Faceci od kuchni – Jean Reno jako kuchmistrz
Amerykańskie komedie często są sztampowe i nudne, ale doskonałą alternatywę stanowi kino francuskie, co potwierdzają „Faceci od kuchni”.
Najlepsze we francuskich komediach jest to, że nie ma w nich miejsca na wymuszony i infantylny humor. Mają bowiem własny charakter, a poza tym, przenikając paryską kulturą, niejednokrotnie ciepłą atmosferę. Podobna sytuacja dotyczy komedii z udziałem Jeana Reno. Gra on w niej słynnego mistrza kuchni i właściciela trzygwiazdkowego lokalu, który może stracić. Pomimo tego ważniejszą i ciekawszą postacią jest Jacky (Michaël Youn). Mimo niebywałych umiejętności kucharskich zostaje zwalniany z kolejnych restauracji i knajp. Przypadek sprawia, że obaj panowie trafiają na siebie i dzięki talentowi Jacky’ego Alexandre ma szansę zachować restaurację.
Najciekawszy element „Facetów od kuchni” to właśnie Jacky. Wydaje się trochę nieporadny, lecz jeszcze bardziej bawi jego upór w dążeniu do sukcesu, co owocuje wieloma komicznymi sytuacjami. Czasami nawet z tego powodu między nim a Alexandrem pojawiają się zabawne spięcia. Mamy tu sporo humoru słownego i sytuacyjnego, jednak kolejne żarty nie pojawiają się jeden za drugim niczym seria z karabinu maszynowego. Warstwy obyczajowa (problemy rodzinne, rozterki miłosne, kuchnia molekularna) i komediowa filmu zostały na tyle wyważone, że dobrze się ze sobą zazębiają i równoważą.
Film, dzięki lekkiemu, ciepłemu klimatowi i zgrabnie zrealizowanemu pomysłowi, bawi i daje relaks. „Faceci od kuchni” mają więc wszystkie atrybuty udanej produkcji komediowej – co prawda nie wybitnej, aczkolwiek całkiem przyjemnej i zapewniającej miło spędzony czas. A o to przecież chodzi.
