REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Filmy Tarantino w Onet VOD – czy znasz wszystkie?

Jak już zapewne wiecie, cenię Quentina Tarantino za nietuzinkowy charakter. Poza tym jednak bardzo lubię jego filmy i chętnie do nich wracam. A taką okazję stwarza Onet VOD, który zawiera kilka wybranych produkcji cudownego dziecka Hollywood.

18.04.2013
17:45
Filmy Tarantino w Onet VOD – czy znasz wszystkie?
REKLAMA
REKLAMA

„Pulp Fiction” było ogromnym zaskoczeniem. Po raz pierwszy niezależny film przyniósł bowiem tak ogromne pieniądze (ponad 108 milionów dolarów!) i zarazem zyskał uznanie krytyki: między innymi Złota Palma, osiem nominacji do Oscara i nagroda za najlepszy scenariusz oryginalny. Nie sposób odmówić uroku pomysłowym postaciom i fabule wypełnionej nieszablonowymi dialogami. Najlepsze w filmie okazało się to, że reżyser postawił na takie pomieszanie wątków, aby nie stanowiły one chronologicznej całości. Pozwoliło to na zabawę w jej samodzielne układanie do kupy i rozrywkę przy kolejnych seansach.

Pulp Fiction

Produkcja zawiera cztery historie autorstwa Allison Anders, Alexandre’a Rockwella, Roberta Rodrigueza i Tarantino. I to właśnie ta stworzona przez twórcę „Bękartów wojny” wypada najlepiej. Ma bowiem całkiem zaskakującą fabułę wypełnioną czarnym humorem i zobaczymy w niej samego autora. Z pozostałych historii najciekawiej wypadają, przepełnione humorem sytuacyjnym, „Rozrabiaki” Rodrigueza. Jednak kiedy połączymy wszystkie fabuły, wyjdzie nam mocno przecięta komedia z irytującym bohaterem, bo Tim Roth wkurza nadmiernym przerysowaniem, a Anders i Rockwell umiarkowanie podołali swoim zadaniom.

Cztery pokoje

Darzę sympatią kino klasy B – tu otrzymujemy jego esencję. Za scenariusz odpowiada Tarantino, natomiast przed kamerą stanął Rodriguez. Efekt? Piorunujący, zwłaszcza że jedną z postaci świetnie zagrał autor „Wściekłych psów”. Dzisiejsze filmowe historie o wampirach to zwykle popłuczyna po starych produkcjach, dlatego warto obejrzeć ten film z 1996, gdzie krwiopijcy to naprawdę niebezpieczne bestie. Bohaterowie niechybnie trafiają do klubu po brzegi wypełnionego wampirami, dzięki czemu dostajemy piękną, soczystą, a przy tym zabawną sieczkę. Trudno obecnie o bardziej lekkie i przyjemne kino.

Od zmierzchu do świtu

Jeden z najmniej popularnych filmów reżysera. Jeśli go nie znacie, to zdecydowanie warto dać mu jeszcze szansę. Zobaczymy w nim ikonę nurtu blaxploitation Pam Grier jako stewardesę, która bierze udział w ciekawym przekręcie. Wyjątkowo mamy do czynienia z adaptacją, co owocuje bardziej skomplikowaną fabułą niż w przypadku większości produkcji Tarantino. Najbardziej w „Jackie Brown” urzekają postacie (poza Pam Grier zobaczymy Roberta De Niro czy Samuela L. Jacksona) i klimat. Jest to film inny od tego, co dotychczas stworzył słynny artysta i dlatego okazuje się wart obejrzenia.

Jackie Brown

Kill Bill 1 i 2

Od zawsze fascynowało mnie kino zemsty, dlatego uległem urokowi „Kill Bill”. Jest to, obok „Pulp Fiction”, najbardziej oryginalne dokonanie Tarantino. Nadal czerpie on inspiracje ze starego kina, jak na przykład znakomitej „Lady Snowblood”, i przepełnia swoją produkcję przerysowaną przemocą. Tym razem jednak nie oddaje kolejnego filmu, gdzie przewagę ma ten, kto celniej strzela. W „Kill Bill” liczy się bowiem, jak umiejętnie władasz mieczem, co owocuje widowiskowymi i długimi scenami walk. Pełno w nich charakterystycznego dla Tarantino przerysowania, ale nadaje im to oryginalnego charakteru. Bohaterka zagrana przez Umę Thurman (otrzymała tę rolę jako prezent urodzinowy) jest pełna charyzmy i jej oglądanie daje nieodpartą frajdę. A część trzecia wyjdzie jeszcze w przyszłym roku.

Kill Bill

W kategorii najlepsza adaptacja komiksu „Sin City” znajduje się na podium. Co prawda Tarantino odpowiada tylko za jedną scenę, ale sama produkcja to doskonały pokaz tego, jak można połączyć komiks z filmem, zachowując charakter pierwowzoru. Mamy do czynienia z ciekawą stylistyką (czarno-białe kadry uzupełniają kolorowe elementy), a przy tym nietuzinkową fabułą w ciekawej obsadzie: Bruce Willis, Mickey Rourke, Clive Owen, Benicio Del Toro i Jessica Alba. „Miasto grzechu” okazuje się warte nawet ponownego obejrzenia, zwłaszcza że ten rok przyniesie nam kontynuację.

Sin City – Miasto grzechu

Film nie spotkał się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem krytyki, a sam Tarantino uważa go za najsłabszy w swoim dorobku. Mimo to „Grindhouse: Death Proof” to rozrywka w czystej postaci i dostarczył mi on znakomitej zabawy. Podzielono go niejako na dwie części. Przyznaję, że pierwsza jest trochę nudna, ale druga skutecznie to rekompensuje. Psychopatyczny kaskader Mike (świetny Kurt Russell) i nie dające za wygraną cztery dziewczyny zaoferowali razem kawał zabawnych scen akcji. Dawno nie widziałem tak groteskowego (i zarazem trzymającego w napięciu) pościgu jak ten z „Death Proof”.

Grindhouse: Death Proof
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA