóż, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. CN nie było zadowolone ze sprzedaży zabawek Young Justice i Green Lantern, więc postanowiło stworzyć nowy produkt, dzięki któremu sprzedaż gadżetów wzrośnie i zasili budżet stacji - tak się robi współczesne kreskówki.

REKLAMA

Od samego początku najnowszy (już szósty) animowany Batman nie zyskał mojej sympatii. Patrząc na pierwsze screeny i teasery dostawałem mdłości. I nie mam tu na myśli "spiczastej" wersji kostiumu przypominającej rysunki Marshalla Rogersa z lat 80-tych czy alternatywnego, wampirzego Batmana, ale obrzydliwą wręcz grafikę komputerową. Postacie wyglądają jak po potężnej dawce syntholu, nienaturalne wymiary ciała i schwarzeneggerowate szczęki wołają o pomstę do nieba, ale to nie wszystko...

Twórcy kreskówki pomyśleli chyba, że "ładne" opakowanie załatwi całą sprawę i wszyscy będą zadowoleni. Niestety, ale nawet gdyby animacja była przepiękna, to fabuła i tak zaniżałaby moją ocenę. Największe zdziwienie wywołał u mnie Alfred, który ze starszego lokaja zamienił się w emerytowanego Jamesa Bonda. Autorzy najwyraźniej myśleli, że jak sięgną do koncepcji z komiksów Earth One to stworzą coś niesamowicie oryginalnego.
Proces odmładzania dotknął również Bruca Wayna, nasz główny bohater stał się mało zaradnym - w porównaniu do wcześniejszych kreacji - uczniem (na naukach u sensei Alfreda), który w każdej walce zbiera niezłe lanie - autorzy postawili nacisk na detektywistyczną stronę bohatera. Dodam, że przeciwnikami Batmana nie byli ci z górnej półki, a raczej mało znani oponenci jak eko-terrorystyczny duet Profesor Pyg i Mr. Toad (odcinek Hunted) oraz złodziejka Magpie (odcinek Secrets).

Oczywiście wszyscy wyglądają okropnie, tak samo zresztą jak pozbawione klimatu miasto Gotham, które na pierwszy rzut oka wydaje się mroczne (dzięki szaroburej kolorystyce), ale po dłuższym przyjrzeniu wydaje się dosyć spokojnym miejscem - przynajmniej jak na Gotham. Wracając do czarnych charakterów, w pierwszym sezonie kreskówki na pewno nie będzie Jokera, Pingwina, Dwóch Twarzy czy Człowieka-Zagadki. W zamian za to głównym antagonistą stanie się Anarky, czyli młodociany geniusz nienawidzący kapitalizmu, posiadający za to bardzo kapitalistyczne, efekciarskie gadżety.

W kwestii dźwięku sprawy mają znacznie lepiej. Podłożone głosy świetnie pasują do bohaterów, szczególnie głos Batmana (w tej roli Anthony Ruivivar), który brzmi prawie tak dobrze jak za czasów Kevina Conroya w Batman: TAS. Na wielki plus zasługuje też soundtrack, który brzmi po prostu fantastycznie, równie dobrze mógłby być użyty w topowym filmie akcji. Niestety czołówka (w wykonaniu Dum Dum Girls) jest na dużo gorszym poziomie, ale patrząc na wizję graficzną domyślam się, że mogło być jeszcze gorzej...

REKLAMA

Po obejrzeniu 40 minut serialu (dwa odcinki) miałem nieodparte wrażenie, że twórcy nie do końca wiedzieli, dla kogo Beware The Batman ma być. Z jednej strony dostrzegam realizm, widać efekty zadawanych ciosów - zwichnięty bark Batmana, a kolory są zimne i monotonne, ale z drugiej strony trzeba mieć na uwadze fakt, że kreskówka jest emitowana (w USA) w niedzielę w godzinach porannych. Poza tym o ile Profesor Pyg wyglądał dosyć przerażająco ze świńską maską na twarzy i piłą do cięcia w dłoni, to Mr. Toad był tego kompletnym przeciwieństwem, taka zabawna żabka w kaszkiecie.

Jeżeli komukolwiek z was zostały w pamięci obrazy z Batman: TAS czy nawet Batman Przyszłości (o którym zresztą pisał Kuba), to nie oglądajcie Beware the Batman, trzymajcie się od tego z daleka, a najlepiej zapomnijcie o jego istnieniu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA