REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Doctor Who dla początkujących - od czego zacząć?

Za nami siódmy sezon Doctor Who* (o którym nie omieszkam napisać niedługo nieco więcej, jak już zbiorę myśli), zatem wszyscy ci, którzy planowali zapoznać się z tym serialem, mają doskonała okazję, by się za to zabrać, póki nie są emitowane nowe odcinki.

24.05.2013
12:20
Doctor Who dla początkujących – od czego zacząć?
REKLAMA

Przerwa potrwa aż do listopada, kiedy zostanie wyemitowany specjalny odcinek w formie pełnometrażowego filmu, który nie dość, że zapowiada się wyśmienicie, to jeszcze może wymagać sporo wiedzy o historii serialu od widzów, zatem do roboty!

REKLAMA
Doctor

No dobra, ale jest jeden problem - mówimy tu o serialu emitowanym (z kilkoma mniejszymi i jedną większą przerwą) od 1963 roku, zatem wcale nie jest tak łatwo zorientować się, w którym momencie najlepiej wskoczyć do grona widzów produkcji BBC. Poruszyłem ten temat bardzo pobieżnie przy okazji mojego poprzedniego tekstu na temat Who i wielu komentujących (jak łatwo się domyślić, już należących do fandomu, tak jak i ja), miało sporo obiekcji - dlatego postaram się tutaj poruszyć ten temat szerzej, przybliżając kilka różnych możliwości, jak w miarę szybko i bezboleśnie zostać fanem Doctor Who - a to wcale nie jest jakoś tam trudne, zwyczajnie trzeba zminimalizować ryzyko zrażenia się na samym początku, w związku z tym, że Doctor to dosyć specyficzny serial i wymaga poniekąd pozbycia się przyzwyczajeń z oglądania innych produkcji.

I jeśli nie wiecie, o czym tu w ogóle mowa, to wpierw odsyłam do wspomnianego wcześniej artykułu. Ewentualnie lekko już zdezaktualizowanego filmu na YouTube, jaki popełniłem dawno, dawno temu.

1. Od początku

Unearthly CHild

To powiedziawszy, zacznijmy od pierwszej możliwości - oglądania serialu całkiem od początku, od 1963 roku i An Unearthly Child. W tym oto odcinku dopiero poznajemy ekscentrycznego jegomościa w eleganckim surducie oraz jego wnuczkę, podróżujących przez czas i przestrzeń w budce policyjnej (pamiętajmy, lata 60-te, wówczas takie budki były jeszcze dosyć powszechne w Wielkiej Brytanii). Niewiele się mogliśmy dowiedzieć o samym Doktorze, bo serial jeszcze nie wykształcił żadnej szerszej mitologii, a swoją drogą, nie ma co ukrywać, te pierwsze odcinki postarzały się bardzo mocno. Tym niemniej wielu fanów ma do nich ogromny sentyment, tym bardziej, że niestety niewiele przygód pierwszego (czy drugiego) Doktora ostała się do dziś w całości. Czy polecam zaczynać przygodę z Doktorem od tych prehistorycznych epizodów? Zdecydowanie nie - to świetna opcja dla już zindoktrynowanych fanów, ale dla nowych widzów - nie ma szans, by na przygodach pierwszego Doktora w ogóle wysiedzieli.

2. Od innego z klasycznych sezonów

City of Death

Jasne, przygody wszystkich siedmiu Doktorów przed anulowaniem serialu bywały naprawdę zajmujące, a niektóre historie wręcz wybitne, ale czy to dobry pomysł zapoznawać się z Doktorem w ten sposób? Też niekoniecznie. Choć, powtórzę się, wiele z odcinków to prawdziwe arcydzieła, to wciąż pozostają one niskobudżetowym i kiczowatym telewizyjnym show dla dzieci, zatem nieprzygotowany widz zdąży ze trzy razy umrzeć ze śmiechu widząc rozmaitych przeciwników Doktora czy różnorakie tanie rekwizyty, zanim doceni ciekawą i interesującą fabułę czy świetnych odtwórców roli tytułowej (serio, nie trafił się jeszcze słaby aktor odtwarzający rolę Doktora). Dlatego też, jeśli już jesteście fanami serialu, to znajomość War Games, City of Death czy Remembrance of the Daleks jest wręcz obowiązkiem, ale nowi widzowie mogą sobie classic Who (póki co) odpuścić.

3. Od filmu pełnometrażowego

Doctor Who Movie

Kiedy w 1989 roku BBC zdecydowało się anulować cały serial (w związku ze spadkiem formy scenarzystów i przy okazji też spadkiem oglądalności, choć pod koniec urzędowania siódmego Doktora odcinki zauważalnie się poprawiły - szkoda, ze było już za późno), niedługo potem pojawił się pomysł, by jednak przywrócić Doctor Who do życia. W tym celu BBC wyprodukowało razem z amerykańską telewizją FOX pełnometrażową przygodę nowego, ósmego Doktora. Gdyby się przyjęła, miała wówczas powstać cała nowa seria. Cóż, Amerykanie tego zupełnie nie kupili, a Brytyjczycy oglądali głównie z sentymentu - ale temat nie umarł i choć trzeba było poczekać dłużej, to seria trafiła w końcu z powrotem do telewizorów, ale już w zupełnie innym wydaniu. Tak czy inaczej, czy warto zacząć od tego filmu? Nie. Jest zwyczajnie zły i jeśli jako nowi widzowie cokolwiek z niego wyniesiecie, to głównie pytanie kto normalny zaangażował do roli nemezis Doktora Erica Robertsa.

4. Od serii pierwszej

Ninth Doctor

Wraz ze wznowieniem Doctor Who w 2005, zaczęto liczyć sezony i odcinki od nowa - w związku z czym przygody dziewiątego Doktora to dla uproszczenia, seria pierwsza. I właśnie od tego momentu wielu z was polecało zacząć oglądanie serialu w komentarzach pod poprzednim postem. Jasne, jest to uzasadnione z wielu względów. Seria ta była wręcz przeznaczona ku temu, by na powrót zainteresować widzów serialem i przedstawić go nowemu pokoleniu. Zaczynamy niemal całkiem od zera - odcięto się od wielu wątków z przeszłości, uproszczono trochę mitologię, a tajemnice Doktora odkrywamy razem z tak samo zdezorientowaną towarzyszką Rose, której - tak jak i nam przed telewizorem - wszystko trzeba cierpliwie objaśniać. Poza tym, zaczynając od odcinka 01x01, Rose, mamy pewną ciągłość fabularną - od tej pory możemy jako widzowie płynnie podróżować w czasie i przestrzeni z kolejnymi nowymi Doktorami przez kolejne sezony. Czemu więc nie polecałem bardziej zdecydowanie rozpoczęcia oglądania serialu od Rose właśnie? Ano moim skromnym zdaniem, sezon pierwszy zaczyna się... słabo. Na tyle słabo, że zanim zdąży się rozkręcić (a zdąży, wierzcie mi), to wiele osób może się doń zrazić. Mamy pierdzących kosmitów, masę irytujących bohaterów, bardzo kiepskie efekty specjalne i niezbyt zajmujące historie... i to się w którymś momencie zmienia, prowadząc do takich absolutnie kapitalnych odcinków jak Dalek czy The Empty Child, ale przez wcześniejszy materiał może być niełatwo przebrnąć. Zatem jeśli koniecznie chcecie zacząć od przygód dziewiątego Doktora, a Rose coś was nie przekonuje, zobaczcie odcinki Dalek albo The Empty Child (wraz z druga częścią, The Doctor Dances).

5. Od Christmas Invasion

tennant

Wraz z tym świątecznym odcinkiem nadeszła era Davida Tennanta, jednego z najpopularniejszych odtwórców roli Doktora, dzięki któremu w dużej mierze serial ten zaliczył skok popularności. Jeśli więc interesuje was oglądanie Dziesiątego Doktora (a wśród fanów jest ogromna ilość osób, która właśnie buźce i uśmiechowi Tennanta zawdzięcza swoje zafascynowanie serialem), zacznijcie do tego - przeciętnego co prawda - odcinka specjalnego. Druga seria, która nadchodzi zaraz potem, jest całkiem udana, więc jest szansa, że was chwyci. Ja osobiście jednak, polecam się jednak zapoznać najpierw z serią pierwszą, bowiem poruszonych jest tam kilka istotnych wątków, które potem maja spore znaczenie w kolejnych seriach, już z Davidem Tennantem.

6. Od serii piątej

Eleventh

Odcinek 05x01, Eleventh Hour, to pierwszy z udziałem nowego, jedenastego Doktora. Dlaczego warto oglądać od tego punktu? Ano bo od tego momentu serial przejmuje też nowy główny scenarzysta, wobec czego zmienia się trochę sposób pisania i konstruowania historii. Nie wracamy już do starych wątków, nie pojawiają się znajomi z poprzednich serii, itd. Autorzy zwyczajnie odcinają się od poprzednich sezonów - i nie dlatego, że się wstydzą, zwyczajnie na tym już Doctor Who polega - ciągle zmiany w końcu pozwalają mu wciąż trwać. W każdym razie, oprócz niewielkiej szansy, że nowi widzowie poczują się zagubieni, nowe serie (tj. te z Mattem Smithem w roli jedenastego Doktora) są też, moim skromnym zdaniem, znacznie bardziej przystępne dla przeciętnego widza - kręcone z większym rozmachem, z większym budżetem i w bardziej dynamiczny sposób. I nie mówię wcale, że w związku z tym poprzednie serie są gorsze, też mam do nich ogromny sentyment - ale w kontekście polecenia całkiem nowym widzom, seria piąta jest moim zdaniem idealna. Potem można oglądać dalej aż do najnowszych epizodów, a w dalszej kolejności nikt przecież nie broni nikomu wrócić do epoki dziewiątego czy dziesiątego Doktora. Ba, jestem przekonany, że jeśli komuś spodobają się przygody Doktora Matta Smitha, ten nie będzie się potem nawet zastanawiał czy chce więcej. Tak więc ja polecam gorąco te właśnie opcję - sprawdzona i wypróbowana na wielu znajomych.

Bonus - wybrane odcinki

Jeśli nie uśmiecha się wam od razu brnąc w całą serię, a chcecie tylko zobaczyć, o co w ogóle chodzi i czy warto poświęcać swój czas, zawsze można sprawdzić pojedyncze, wyrwane z kontekstu odcinki. Specjalnie dla was - oto moje propozycje odcinków (niekiedy podwójnych), które są całkiem reprezentatywne dla serialu, ale przy tym w miarę zrozumiałe dla nowych widzów z podziałem na poszczególne nowe serie:

emptychild

Seria 1. (Dziewiąty Doktor) - The Empty Child/The Doctor Dances. Doktor i jego towarzyszka Rose trafiają do Wielkiej Brytanii w trakcie II wojny światowej, gdzie niemieckie naloty wcale nie są najstraszniejszą rzeczą dla okolicznych mieszkanców. Po okolicy kręci się bowiem tajemniczy chłopiec w masce gazowej, powtarzający jak mantrę te same słowa, przy okazji rozprzestrzeniając makabryczną epidemię...

girl in a fireplace

Seria 2. (Dziesiąty Doktor) - The Girl in the Fireplace. Doktor razem z towarzyszami trafia na pokład tajemniczego statku kosmicznego, gdzie odkrywają makabryczne sposoby naprawy pojazdu - zepsute sprzęty uzupełniane są... ludzkimi częściami ciała. Mało tego, okazuje się, że na pokładzie znaleźć można portale do XVIII-wiecznej Francji, a w całej tajemnicy tego miejsca duża rolę odgrywa... Madame de Pompadour.

blink

Seria 3. (Dziesiąty Doktor) - Blink. Wyobraźcie sobie rasę istot będących idealnymi drapieżnikami. Poruszają się błyskawicznie, dosłownie w mgnieniu oka i przenoszą ofiarę w przeszłość, gdzie dokonuje żywota. Mają też idealny system obronny - zamieniają się w kamień, gdy tylko ktoś na nie patrzy. Poznajcie Płaczące Anioły, najstraszniejszy i jednocześnie najbardziej genialny koncept wrogo nastawionego kosmity. Tylko nie mrugaj, mrugniesz i nie żyjesz.

silence in the library

Seria 4. (Dziesiąty Doktor) - Silence in the Library/Forest of the Dead. Doktor przybywa ze swoją towarzyszką Donną do gigantycznej, acz opuszczonej biblioteki, gdzie swoje badania prowadzi też grupka archeologów. Problem w tym, że w cieniu skrywa się niewidoczne zagrożenie - mikroskopijne drapieżniki zwane Vashta Nerada, pożerające ludzkie mięso aż do kości, "piranie powietrza".

vincent

Seria 5. (Jedenasty Doktor) - Vincent and the Doctor. Doktor będąc w muzeum, zauważa na obrazie autorstwa Vincenta van Gogha jakąś dziwną kreaturę, więc co innego może zrobić? Wskakuje ze swoją towarzyszką do TARDIS i ruszają artyście na pomoc. Bohaterowie muszą uporać się nie tylko z agresywnym potworem z kosmosu, ale i trudnym charakterem samego mistrza pędzla.

day of the moon

Seria 6. (Jedenasty Doktor) - The Impossible Astronaut/Day of the Moon. Doktor spotyka się ze swoimi przyjaciółmi na pikniku w USA, kiedy nagle z jeziora wyłania się tajemnicza postać w stroju kosmonauty i... zabija naszego głównego bohatera. Niedługo potem na miejscu zjawia się... ponownie Doktor, nie mając pojęcia, że kilkanaście minut temu zginał na oczach świadków. Okazuje się, że w całej intrydze bierze udział tajemnicza sekta, posługująca się m.in. stworami, o których każdy zapomina natychmiast, gdy odwróci wzrok.

dinosaurs on a spaceship

Seria 7. (Jedenasty Doktor) - Dinosaurs on a Spaceship. Cóż... Dinozaury na statku kosmicznym! Naprawdę potrzebujecie streszczenia?

No i cóż, to tyle - miała być z tego krótka notka, a wyszło całkiem spore kompendium. Mam nadzieję, że to pomoże wam przekonać się do tego fantastycznego serialu, a może i nada się jako wsparcie do zachęcania znajomych. Nie ma w końcu nic fajniejszego, niż wspólne oglądanie Doctor Who.

***

REKLAMA

Och, a przecież istnieje jeszcze ostatnia możliwość - mianowicie odpalenie BBC Entertainment i zdanie się na łut szczęścia. Kto wie, może akurat ten emitowany w danym tygodniu odcinek przypadnie wam do gustu?

*oczywiście mam tu na myśli numerację od 2005 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA