REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Emeli Sande i Ben Howard największymi laureatami BRIT Awards

Wczoraj o 21:00 czasu polskiego w Londynie odbyła się wyjątkowa gala BRIT Awards, na której rozdano statuetki najlepszym wykonawcom ubiegłego roku, którzy odnieśli sukces na brytyjskim rynku muzycznym. Galę poprowadził popularny angielski aktor i komik James Corden (twórca sitcomu „Gavin & Stacey”).

21.02.2013
20:50
Emeli Sande i Ben Howard największymi laureatami BRIT Awards
REKLAMA
REKLAMA

Największymi zwycięzcami są artyści, o których słychać od dawna. Tym razem to nie Adele, a Emeli Sande, która zasłynęła fantastycznym i często katowanym w radiu utworem „Next to Me”. Wokalistka otrzymała aż dwie nagrody w kategorii Najlepsza Brytyjska Artystka Solowa – pokonując Jessie Ware oraz pośmiertnie nominowaną Amy Winehouse - oraz Brytyjska Płyta Roku – zostawiając daleko w tyle „Babel” Mumford and Sons, który niedawno zdobył nagrodę Grammy. Emeli Sande została godnie wyróżniona, a jej talent doceniony przez rodaków. A sukces, jaki osiągnęła artystka podkreśla wydany parę dni temu album koncertowy wprost z prestiżowego Royal Albert Hall.

Ben Howard może się poszczycić jeszcze większym wyróżnieniem. Oprócz zdobycia nagrody za Najlepszego Brytyjskiego Artystę Roku, to jeszcze określono go mianem Odkrycia Roku. W tej drugiej kategorii pokonał Jessie Ware oraz Ritę Orę, których komercyjny sukces jest o wiele większy niż Howarda. Ten artysta folkowo-rockowy inspiruje się muzyką takich wykonawców jak Simon & Garfunkel, Vana Morrisona i Joni Mitchell. Wszystkie te inspiracje da się wysłuchać, gdy odtworzy się jego album „Every Kingdom”. Zbyt klasyczny styl? Pozory mylą. O tym Panu będzie jeszcze głośniej wkrótce!

Musiały się również pojawić pewne nagrody. Brytyjczycy kochają Adele, więc musiała zdobyć statuetkę za najlepszy singiel. Mimo iż „Skyfall” nie jest jej najlepszym dziełem, to z zasady, jak pojawia się Adele trzeba ją nagrodzić. Podobnie z Coldplay, który otrzymał nagrodę za Najlepszy Zespół Koncertowy. Jednak Polacy doświadczyli występu Coldplay na żywo i doskonale wiedzą, że to zasłużone wyróżnienie. No i skoro Mumford & Sons zdobyło Grammy, to ich sukces trzeba było docenić nagradzając ich w kategorii Najlepszy Brytyjski Zespół.

Zaskoczeń nie ma również w kategorii Artystów Zagranicznych. Słysząc nazwy Lana Del Ray czy The Black Keys nikt nie podskakuje z radości do góry, bo od samego początku wiadomo, że to oni zostaną wyróżnieni. Pozytywem jest jednak Frank Ocean, który pobił Gotye, Alicię Keys, Taylor Swift a nawet Rihannę. Jego debiutancki album balansujący między alternatywnym hip-hopem a klasycznym r’n’b, tak się spodobał, że Brytyjczycy powiedzieli mu – facet, dajesz radę! Co oznacza, że Anglicy nie lubią tylko "smętów". Dobry znak na przyszłość!

REKLAMA

Do "smętów" wracając, warto zwrócić uwagę na kategorię Wybór Krytyków. W tej kategorii zwyciężył jeden z najbardziej obiecujących brytyjskich wykonawców – Tom Odell. Póki, co jest autorem jedynie czterościeżkowej EP-ki „Songs From Another Love”. Ten 22-letni Anglik ma specyficzny talent do uwalniania sentymentalnego i melancholijnego klimatu nie tylko przez aranżację akustyczną własnych utworów, lecz przede wszystkim dzięki przeszywającemu głosowi, który jest atrakcyjny w swej niestabilności. Wystarczy posłuchać „Another Love”, by powyższe słowa zmaterializowały się w formie dźwięków.

Może to właśnie Tom Odell będzie największym wygranym kolejnych BRIT Awards. Tego dowiemy się za rok. A utwory laureatów można posłuchać na platformie WiMP.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA