REKLAMA

Na początku pierwszego rozdziału czytamy: "(...) teraz wymieniali się prawdziwymi faktami przemieszanymi z kłamstwami o diuku". No cóż, nie wiem, czy to sam autor, czy tylko tłumacz popełnił ten błąd, jednak wprawny czytelnik szybko takowe uchybienie dostrzeże i w myślach powie sobie, że przecież fakty są już same w sobie prawdziwe.

11.03.2010
13:01
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Wyobraźcie sobie jednak, ze w całej, ponad sześciuset-stronicowej księdze, jaką jest "Tigana", jest to jedyne niedociągnięcie, jakie napotkałem. Jedno, jedyne zdanie, które źle brzmi. Cała reszta stoi na zaskakująco wysokim poziomie. Pamiętacie może jeszcze "Lwy Al-Rassanu", które bardzo chwaliłem w ktorymś poprzednim Playbacku? Otóż "Tigana" jest w zasadzie pierwowzorem opowieści o trojgu różnowierców. Powstała 5 lat wcześniej, jednak trudno nie zauważyć wielu cech wspólnych między obiema pozycjami. Zwraca na to uwagę już polskie (a w zasadzie kanadyjskie) opracowanie graficzne - obie okładki zdobią podobne motywy, czcionki i obie utrzymane są w tym samym klimacie, mimo, że akcja "Tigany" toczy się w nieco innych realiach, niż "Lwy...".

REKLAMA

Dalsze podobieństwa to przede wszystkim styl autora. Zapewne Kay miał mniejsze doświadczenie i słabszy warsztat, pisząc "Tiganę", jednak w ogóle tego nie czuć. Mamy tu do czynienia z Kayem, jakiego znamy z "Lwów..." - urodzonego gawędziarza, twórcę fantastycznych bohaterów z krwi i kości, interesujących wątków oraz tego, za co osobiście go naprawdę polubiłem - sugestywnego, nieco baśniowego, ale w zasadzie dobrze nam znanego świata. Po raz kolejny historia snuta na kanwie historycznych realiów wciąga, ale jednocześnie przemyca przysłowiowe "coś więcej". Nie ma co się oszukiwać, nie pamiętam, czy wspominałem o tym przy okazji "Lwów...", ale Guy Gavriel Kay lubi dydaktyzować. Czuć w tej powieści ducha upadającego komunizmu, przemian w Polsce i aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji (książka pisana była właśnie w tym gorącym okresie). A między postaciami, mijając rzędy literek na stronicach i snując po całym Półwyspie Dłoni, przemyka - wybaczcie kanonadę górnolotnych określeń - miłość do Ojczyzny, córka lojalności, przyjaźni i najzwyklejszej, międzyludzkiej miłości.

I tak jak książkowy Półwysep Dłoni jest podzielony - najpierw na kilka rywalizujących prowincji, tak ja na pewno rozdarty nie jestem i szczerze polecam zapoznanie się z "Tiganą". Tak samo, jak ów Półwysep został podbity, tak kolejna książka Kaya podbiła moje serce - chyba nawet szybciej niż to się dzieje na kartach powieści, natomiast w dużo bardziej przyjemny sposób. Na koniec jeszcze raz polecam udać się do najbliższej księgarni/Empiku i zdobyć tę książkę. Sam zapewne zrobiłbym to samo, z podobna determinacją, jak bohaterowie książki próbujący odzyskać swoją ojczyznę. Powiadam Wam, warto oddać życie za Tiganę.

Autor: Guy Gavriel Kay

REKLAMA

Wydawnictwo: MAG

Rodzaj oprawy: miękka

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA