REKLAMA

Miałem dość tych prostych telefonów. Miałem dość tandety. Chciałem kupić telefon ładny, poręczny i przystosowany do realiów XXI wieku. Gdy zobaczyłem Sagema my411X nie zastanawiałem się długo, skorzystałem z promocji u jednego z operatorów i Sagem był już w mojej kieszeni.

11.03.2010
15:38
Rozrywka Blog
REKLAMA

Do tej pory posiadałem Siemensa MC60, SE T290 i J220i. Jedynie ten pierwszy nadawał się do czegoś więcej niż rozmawianie i wysyłanie wiadomości. Miał ciekawą obudowę (trochę trzeszczała), całe 2 MB wbudowanej pamięci, aparat, możliwość komunikacji z komputerem. 3 lata działał bez zarzutu, ale kiedyś musiał odmówić współpracy, niestety. Dwa następne urządzenia to raczej przypadek, niż wybór. Okazały się wielkim krokiem wstecz w stosunku do tego co już widziałem. Moja przygoda z nimi nie trwała jednak długo, ale traumatyczne przeżycia na stałe zapisały się w mojej pamięci :) Co w takim razie kupić? Siemens - to chyba już historia. Nokia - nigdy nie byłem zwolennikiem tej marki, nie wiem czemu. Sony Ericsson - dziękuję, każdy następny model wygląda jak klon poprzedniego (może i przesadzam, ale takie mam wrażenie). Sagem - właśnie. Jeszcze mi nie podpadli, wręcz przeciwnie - mają u mnie kilka plusów. Kiedyś mieli świetny telefon z wklęsłą klawiaturą (wymiatała), a niedawno wpadł mi w oko model 4001X (to taka metafora rzecz jasna :). Zdecydowałem się na my411X i nie żałuję tej decyzji.

REKLAMA

Na początek dane techniczne producenta, bez zagłębiania się w szczegóły: obsługa sieci GSM na pasmach 900 1800 1900, wymiary 103 na 45 na 14 milimetrów, waga 85 gram, kolorowy wyświetlacz w 64 tysiącach kolorów, rozdzielczość 128x160 pikseli, slot na kartę microSD o pojemności do 2 GB, podstawowa pamięć 13 MB, WAP, GPRS, Bluetooth, Java, odtwarzacz mp3, aparat 640x480 pikseli, 4x zoom, słownik T9, czas czuwania 240 godzin, czas rozmowy 3 godziny, gwarancja na telefon 1 rok, na baterię 6 miesięcy.

Jak wiadomo, pierwsze wrażenie jest najważniejsze - w tym telefonie jest bardzo pozytywne. Jest kilka wersji kolorystycznych, ja wybrałem czarno-szarą (czarno-fioletowa i biało-zielona są dziwne). Przód i tył czarny, bok szary. Klawisze i wyświetlacz są pokryte fajną szybką z włókna szklanego (po miesiącu żadnych śladów używania). Z pewnością jest to zaleta jeśli chodzi o wygląd, tyle że konsekwencją są ślady palców zostawiane przy każdym kontakcie. Można je szybko zlikwidować kawałkiem miękkiego materiału, ale coś za coś. Klawisze (podświetlane na niebiesko) mają różne kształty, ich przypisane funkcje są standardowe. Dłuższe przyciśnięcie cyferki przenosi do odpowiedniego miejsca w książce telefonicznej, "zielony" to spis połączeń, "czerwony" - włączaniewyłączanie, sterowanie odbywa się za pomocą czterech klawiszy kierunkowych, zatwierdzamy OK, dodatkowo mamy dwa przyciski na samej górze, używane jako skróty na głównym ekranie. Z boku do dyspozycji oddano 3 przyciski do sterowania głośnością i odtwarzaczem mp3. U góry głośnik (o nim za chwilę), na dole mikrofon i jedno uniwersalne wejście do ładowarkisłuchawekkabla USB. Z tyłu umieszczony został aparat. Po zdjęciu tylnego panelu (siedzi bardzo mocno, długie paznokcie się przydadzą) zobaczymy baterię, slot na kartę SIM i microSD. Raczej nie muszę wyjaśniać, czemu karta pamięci mogłaby być wkładana z boku. Myślę, że kierowano się bardziej estetyką, niż funkcjonalnością. Design jest bardzo dobry, był jednym z czynników decydujących o zakupie.

Nie zapominajmy o wnętrzu, to od niego zależy właściwa praca maszynki. Po miesiącu pracy z my411X muszę przyznać, że telefon jest bardzo stabilny i szybki. Przez cały ten okres restartowałem go tylko raz. Pisanie wiadomości to przyjemność. Do wyboru mamy oczywiście multi-tap i T9. Litery pojawiają się bez opóźnienia (co nie jest takie oczywiste w niektórych SE). Problemy mogą mieć osoby z dużymi palcami, bo klawisze są rozmieszczone obok siebie i łatwo wcisnąć nie to co trzeba.

Głośnik gra głośno. Bardzo głośno. Oczywiście wszystko da się regulować, ale sam fakt zasługuje na uznanie. Otwór głośnika jest malutki, ma wymiary (na oko) centymetr na milimetr. Po zakryciu palcem nie słychać prawie nic, co według mnie jest duża zaletą (to nas uratuje w kinie gdy zapomnimy wyciszyć telefonu). Przy dużych basach czuć drgania - w zasadzie jest to nawet przyjemne. W zestawie otrzymujemy słuchawki - są wygodne, a kabel jest wystarczająco długi. Jak na telefon, jakość muzyki jest świetna - to moja subiektywna ocena. Sagem aktualnie udanie zastępuje mi zwykły odtwarzacz mp3. Wypatrzyłem jednak mały mankament - przy słuchaniu muzyki w odtwarzaczu ekran przygasa, ale nie gaśnie całkowicie. Niepotrzebne zużycie prądu.

Wbudowany aparat jest dla mnie kompletnie zbędny, ale z recenzenckiego przymusu trzeba go opisać. Jako człowiek trochę interesujący się fotografią, porównując zwykły aparat do tego z telefonu, ten drugi to zwykła zabawka. Od czasu do czasu możemy skorzystać, ale rewelacji się nie spodziewajmy. To jednak telefon z możliwością robienia zdjęć, nie na odwrót :) Dysponujemy czterokrotnym zoomem cyfrowym, przy czym większy zoom = mniejsza rozdzielczość. Gdy robimy już fotkę, możemy ją poddać lekkiej obróbce, a są do wyboru takie efekty jak: zdjęcie czarnobiałe, w negatywie, sepia. Jak robienie zdjęć się nam znudzi, możemy nagrać filmik. Jakością nie powala, ale obejrzeć się potem da.

Wspomnę jeszcze o kilku drobnostkach. Telefon nie trzeszczy przy dotykaniu i wciskaniu klawiszy. Bateria trzyma nawet długo. 6 dni przy sporadycznym dzwonieniu, 4 dni przy częstszym korzystaniu. Wszystko i tak uzależnione jest od poziomu oszczędzania baterii, który możemy ustawić w opcjach. Chodzi o podświetlanie klawiszy, szybkość gaśnięcia ekranu itp. Na początek dostajemy dwie gry Java, obie mi przypadły do gustu. Pierwsza to Slurp, druga to ElizaPuzzle. Obie to gierki logiczne, dobre na nudę. Przetestowałem oczywiście Bluetooth i obsługę microSD. Przesyłanie danych odbywa się szybko, za pomocą szyfrowanego połączenia. Niektóre programy podobno nie mogą wykryć telefonu, ze swojej strony polecam oprogramowanie BlueSoleil, które pracuje bezbłędnie. Karta microSD Kingstona 512 MB działa znakomicie, dla kogoś kto lubi posłuchać mp3 na telefonie to rozwiązanie jest w sam raz. I ostatnie - w pudełku mamy dołączoną polską instrukcję, obejmuje wszystkie potrzebne zagadnienia, również dla mnie okazała się pomocna.

Telefon to dzieło człowieka, więc parę usterek znajdzie się i w nim. Na pierwszy ogień odzie dźwięk sms-a, niezależnie od tego, ile trwa dźwięk zapisany w pliku, jest on skracanyzapętlany i odgrywany przez około 10 sekund. Z początku mnie to drażniło, ale szybko się przyzwyczaiłem. Po drugie, znalazłem literówkę w menu :) Zamiast "odebrane" jest "oebrane" połączenia. Po trzecie - przez Bluetooth nie da rady przesłać plików jar (czyli wszystkich gier, aplikacji w Javie), zawsze pozostaje do wyboru skopiowanie na kartę pamięci. I najgorsze - nie można jednocześnie włączyćwyłączyć dzwonków i wibracji. Albo jedno, albo drugie. Ewentualnie najpierw wibracja, potem dźwięk.

Spotkałem się z opinią, że są telefony i są Sagemy. Nie mogę się z nią zgodzić. Model my411X zupełnie temu zaprzecza. Owszem, ma kilka wad i niedogodności, lecz pod ogromną ilością zalet wydają się nie istnieć. Telefon świetnie wygląda, oferuje ciekawe funkcje, jest wygodny i nie stwarza mnóstwa problemów. Właśnie tego od zawsze oczekiwałem, dlatego z czystym sercem mogę go każdemu polecić.

wygląd: świetny

zastosowanie: dzwonienie

REKLAMA

ergonomia: bez zarzutów

opłacalność: bardzo dobra

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA