REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Czytajcie "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" na czytniku - tam kartki się nie sklejają!

Pokuta. Tak mogę streścić czas spędzony z cyfrową wersją "Pięćdziesięciu twarzy Grey'a". Specjanie dla Was, Czytelnicy, złożyłem swe zdrowie psychiczne na szali, by wypowiedzieć się na temat literackiego fenomenu ostatnich miesięcy.

08.04.2013
15:12
Czytajcie „Pięćdziesiąt twarzy Grey’a” na czytniku – tam kartki się nie sklejają!
REKLAMA

Teraz już wiem wszystko. Ta książka to przyczółek rebelii, mający zdyskredytować mężczyzn w oczach kobiet! Chłopie, jeżeli twoja partnerka nie dostaje wypieków na twarzy na dźwięk głosu wypowiadającego "podaj mi gazetę z programem" - wiedz, że coś się dzieje!

REKLAMA

Czytając "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" można wpaść w kompleksy. W tym świecie maskulinizm istnieje tylko w ekstremalnej wersji. Wystarczy być, by manifestować: "jestem mężczyzną i robię to, co zechcę". Christian Grey owija niewinną Anastasię wokół... palca... i ochoczo przyłącza się do edukowania nowej pracownicy - choć w nieco innej dziedzinie.

Biedna bohaterka wydaje się trafić do wielkiego miasta prosto z odciętej od świata farmy amiszów (choć tak nie jest). Świat korporacji jest brutalny i rządzi się własnymi prawami. Nie mając żadnego punktu odniesienia, Anastasia wikła się w sado-masochistyczne eksperymenty. I nie ma tam miejsca na czułość.

Ciągle nie mogłem odpowiedzieć sobie na pytanie, skąd taka popularność prozy E.L. James? "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" to zwykła chała - mariaż pornola z harlequinem. Autorka wywodząca się ze środowiska "Zmierzchowego" fan-fiction nagle wydaje powieść, za którą szaleją kobiety na całym świecie. Czyżby to była reakcja na nudę i rutynę w łóżku, której doświadczają kobiety na całym świecie? Dobry Boże! Panowie! Musimy postarać się bardziej! Gra wstępna ma trwać dłużej niż samo zbliżenie, tak? Niby każdy facet to wie, a jakoś kiepsko to wychodzi, skoro w tramwajach i autobusach panie tkwią z nosami w książce z okładkami w odcieniach szafiru.

REKLAMA

Z drugiej strony... olśniło mnie. Może to nie o seks chodzi, a o samą relację nowicjuszki z biznesmenem? Szczątkowy romans bez perspektyw pcha czytelniczki dalej w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "czy on ją w końcu pokocha?" Jako niewrażliwy samiec w "Pięćdziesięciu twarzach Grey'a" znalazłem tylko kiepską pornografię, obudowaną w fabularne pomyje po "Seksie w wielkim mieście". Nigdy nawet nie spróbuję pomyśleć jak kobieta. Odpowiedź zostawiam Tobie, czytelniku.

Ty zboczuszku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA