REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. YouTube

Adbuster (Marek Hoffmann) dostanie po gębie, a przynajmniej tak obiecuje

Na swoim nowym kanale Być Jak Jan Błachowicz, słynny „pogromca reklam” będzie pokazywać swoją drogę do stania się zawodnikiem MMA. Proces przygotowawczy ma trwać dwa lata, pokazywać treningi, dietę, ćwiczenia siłowe, czyli wszystko to, co potrzebne, żeby nie klepać jak Najman.

12.07.2013
20:55
Adbuster (Marek Hoffmann) dostanie po gębie, a przynajmniej tak obiecuje
REKLAMA

Pomysł na nowy kanał narodził się z okazji konkursu YouTube Next Up, który Hoffman wygrał, tak samo jak Piotr Ogiński z kanału Kocham Gotować (o którym pisałem tutaj), dzięki temu otrzymał fundusze na realizację swoich planów. Pieniążki z YouTuba poleciały i Adbuster wziął się do roboty. Przyznam się, że z racji moich zainteresowań, sama inicjatywa wydała mi się interesująca. Chociaż zwiastun promujący nowy kanał wyszedł bardzo mizernie, to będąc ciekawym rozwoju wydarzeń nie cofnąłem „suba”, a było już bardzo blisko.

REKLAMA

Nawet zachodziłem w głowę, jakim cudem ten film spodobał się jury konkursu YouTube Next Up. Ok, pomysł ciekawy, ale wykonanie? Pozwólcie zacytować mi słowa lektora wprowadzające nas w arkana projektu: „Przygotujcie się na nowy wymiar youtubowej rozrywki, elektryzujące, jednoosobowe reality show z walką w tle, pisane krwią i potem, zakrapiane odrobiną humoru. Oto on – człowiek znikąd, nieco inny, a jednak taki jak my wszyscy” – potrzebowałem dobrych kilkunastu sekund na przetrawienie tych informacji. Człowiek znikąd, nieco inny, ale taki jak my? Domyślam się, że to właśnie było „zakrapianie humorem? Od strony technicznej sprawa też nie najlepiej wyglądała. Rozumiem, że nie każdy ma profesjonalny sprzęt, ale ujęcia à la Rocky Balboa rozłożyły mnie na łopatki.

Im dalej w las, tym bardziej rosło moje rozczarowanie. Po raz kolejny, koncepcja interesująca, ale wykonanie było czasami dosyć żenujące. Domyślam się, że operator kamery (kimkolwiek on jest) nie jest profesjonalistą, ale liczyłem na chociaż poprawne kadrowanie - zdarzał się nawet syndrom „kamery w dół”. Często, więc zamiast skupiać się na warstwie merytorycznej materiałów, denerwowałem się na „obcinanie głów”, pokazywanie ścian i sufitów oraz ruchy kamery niczym pogoń za muchą, które powodowały u mnie chęć wymiotowania. O ironio, „Do wyrzygania!” to tytuł filmu, gdzie chyba najbardziej się umęczyłem.

Marek Hoffman też nie wywiązywał się najlepiej ze swojej vlogerskiej pracy. Jego wywiady przeprowadzane są bez pomysłu i bez większego przygotowania, co najlepiej widać podczas rozmowy z Przemysławem Saletą na gali The Gladiators K-1. Ewidentnie brak panu Hoffmanowi żyłki reporterskiej. Spodobał mi się za to zamysł podzielenia tematycznie materiału. Jeżeli kogoś interesują tylko trening do walki, ćwiczenia na siłowni lub układanie diety, może łatwo się poruszać między materiałami. Co więcej, o ile relacje z wydarzeń z walk nie są mocną strona kanału, to treningi na sali już tak. W końcu to właśnie te filmy są kwintesencją Być Jak Jan Błachowicz.

REKLAMA

Na razie poziom kanału nie zachwyca i nie porywa, mam nadzieję jednak, że z czasem to się zmieni. Doceniam zaangażowanie vlogera w swoją pracę i wytrwałość w dążeniu do celu. W końcu walki na ringu to nie jest łatwy kawałek chleba, a pieniądze z YouTube na długo nie starczą.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA