REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Twardziele - trzech dziadków wspomina, mało strzela

Twardziele to udany film na jedno popołudnie - ma swój urok, widzimy też niezły pokaz talentów aktorskich. Ale niestety, brak mu jakiejkolwiek oryginalności.

19.06.2013
7:04
Twardziele – trzech dziadków wspomina, mało strzela
REKLAMA
REKLAMA

Po odbyciu 28 lat wyroku w więzieniu, w końcu Val zostaje wypuszczony na wolność. Przed więzienną bramą czeka już na niego jego wierny przyjaciel i dawny współpracownik, Doc. On już dawno zrezygnował z fachu. Zamiast organizowania strzelanin i napadów, teraz głównie maluje wschody słońca, je codziennie w tym samym barze, ogląda kablówkę i śpi. Z braku lepszych opcji, były więzień postanawia przez jakiś czas zatrzymać się u kumpla. Z odzyskaną wolnością szybko stwierdza, że “chce poimprezować”. Panowie, nie marnując czasu, uderzają do burdelu (gdzie wizyta kończy się “niepowodzeniem” i wymusza włamanie do pobliskiej apteki w poszukiwaniu viagry), potem do klubu. Potem, w imię dawnych lat, porywają samochód i ruszają do domu starców, żeby wyrwać stamtąd jeszcze jednego dawnego wspólnika i przy okazji pomścić honor kobiety, którą znaleźli w bagażniku wspomnianego auta. A wszystko tylko po to, żeby przedłużyć i opóźnić coś, co nieuchronne - Doc musi wykonać wyrok śmierci na swoim, dopiero co odzyskanym, przyjacielu. W innym wieku życie jego i bardzo bliskiej mu osoby stoi pod znakiem zapytania.

twardziele2 copy

Jeśli mogę pochwalić za coś Twardzieli - to przede wszystkim za znakomite aktorstwo. Christopher Walken, ze swoją dziwaczną manierą mowy i dość niecodzienną mimiką zawsze dodawał wiele uroku postaciom, których motywów nie jesteśmy do końca pewni. Jego wykonanie w tym filmie nie jest wyjątkiem. Jeśli sądziłeś, że Al Pacino już dawno się wypalił - tutaj gra znacznie starszą, odrobinę zmęczoną wersję postaci, z jakich znany był wcześniej. Najbardziej uderzające jest to, jak naturalnie przy sobie wypada cała trójka. Dyskretna chemia pomiędzy nimi, drobne rozmowy o niczym, małe gesty - wszystko to sprawia, że łatwo uwierzyć, że Ci goście mają za sobą ogromną przeszłość.

Przez cały seans, Pacino stąpa po bardzo wąskim gruncie i dzięki jego roli, współodczuwamy jego przekonanie o nadchodzącej śmierci, potrzebę zabawienia się choć trochę przed tą ostatnią chwilą. Doc Walkena jest milczący i pełen żalu, i razem z nim powoli uświadamiamy sobie ile właściwie może znaczyć przyjaźń. Na początku, dość tajemniczą postacią zdaje się być bohater Alana Larkina - lakoniczny Hirch, który ucieka z domu starców... cóż, bez większego powodu. Ale w pewnym momencie doskonale zdajemy sobie sprawę z jego roli w scenariuszu... … który jest banalny, nieoryginalny i jesteś w stanie przewidzieć zakończenie w przeciągu pierwszych kilku minut. Ale tak naprawdę, to cała droga, jaką bohaterowie przechodzą sprawia, że film jest warty uwagi.

Niektórzy aktorzy wcale nie potrzebują wyśmienitej intrygi, dobrej akcji, czy nawet fantastycznych dialogów, żeby nawet największy kicz zmienić w arcydzieło. I choć Twardzielom bardzo daleko do ideału, nie mogę ukrywać faktu jak wiele zabawy miałem ze zwykłego obserwowania tego dziwacznego tercetu w rozbijaniu się po barach, burdelach, w pościgu przed policją, i w chwilach kiedy doceniają swoje dawne lata. Było już kilka filmów próbujących robić dokładnie to samo. I jeśli oczekujesz naprawdę intensywnej akcji - to nie jest odpowiednie miejsce. Film jest powolnie płynącą komedią, która ma co prawda kilka momentów - ale większość z nich nie może zaliczyć się nawet do scen. Momentami jest nawet trochę nudnawo, jest też kilka wątków, które wiodą kompletnie donikąd. Nie z samego aktorstwa człowiek żyje. Wszystkie miejsca zdają się być tak znajome, jakby cała scenografia pochodziła z zupełnie innego filmu. Taki sam podmiejski barek, jaki widzieliśmy miliardy razy, takie same parkingi, taki sam klub, takie same uliczki. Wszystko jest tak typowe, że aż trudne do zapamiętania.

REKLAMA
twardziele3 copy

Czy film jest dobry? Cóż, nic nie jest w nim prawdziwie złego - skrypt ujdzie, dialogi są w porządku, scenografia jest poprawna, ścieżka dźwiękowa nie irytuje. Wszystko jest tak bardzo “ok”, że właściwie nie ma o czym mówić. Aktorstwo trójki (i kilku drugoplanowych aktorek, przede wszystkim przeurocza Lucy Punch) jest naprawdę świetne - ale po za nim nic, ale to absolutnie nic nie wybija się ponad standardową, dawno ugruntowaną formułę. Ostateczny werdykt? Twardziele są warci zobaczenia, jeśli lubisz kogoś z czołówki. Mimo wszystko spędziłem czas naprawdę nieźle po prostu obserwując jak pracują profesjonaliści.  Film dostępny na VOD.pl

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA