REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki
  3. Audiobooki

"Firma"-krzak, czyli brudna robota, ale do pierwszego wystarcza

W Stanach też są lemingi i słoiki. Co więcej, większość mieszkańców zasiedlających wielkie metropolie dostała się tam z sielskiej, amerykańskiej prowincji. Nie wiedzieć czemu, mamusie z Arkansas nie dają pilotom American Airlines kilku dolarów napiwku, by ci przewieźli zawekowane potrawki z indyka czy domowe szarlotki. Wygłodniała, złota młodzież, wypuszczona z rodzinnego gniazda na głębokie wody kapitalizmu musi radzić sobie sama. Robota za 20 tys. dolców rocznie to nie jest szczyt marzeń dla absolwenta college'u - zwłaszcza, że musi znosić zabójczą konkurencję Polaków i Portorykańczyków stawiających domki z "szitroku" w tempie z The Sims.

02.05.2013
16:00
„Firma”-krzak, czyli brudna robota, ale do pierwszego wystarcza
REKLAMA

Na wyjątkowo uzdolnionych młodych adeptów czyhają łowcy talentów z wielkich korporacji. Służbowe auto, apartament i sowite wynagrodzenie - czy można chcieć więcej? Mitchell McDeere długo się nie zastanawiał i przystanął na propozycję współpracy z kancelarią Bernard Bendini & Locke. Wysiłek włożony w ukończenie Harvardu zaprocentował! Niewielka firma z Memphis wygrała z tuzami rynku z Wall Street. Zastanawiające? Nie wtedy, gdy pod chatą masz zaparkowaną najnowszą "betę". Wkrótce okazuje się, że w nowej pracy Mitch musi wykazywać się daleko posuniętą elastycznością - nie tylko umysłu, ale i ciała - by wyplątać się z tarapatów.

REKLAMA

Bohater to typowy, grishamowski chłopak z "nisokiej middle-class" uwikłany w świat intryg finansjery. Schemat wyświechtany jak garnitur sołtysa, ale czytelnik kupuje go po pierwszych kilku stronach. Stosunkowo łatwo przewidzieć, jakim rodzajem działalności zajmują się mocodawcy McDeere'a, nie wpływa to jednak na lekki i przyjemny odbiór wydarzeń płynących z kart książki. Pod koniec tempo akcji nakręca się jak gimbus przy piwie, dlatego "Firma" to świetny substytut dla wieczoru z "Hitem Polsatu". Á propos ekranizacji książki: ja jej nie widziałem, a Ty, Czytelniku? Podziel się wrażeniami w komentarzu.

REKLAMA

Virtualo rabatuje o 23% wszystkie pozycje Grishama w swojej ofercie - również audiobooki. Niestety maniera Krzysztofa Globisza jest dla mnie strasznie męcząca i po przesłuchaniu próbki (powyżej) nie odważyłem się na kontynuowanie lektury ze słuchawkami na uszach. Tak czy inaczej - podróż pociągiem przy "Firmie" mija błyskawicznie, a nawet tak bardzo, że książkę skończysz, zanim dotrzesz do celu. Dlatego proponuję zaopatrzyć się też w inne pozycje mistrza prawniczych thrillerów - np. "Czas zabijania" czy "Prawnika".

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA