REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Audiobooki

Audiobooki za darmo! Mit czy kit?

W kieszeniach pustki, na bankowym rachunku wieje wiatr a audiobookowa oferta cyfrowych księgarni pęka w szwach. Jak stać się właścicielem ciekawych nagrań bez uszczuplania skromnych zasobów finansowych? Najlepiej byłoby w ogóle nie płacić. Spróbujmy.

19.03.2013
16:00
Audiobooki za darmo! Mit czy kit?
REKLAMA

Teoretycznie najłatwiejsza metoda na uzupełnienie swojej audiobookowej kolekcji to sięgnięcie do paru milionów nagrań, które przechowywane są na Chomiku. To proste ale nielegalne bowiem prawa majątkowe większości dźwiękowych książek należą do wydawnictw lub autorów i ich naruszenie może mieć przykre konsekwencje. Podobna sytuacja dotyczy tysięcy nagrań, które użytkownicy umieszczają na jutubie. Ściągnięcie opublikowanego „nieformalnie” nagrania i konwersja do jakiegoś sensownego formatu jest banalnie prosta ale ponownie będzie to działanie podpadające pod paragraf.

REKLAMA

O złotonośnych kopalniach torrentów i wszystkich szemranych stronach w rodzaju za-friko nawet nie ma co się rozwodzić, bo nie chodzi przecież o to, żeby o szóstej rano tłumaczyć panom policjantom, że słuchanie audiobooków to pasja, której trudno się oprzeć.

Aby nie mieć nic na sumieniu, spróbujmy drogi nudnej ale oficjalnej i bezpiecznej jak wyroby Durexa. Komercyjna oferta internetowych księgarni pęka w szwach ale darmowa... nie jest niestety tym, co misie lubią najbardziej.

W e-księgarni Nexto jest nawet coś w temacie, czyli „Smak miodu”, głośna książka syryjskiej pisarki Salwy An-Nu′ajmi. Powieść znajduje się na szczycie niedługiej listy, na której przeważają niestety liczne kursy angielskiego. Można też sięgnąć po „Dom nad rozlewiskiem” Andrzej Rostockiego. Radość potencjalnego słuchacza będzie krótka bowiem wszystkie powyższe i kilka innych pozycji to jedynie fragmenty. Nexto co prawda głosi i chwali się, iż są to fragmenty bardzo obszerne ale to prawda i nieprawda zarazem. Choćby wspominany „Dom nad rozlewiskiem”. Oferowane za darmo nagranie ma aż 4.5 godziny długości, co sprawia wrażenie, że pełna wersja jest dłuższa najwyżej o posłowie. I tu się można srogo zawieść bo cały audiobook to ponad 20 godzin nagrania. Mówiąc krótko, „darmowy audiobook” to tylko demo i zwykła ściema.

No to może e-księgarnia Virtualo, która ma w zasobach całkiem sporo darmowych e-booków? Z audiobookami nie jest już tak dobrze. Do posłuchania są zaledwie trzy książki, z którymi nie każdemu odbiorcy będzie po drodze bo chyba nieczęsto ktoś ma ochotę zanurzyć się w „Pieśń o Bhagawadgicie” Sathya Sai Baba, czy klasycznym wedyjskim traktacie o nieswoistości „Asztawakra Gita”. Na trzecim miejscu znowu pojawia się niezniszczalny „Dom nad rozlewiskiem”. Wspaniale! Nigdzie nie jest napisane, że to fragment, więc mamy wreszcie całego, darmowego audiobooka! Nic z tego. To również tylko fragment. Różnica polega na tym, że nikt o tym nie wspomniał.

Co dalej? Trochę klasyki można wygrzebać na Bookoteka, szczególnie jeśli ktoś uwielbia Czechowa lub chciałby wziąć udział w „Cierpieniach młodego Wertera”. Z lżejszej literatury nie ma nic. Sporo słuchania jest za to na portalu Wolne Lektury. Nawet bardzo dużo, ale oczywiście, zgodnie z nazwą strony, są to wyłącznie lektury. Dla wszystkich chętnych, którzy pragną wrócić do „Historii żółtej ciżemki” albo ponownie zetknąć się z „Bema pamięci żałobnym rapsodem” będzie to nieprzebrane źródło radości. Można ściągać lektury jak szatan z siódmej klasy.

REKLAMA

Oferta innych księgarni przedstawia się równie skromnie, żeby nie powiedzieć żałośnie. Cóż, można się zżymać i odsądzać wszystkich wydawców od czci i wiary, poprzebijać im opony w Mercedesach, ale trzeba pamiętać że audiobooki to biznes jak każdy i trudno, żeby wydawcy oddawali efekt swojej pracy za darmo. Natomiast można wkurzać się na zasłony dymne i inne „darmowe oferty”, które darmowe są tylko z nazwy lub dotyczą paru spadów, których nikt od dawna nie kupuje.

Co nam zostaje? Niezłym pomysłem może być odnalezienie audiobooków na wolnej licencji. Część pisarzy udostępnia swoje dzieła dla idei wolności słowa, a niektórzy nie mają nic przeciwko jeśli ktoś jedynie dokonuje amatorskiego nagrania papierowej, sprzedanej już dawno książki. Oczywiście w tej kategorii raczej nie uświadczymy liderów list bestsellerów. Ostatecznie najlepszą opcją jest nadal łowienie licznych, codziennych promocji, często sięgających pięćdziesięciu i więcej procent.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA