REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Nie ma to jak zacząć dzień od Nicka Cave’a

A już jutro będzie okazja, bowiem Nick Cave gra wraz ze swoim zespołem The Bad Seeds w Fonda Theather w Los Angeles i użytkownicy Spotify mają szansę posłuchać tego występu na żywo.

20.02.2013
22:41
Nie ma to jak zacząć dzień od Nicka Cave’a
REKLAMA
REKLAMA

Cały event odbędzie się o godzinie 20:55 czasu lokalnego, czyli już o 5:55 czasu polskiego. Pora iście zabójcza dla wielu, ale wiernych fanów australijskiego barda to nie przerazi, prawda? Nie ma w końcu przyjemniejszego początku dnia, niż posłuchanie kilku pesymistycznych, ponurych ballad o utraconej miłości i szczęściu.

Tym bardziej, że Nick Cave dopiero co wydał swoją nową płytę, która nie tylko zbiera bardzo dobre recenzje, ale sprzedaje się nad wyraz dobrze - zajmując np. pierwsze miejsce na liście najlepiej sprzedających się albumów muzycznych na iTunes.

REKLAMA

W serwisach streamujących, krążek “Push the Sky Away” nie radzi sobie już tak dobrze, próżno go szukać na toplistach Spotify czy Deezera, ale nie da się ukryć, że nie jest to muzyka zbyt przystępna.  Bo choć sam styl muzyczny The Bad Seeds jest bardzo eklektyczny i trudny do zdefiniowania, czerpiąc z elementów jazzu, gospel, bluesa, rocka i wielu innych gatunków, to mroczne, posępne teksty eksplorujące tematy śmierci, miłości, religii i podobnych, “ciężkich” tematów, zdecydowanie mogą odrzucać nieprzygotowanych słuchaczy. Dość powiedzieć, że największym hitem i najbardziej rozpoznawalnym utworem w dorobku Cave’a i jego zespołu jest pochodzący z albumu "Murder Ballads" kawałek “Where The Wild Roses Grow”, wykonany z udziałem Kylie Minogue, ówcześnie gwiazdy pop na dorobku, mającej na koncie kilka głupiutkich piosenek. Tamta kolaboracja wywołała ogromny szok dla fanów twóczości Cave’a, nawet podwójny, kiedy okazało się, że wyszło to fantastycznie.

Tak czy inaczej, jeśli akurat macie dostęp do Spotify w okolicach szóstej rano, warto sobie ten koncert odpalić, bowiem Australijczyk wypada znacznie ciekawiej i bardziej autentycznie, kiedy gra i śpiewa na żywo. Jeśli nie dacie rady, premiera nowej płyty powinna wynagrodzić wam absencję i również w miarę dobrze oddać fenomen tego, bądź co bądź, niszowego, ale powszechnie poważanego i docenianego artysty. Polecam szczególnie jako akompaniament dla rozgrywki w pokera ze znajomymi w ciemnym pokoju, wypełnionym dymem z cygar i wonią dobrej whiskey.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA