REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Starożytny Rzym, stare polichromie i wielka przygoda. W komiksie

Starożytny Rzym to temat, który amerykańskie kino eksploatowało niegdyś w gigantycznych superprodukcjach w rodzaju „Kleopatry” z Elizabeth Taylor, czy „Juliusz Cezar” z genialną rolą Marlona Brando. Te przebogate pod względem scenografii filmy wydają się w dzisiejszych czasach zbyt statyczne, bo współczesny widz łaknie głównie akcji, krwi i flaków.

28.05.2013
16:30
Starożytny Rzym, stare polichromie i wielka przygoda. W komiksie
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli odbiorca w trakcie seansu nie przestaje przeżuwać popcornu i siorbać coca-colę, głęboko zapadnięty w kinowym fotelu, znaczy że film jest za słaby. A gdyby tak podsunąć mu pod nos papierową historię z okresu Cesarstwa Rzymskiego? Pewnie by zasnął…

Głębsze, bardziej skomplikowane filmy w rodzaju „Ja, Klaudiusz” albo „Szata” zostały już dawno zastąpione przez brutalne obrazy w stylu „Gladiatora” Ridleya Scotta albo serialowe hity „Spartacus: Krew i Piach”, czy „Centurion”. Nie mam zamiaru się nad tym faktem pochylać i płakać bo takie nastawienie reżyserów i widowni przyniosło też filmy niepokojące i wystylizowane wizualnie do granic możliwości, jak np. „300” Zacka Snydera (zresztą opartego na komiksie). Co bardziej pobudza? Oprawa, ciekawa historia, czy może zakrwawiony gladius przebijający kolejnych przeciwników? W komiksach częściej zdarzają się nietypowe eksperymenty a twórcy próbują niesztampowego podejścia do tematu.

Można się o tym przekonać sięgając po „Za Imperium, t. 1: Honor”. Scenariusz tej rysunkowej opowieści nie jest tak ważny jak oprawa i sposób przekazu. Merwan Chabane i Bastien Vivès sięgnęli do okresu największych podbojów Rzymu, kiedy cały cywilizowany świat znajdował się granicach Imperium. Kapitan Glorim Cortis zostaje wezwany przez Cesarza, otrzymuje rozkaz i wyrusza wraz ze swoim elitarnym oddziałem w niezwykłą misję, poszukiwanie nieznanych terytorium nieistniejących jeszcze na mapach kartografów. Drużyna Cortisa stanie przeciwko tubylcom ale to oczywiście tylko preludium do zupełnie innej historii. Jakiej? Tego można dowiedzieć się z kart pierwszego z trzech zeszytów, jednak to nie wszystko.

Ta historia posłużyła francuskim artystom do stworzenia komiksu rozgrywającego się mniej więcej w czasach dynastii Flawiuszów - opowieść jedynie nawiązuje do faktów z podręczników, wykorzystująca rekwizyty i tło historyczne, natomiast w rzeczywistości będąc przygodą drużyny zabijaków i utracjuszy. Jednocześnie jest to nietypowy eksperyment wizualny. W pierwszej chwili nieregularna, jakby poszarpana kreska i niedokładnie naszkicowane postacie budzą niechęć. Podobnie jak dziwna kolorystyka wykorzystująca głównie brązy, ochry, odcienie czerwieni i fioletu. Dziwaczna paleta barw natychmiast kojarzy się z starożytnymi freskami i ściennymi polichromiami zachowanymi na zabytkach z okresu Imperium Romanum.

Za_Imperium
REKLAMA

To dotyk odległych wieków, ilustratorski zabieg, który działa w głębszej warstwie niż świadomość. Podążając za Kapitanem Glorimem Cortisem i jego drużyną miałem wrażenie podróżowania w czasie, głęboko w przeszłość. To zapach starych książek i manuskryptów, wyblakłe ilustracje, których kolory wyssało słońce i czas. W jakiś sposób oddziałuje to na nastój odbiorcy, przybliżając go do opowieści rozwijającej się przed nim niczym wiekowy gobelin. To podróż nietypowa i ciekawa, mimo że nieruchoma, bazująca bardziej na wyobraźni odbiorcy i jego wrażliwości. Warto się o tym przekonać. To działa.

Komiks można nabyć m.in. pod tym adresem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA