REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Race Driver: Grid 2 – Codemasters odwraca się od fanów serii

Pierwszy Race Driver został przyjęty z ogromnym entuzjazmem, zarówno ze strony krytyków, jak i samych graczy. Twórcy przenieśli doświadczenia zdobyte przy tytułach z serii Dirt na ulice wirtualnych miast, zdominowane przez zręcznościowe produkcje ze stajni Need for Speed oraz Burnout. Znacznie bardziej wymagający charakter miejskich wyścigów był strzałem w dziesiątkę – gracze zakochali się w Gridzie, z niecierpliwością czekając na kontynuację. Ta jednak nigdy nie nadeszła, bowiem Race Driver: Grid 2 wspólną z poprzednikiem ma tylko nazwę. 

13.06.2013
18:09
Race Driver: Grid 2 – Codemasters odwraca się od fanów serii
REKLAMA
REKLAMA

Pierwsze materiały promocyjne, zaserwowane fanom przez Codemasters, nie zwiastowały jeszcze niczego złego. Podczas oglądania zwiastunów nie dało się zauważyć wszystkich zmian, jakie wprowadzili twórcy. Zmian na gorsze, bowiem Grid 2 jest w stosunku do poprzednika nie tylko pozbawiony najbardziej fundamentalnych opcji i możliwości, ale również znacznie bardziej uproszczony. Jako fan Race Driver poczułem się najzwyczajniej w świecie oszukany. Oczekiwałem kontynuacji najlepszej gry wyścigowej 2009 roku. Dostałem kolejną odsłonę Need for Speed, skrytą pod płaszczem renomy studia Codemasters, tak bliskiego sercom wielu fanów wirtualnych wyścigów.

Ciężko mi zrozumieć, dlaczego twórcy zdecydowali się na taki manewr. Zbliżone do symulacji produkty Codemasters były świetną alternatywą dla wyzbytych z realizmu produkcji od Electronic Arts. Stanowiły naturalną przeciwwagę dla wszystkich, którzy oczekują od gier wyścigowych bardziej naturalnych doznań oraz rozbudowanego i bezwzględnego modelu jazdy. Grid 2 jest na tym polu zdecydowanym krokiem wstecz. Tytuł od Codemasters jest ukłonem w stronę niewymagających graczy, którzy nie widzą niczego dziwnego w kontynuowaniu jazdy po zaliczeniu zderzenia we ścianą podczas pędzenia 200 kilometrów na godzinę oraz nie rozumieją, dlaczego podczas wchodzenia w zakręt warto zdjąć nogę z pedału gazu.

Model jazdy w Grid 2 nie różni się praktycznie niczym od tego, co rokrocznie serwuje nam Electronic Arts z okazji premier kolejnych odsłon Need for Speed. Race Driver pozwala na odbijanie się od ścian przy zakrętach, nie widzi problemu w redukcji prędkości za pomocą bocznych kolizji oraz premiuje jazdę na pełnym gazie, nawet podczas wchodzenia w zakręty. Rozbudowany system driftów wygląda co prawda bardzo efektownie, ale nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Po przejechaniu pierwszych 100 kilometrów wchodzenie w potężne ślizgi i wzorowe pokonywanie zakrętów bez redukcji prędkości to standard, który zaczniemy wykorzystywać aż do łatwego zwycięstwa w trybie kariery.

Łatwego, ponieważ większość komputerowych oponentów nie stanowi dla nas żadnego wyzwania. W większości są dla nas jedynie obiektami, które mijamy podczas pierwszego okrążenia i zapominamy o nich na resztę wyścigu. Prawdziwa walka toczy się tylko i wyłącznie pomiędzy zdobywcami podium. Dopiero wtedy możemy mówić o realnej rywalizacji. Ta jednak nie jest konieczna, bowiem Grid 2 silnie premiuje każde miejsce na podium, niemal nie rozróżniając drugiej i trzeciej lokaty. Kampanię dla pojedynczego gracza ukończymy bez większego trudu, jeżeli linię mety każdego wyścigu przekroczymy w pierwszej trójce. Co prawda ponowne rozegranie wyścigów ukończonych na drugim czy trzecim miejscu jest możliwa, ale poza nadgorliwością i chęcią bycia najlepszym, nie ma ku temu żadnej potrzeby.

Jeśli jesteśmy przy kampanii dla pojedynczego gracza, ta również budzi mieszane odczucia. Powodzenie gracza uzależnione jest od widowni ulicznych wyścigów, która nagrywa je swoimi smartfonami. Nagrania trafiają później do sieci, nasza siła jest natomiast mierzona „polubieniami” wyczynów na portalu, którego wygląd do złudzenia przypomina YouTube.

Początkowo pomysł wydał mi się genialny. Oddolne budowanie renomy za pomocą mediów społecznościowych to ciekawa koncepcja, lecz przy założeniu, że na późniejszym etapie gry będziemy na tyle rozpoznawani, iż system „polubień” zamieni się na kontrakty i wirtualne pieniądze. Tak się jednak nie stało. Będąc jednym z najbardziej poważanych rajdowców na świecie, mój sukces wciąż był mierzony wyświetleniami na fikcyjnym YouTube. Sytuacja nie zmieniła się nawet wtedy, kiedy założyłem własny klub rajdowy i własną serię wyścigów, promowaną renomą mojego kierowcy.

Co ciekawe, sytuacja wygląda zupełnie inaczej podczas grania w sieci, z prawdziwymi amatorami wyścigów. W trybie dla wielu graczy pojawiają się środki, które otrzymujemy za wygrane wyścigi. Te możemy przeznaczyć na zakup nowych pojazdów i delikatną ingerencję w ich trzewia, zwiększając moc, przyspieszenie czy przyczepność. Co skandaliczne, opcji tuningu zabrakło w trybie dla pojedynczego gracza. To niezrozumiała i zupełnie nietrafiona decyzja. Grając solo, jesteśmy cały czas prowadzeni za rękę, bez możliwości wpływu na parametry naszych pojazdów. Ogromny krok wstecz, nie tylko w stosunku do pierwszego Race Driver, ale również znacznie bardziej zręcznościowej konkurencji, z Need for Speed na czele.

REKLAMA

Niestety, to nie koniec listy rozczarowań. Twórcy mieli 5 lat na wydanie produktu złożonego, dopracowanego i powielającego rozwiązania, dzięki którym pierwszy Grid odniósł tak duży sukces. W tytule Codemasters brakuje jednak tak podstawowego i oczywistego elementu, jak lusterko wsteczne. Boli również brak widoku z kokpitu kierowcy. Wiem, że nie jest to najpopularniejsze ujęcie używane przez graczy, ale właśnie za to kochałem wyścigówki Codemasters – immersja pędzącego 240 kilometrów na godzinę samochodu, w kabinie kierowcy, z ograniczoną widocznością i szarpaniną za kierownicą, jest znacznie większa. Musiałem zadowolić się jedynie widokiem „ze zderzaka”.

Race Driver: Grid 2 może być tytułem dobrym, nawet bardzo dobrym. Niestety, tylko pod warunkiem, że podobają wam się zręcznościowe produkcje pokroju Need for Speed. W przeciwnym przypadku, będziecie mocno rozczarowani. Jako ogromny miłośnik gier wyścigowych ze stajni Codemasters, wychowany na Colin McRae Rally, serii Dirt oraz pierwszym Race Driver, czuję potężny niedosyt. Grid 2 sprawia wrażenie wykonanego w pośpiechu – brakuje mu wielu ważnych elementów, grafika jest miejscami nie do zniesienia (modele postaci podziwiających nasze wyczyny wołają o pomstę do nieba), natomiast model jazdy został przekształcony na typowo zręcznościową modłę. Gdybym nie wiedział, na co stać Codemasters, mógłbym być pozytywnie zaskoczony. W świetle wcześniejszych dokonań Mistrzów Kodu Grid 2 wypada jednak bardzo negatywnie, stanowiąc marną kopię tytułu, w który pięć lat temu zagrywał się każdy miłośnik wirtualnych wyścigów. Ogromny zawód. Za taką produkcję Codemasters powinno dostać punkty karne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA