REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Psychonauts to podróż do wnętrza umysłu i ryzyko, że wypaczysz własny

Ludzki umysł to świat wciąż niezbadany i niezdobyty. Nauka potrafi jedynie badać jego wytwory, ewentualnie śledzić elektryczne impulsy, ale nigdy zgłębić jego samego. Pamiętacie scenę z „Kosiarza umysłów”, w której kosiarka jedzie po drgającym mózgu? Tyle mniej więcej potrafi współczesna medycyna.

08.05.2013
16:30
Psychonauts to podróż do wnętrza umysłu i ryzyko, że wypaczysz własny
REKLAMA
REKLAMA

Są jeszcze spekulacje, niezliczone teorie na temat tego, co dzieje się wewnątrz nas. Psychonauts to w gruncie rzeczy jedna z nich, kryjąca się dla niepoznaki pod płaszczem dziecinnej z wyglądu platformówki.

Psychonauts to gra z 2005 roku, czyli czasów GTA: San Andreas, wojny w F.E.A.R., pierwszych zachwytów nad Guild Wars i podróży po niezapominanym Fable: The Lost Chapters. Tych pamiętnych gier i niemałej liczby innych przebojów, które podążały po wyznaczonych wcześniej ścieżkach, mniej lub bardziej standardowych produkcji, kasowych przebojów. Aż tyle, albo tylko tyle.

Twórcy Psychonauts podążyli inną drogą. Właściwie musieli wyznaczyć ją sobie sami, bo przecież w świecie gier nikt nie podróżował do umysłów swoich bohaterów. Taką podróż, i to wielokrotnie, odbywa Raz, główna postać gry. Podróż w meandry umysłów, światy nieuporządkowane (nie wszystkie bo są też umysły schematyczne jak szary sześcian), wypaczone, chaotyczne, niekiedy urocze, jak Lungfishopolis, uniwersum będące parodią filmów z lat 50. ubiegłego wieku, które trwa w głowie zmutowanej… ryby wyhodowanej przez Doktora Lobotomię.

To podróż w oparach szaleństwa, jak choćby wizyta w chorym umyśle Franka, innego z bohaterów, który roi sobie, że jest Napoleonem a w jego głowie toczy się nieustająca walka pomiędzy ego Franka, a cesarzem Francuzów (ta sprzeczność jest zamierzona).

Psychonauts_2

Z racji swej dziwaczności i specyficznej oprawy graficznej, wielu graczy ominęło Psychonauts szerokim łukiem. Wielkie balony głów postaci, psychodeliczna kolorystyka, różowy byk pędzący przez kadry w zwiastunie gry i kategoria, która kochają głównie dzieci – platformówka – nie zachęcały do bliższego zapoznania się z tą grą. W Psychonauts nic nie jest jednak takie jak wygląda na pierwszy rzut oka, zresztą nie może być takie, skoro to dzieło Tima Schafera, znanego z Monkey Island, genialnego Full Throttle i może najbardziej pamiętnego Grim Fandango – ten ostatni tytuł też był nieszablonowy pod każdym względem.

Pod pozorem wesołej historyjki o chłopcu, który ucieka z domu, a właściwie z cyrku (znaczące), dzieciaku pragnącym stać się jednym ze słynnych Psychonautów, podróżników po ludzkich umysłach, Schafer ukrył postacie tragiczne. Są tragiczne, bowiem gnębią ich własne lęki i nieszczęścia z przeszłości. Dowiadujemy się tego szukając zupełnie czegoś innego. Przypomnijmy, że Raz trafia do obozu dla kandydatów na Psychonautów i może wziąć udział w ich zajęciach, do czasu przyjazdu rodziców. Okazuje się jednak, że coś jest nie tak, a niektórzy kandydaci niespodziewanie znikają. Raz postanawia rozwikłać tę zagadkę, ale droga do sekretu wiedzie przez umysły uczestników kursu.

REKLAMA

Chandler i Dick w jednym? To oczywiście za dużo powiedziane, ale mamy intrygę, niemal kryminał i niepokojące wizyty w umysłach, myślach innych ludzi. Co najciekawsze, tragiczne jądro gry opakowano w niezliczoną ilość gagów, żartów i pokaźną dawkę humoru. Dzięki temu Psychonauts jest jeszcze bardziej pokręcone i... wciągające.

Kto chce się zakręcić albo przypomnieć sobie tę przygodę? Okazja właśnie się nadarzyła. W ramach The Humble Indie Bundle można nabyć grę Schafera za… jednego dolara. Taniej mają tylko chłopaki spod łopoczącej bandery z wyszczerzoną czachą.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA