REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Xpand Rally Xtreme

Zimowe, noworoczne popołudnie, właśnie kończę po raz kolejny prawdopodobnie najlepszą samochodówkę ostatnich lat traktującą o rajdach samochodowych, czyli nasze polskie Xpand Rally. Tak, uważam, że to nie panowie z SCi czy Codemasters wiodą prym wśród pecetowych rajdówek, lecz właśnie Polacy z Techlandu. Kiedy firma ta oznajmiła w 2002 roku, że prowadzą pracę nad samochodówką na silniku FPS'a wiele osób nie wierzyło, że wyjdzie z tego coś sensownego. A jednak... Tysiące graczy, nie tylko w naszym kraju pokochało Xpanda za jako taki realizm, świetną grafikę i element tuningu, które to aspekty były motorami napędowymi tej gry. Wprawdzie w pewnym najbardziej poczytnym polskim piśmie branżowym wyczytałem ostatnio, że produkt Techlandu to tak naprawdę II liga, czym autor tego tekstu zwrócił na siebie moją uwagę..., ale może zajmiemy się tym kiedy indziej. A to dlatego, że niedawno miała miejsce premiera drugiej części Xpanda zatytułowana Xpand Rally Xtreme.

11.03.2010
13:48
Rozrywka Blog
REKLAMA

Techland trochę guzdrał się z premierą owego tytułu. Jak pewnie niektórzy obyci z tematem pamiętają pierwsze wzmianki na temat premiery tej gry znane były już marcem 2006 roku. Od tamtej pory producent systematycznie przesuwał premierę sequela, aż w końcu w grudniu tego samego roku, który przed kilkoma dniami pożegnaliśmy, gra pojawiła się na sklepowych półkach. Pojawiła się na nich białym, estetycznym opakowaniu z Peugeot 2006 WRC z przodu, w dodatku w dość przystępnej cenie, co zapewne sprawi, że do sklepów popędzą nie tylko fani jedynki, ale też ci, którzy "po prostą chcą w coś zagrać".

REKLAMA

Ja miałem akurat tą komfortową sytuację, że nigdzie nie musiałem się fatygować, bo gra sama do mnie przyszła długo wylegiwując się w torbie listonosza. Może nawet za długo, ale nie szkodzi. Po szybkiej instalacji pełen obaw po niezbyt udanym GTI Racing, który Techland wydał jako przerywnik pomiędzy jednym Xpandem a drugim natychmiast odpaliłem grę. I co? NIEEEE!!! Niestety, XRX jest kolejną grą zabezpieczoną przez Techland bardzo kochanym przez graczy systemem Starforce, który nie dość, że wymaga od gracza ponownego uruchomienia kompa, to jeszcze spowalnia uruchamianie gry żmudnym procesem sprawdzania, czy płyta, z której chcemy włączyć grę aby na pewno jest oryginalna podczas każdego dwukrotnego kliknięcia na ikonkę skrótu... Na wszelki wypadek odinstalowałem oprogramowanie służące do tworzenia obrazów płyt, ponieważ jakoś nie lubię, kiedy bezczelnie uznaje się mnie za pirata. Ufff, proces włączania gry mam już za sobą, jeszcze tylko kącik reklamowy, którego niestety nie da się w żaden sposób pominąć dusząc escape jak w innych grach i jestem w menu. To niczym nie zmieniło się od czasów pierwszej części, czy nawet wspomnianego przeze mnie GTI Racing, w którym też było niemal identyczne. W sumie może to i dobrze, tamte menusy były pomyślane dość dobrze, przejrzyście i "z jajem", no i znając je doskonale nie miałem i tym razem problemu z poruszaniem się po nim. Klasycznie już gra pyta nas na początku o nick i wybór trybu arcade bądź symulacyjnego. Po tym dostajemy się do menu właściwego, w którym możemy poustawiać parę rzeczy, bądź od razu ruszyć na trasę i poszaleć trochę 300 konną bryką.

Kariera wygląda niemal tak samo jak w pierwszym Xpandzie czy GTI Racing, dostajemy do dyspozycji trochę kaski i mamy za zadanie kupić sobie auto, wybierając jedno z tych, na które nas stać na początku naszej drogi do chwały spośród takich modeli jak Lion 2007, Italic, czy Flamenco. Nazwy samochodów kolejny raz zostały wymyślone przez twórców, którzy i tym razem podjęli decyzję o nie trwonieniu krwawicy na licencje na prawdziwe nazwy po prostu lekko przemodelowali autentyczne modele samochodów rajdowych i nadali im wspomniane słodkie imiona. Dla wielu ludzi będzie to ogromna wada, głównie dla tych, których w samochodówkach mniej obchodzi sama jazda, a bardziej otoczka komercyjna całego przedsięwzięcia, inni zupełnie się tym nie przejmą i po prostu ruszą na trasę swoim stuningowanym do granic wytrzymałości Italiciem (w tej roli samochód budzący uzasadnione skojarzenia z Fiatem Punto). Nie ukrywam, że jestem w obozie tych drugich, choć i ja nie mogę mimo najszczerszych chęci uznać ten stan rzeczy za zaletę.

Po zakupie odpowiadającej nam fury czas na przeróbki. Jako że zakup auta pochłonął lwią część zawartości naszego portfela na zbyt wiele nie możemy sobie pozwolić, co najwyżej na zakup nieco wydajniejszego wydechu i przemalowanie wozu. To jednak wystarczy, aby poradzić sobie w walce z przeciwnikami w pierwszych wyścigach. Mechanizm rozgrywki jest prosty. Jeśli wygrywamy dostajemy określone sumy pieniędzy, które przeznaczamy na naprawę samochodu, tuning optyczny i mechaniczny, bądź zakup nowych wozów. Sukcesy w kolejnych imprezach otwierają nam także drzwi do kolejnych rajdów na coraz wyższym poziomie. Z rzadka zdarza się też, że stawką w danym wyścigu jest samochód przeciwnika.

Jedną z największych wad Xpand Rally była monotonia tras, o których jeździliśmy. Takie przeszkody terenowe, jak hopy, koleiny, rowy, czy wyboje praktycznie tam nie występowały, a trasy były zazwyczaj bardzo szerokie, a pobocze bezpieczne i przytulne. Xtreme miał to zmienić, co zresztą uczynił. Dodanych zostało kilka nowych rajdów, między innymi Malezja, Włochy czy Chiny, które powinny zaspokoić graczy, którym najbardziej owych atrakcji brakowało. Kilka rajdów zostało usuniętych, w tym niestety rajd Polski, który widocznie nie przypadł graczom do gustu, zostały za to co niektóre odcinki rajdu USA, co moim zdaniem jest bardzo dobrą decyzją, ponieważ lubię tego typu pustynne klimaty. W grze jest kilka typów imprez rajdowych, poczynając od tych najbardziej klasycznych, typu jazda na czas po wydzielonym odcinku specjalnym, poprzez wyścigi na okrążenia z przeciwnikami po torach, kończąc na zupełnym szaleństwie, które najtrafniej można określić słowami rajd na przełaj. Polega to na tym, że na mapie jest rozstawionych kilka punktów kontrolnych, do których mamy się dostać szybciej od pozostałych przeciwników. Nie ma jasno wyznaczonego szlaku, który prowadzi jak nitka do kłębka, sami wybieramy trasę przejazdu, która może być zupełnie różna od tej obranej przez oponentów. Jest kluczem do zwycięstwa w tego typu zawodach, dlatego często trzeba dobrze poznać całą mapę, aby wiedzieć, którędy skracać sobie drogie i które miejsca są niebezpieczne.

Powiedziałem już o wielu rzeczach, lecz nie o tym co najważniejsze. Model jazdy miał zostać przemodelowany, głównie po to aby zwiększyć realizm jazdy na asfalcie. Cóż, realizm może i się zwiększył, ale głównie przyjemność z jazdy. Wraz z poprawionym zachowaniem samochodu pojawiły się nowe metody pokonywania zakrętów, które były trudne do wykorzystania w pierwszym Xpandzie. Nie muszę chyba mówić jaką frajdę przynosi perfekcyjnie wykonany drift przy 150km/h, kiedy wypadnięcie z trasy oznacza jakieś 10000$ do tyłu na naprawę auta. Poprawiony został także model zniszczeń, choć pewnie trudno w to uwierzyć pamiętając jeszcze jak można było zdemolować samochód w Xpand Rally, oryginalny patent z uszkodzeniami kierowcy oczywiście pozostał.

REKLAMA

Jeśli chodzi o stronę graficzną najnowszej gry Techlandu, to i w tym przypadku trudno o jakiekolwiek zastrzeżenia. Już pierwszy Xpand był najpiękniejszą grą rajdowa na rynku, a że od tego czasu konkurencja nie wydała żadnego nowego tytułu z tego gatunku XRX a taki np. Richard Burns Rally dzieli przepaść technologiczna. Popatrzmy choćby na rozmycie ekranu podczas szybkiej jazdy, w życiu nie widziałem tak realistycznego ukazania działania prędkości w grze jak tu. Co ważne przejście między wolną jazdą, a pruciem na złamanie karku jest tu bardzo płynne i patrząc na samo otoczenie podczas jazdy można ocenić z jaką mniej więcej prędkością się jedzie. Same modele aut wyglądają doskonale, niemal fotorealistycznie, pomijając to, że nie wyglądają dokładnie jak oryginały, na których twórcy się wzorowali tworząc je. Całe otoczenie piękne odbija się w karoserii wozu tworząc niesamowity efekt, jakiego nie uzyskali nawet twórcy serii Need for speed. Niesamowite ile autorzy zdołali wycisnąć z ponad 3 letniego silnika Chrome Engine, przy tym wymagania nie są zbytnio wygórowane, a na pewno mniej, niż w takim Call of Juarez, innej grze Techlandu, która działa na tym samym silniku. Pamiętając jeszcze tamtą grę bardzo ostrożnie wybierałem poziom jakości grafiki w XRX, co okazało się błędem, ponieważ na moim Athlonie 64 X2 3800+ z 1GB RAMu i GF 7600 GT dało się całkiem nieźle pograć w najwyższych detalach! Wprawdzie momentami gra wyraźnie zwalniała, nawet poniżej poziomu 25 klatek na sekundę, ale działo się to na tyle rzadko, że postanowiłem troszeczkę się pomęczyć żeby podziwiać uroki gry. Jeśli chodzi o oprawę dźwiękową... ech, twórcy nie zapowiadali większych zmian i z tej obietnicy niestety też się wywiązali. I tak fury nadal brzmią jak maszynki do mięsa, a muzyka w menu jest po raz kolejny świetna i pasuje do klimatu rajdów.

Ale i tak jestem zachwycony. Techland kolejny raz zrobił najlepszą grę rajdową na znanym nam świecie i tego faktu nie są w stanie przesłonić wady zawarte w programie. Jest to ostatnio jedyny przypadek, kiedy mogę powiedzieć, że warto było na grę poczekać. Czekamy na Xpand Rally Xtreme 2, a potem 3 i jak Bozia da to i 4. Tylko błagam, niech będą dłuższe od XRX...

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA