REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Tyrasz w biurze jak w kamieniołomie? Lifehacker jest (prawie) jak incepcja

Hasła "nie mam czasu" i "mam za mało pieniędzy" są najprawdopodobniej najczęściej używanymi sformułowaniami na Ziemi. Z wyrzeczeniami mierzymy się codziennie: kalendarz musi być dopięty, a doba nadal ma tylko 24 godziny. Lifehacking to szukanie furtek do łatwiejszej organizacji czasu i miejsca. Jak to działa? Spokojnie! Tym razem obędzie się bez celowania z bańki w czerwone okręgi namalowane na ścianie.

25.04.2013
20:40
Tyrasz w biurze jak w kamieniołomie? Lifehacker jest (prawie) jak incepcja
REKLAMA
REKLAMA

Cała historia rozpoczęła się od amerykańskiego bloga, na którym publikowano przydatne wskazówki, jak ułatwić sobie życie. Aby zmniejszyć tempo pojawiania się siwizny, wystarczy używać właściwych aplikacji i wykorzystać przedmioty, walające się na twoim biurku lub pod nim. Twórcy kierowali się starą, ale wartościową maksymą, że najlepsze rozwiązania to te najprostsze. Lifehacker.com zdobył dużą popularność i jak to ostatnimi czasy z wpływowymi blogami bywa - sukces przekuto na wydawnictwo książkowe. Czy stali czytelnicy mają tam czego szukać?

REKLAMA

Każdy rozdział poświęcony jest konkretnemu zagadnieniu: komunikacji służbowej, efektywności w przeszukiwaniu zasobów internetu czy technikom relaksacji lub produktywności. Tematyka porad przez większość książki orbituje wokół tematyki okołokomputerowej. Są klasyki w stylu określania ram czasowych za pomocą kuchennego minutnika czy techniki robienia odręcznych notatek, ale Pash i Trapani większość swojej uwagi skupiają na przedstawianiu możliwości konkretnych aplikacji, typu Remember the Milk czy Evernote. Zdaję sobie sprawę, że duża ilość artykułów na Lifehacker.com dotyczy właśnie oprogramowania na komputery i sprzęty mobilne, ale szkoda, że autorzy nie pokusili się o więcej "analogowych" sztuczek. Zaintrygował Cię obrazek do tego artykułu, przedstawiający prosty sposób na uporanie się z kablami? No właśnie, największego smaczku Lifehackera tu nie uświadczysz.

Nie sposób nie docenić zawartości e-booka, jednak jest to książka pisana bez polotu. Czyta się ją lekko i przyjemnie, rozdziały pisane są w dokładnie takim samym, humorystycznym tonie, jak wpisy w sieci. Jeśli zaś wszelkie sztuczki zwiększające produktywność są dla ciebie obce, niczym "Zemsta" gimbusowi, wysupłaj równowartość kilku bułek tartych z Charlotte na tego e-booka (który aktualnie jest w promocji). Szok Cię, Czytelniku, nie ominie - sięgniesz po więcej, a po tygodniu wszystkie kabelki będziesz miał posegregowane w tekturowych tubkach po papierze toaletowym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA