REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

S.T.A.L.K.E.R.: Clear Sky

Cień Czarnobyla powraca…Zaraz, przecież on jeszcze nie nastał! Panowie z ukraińskiego GSC Game World zafundowali nam swoistą retrospekcję, co nie oznacza, że w powietrzu nie unosi się swąd radioaktywnych substancji i toksycznych kwasów. Zona powraca…

11.03.2010
21:12
Rozrywka Blog
REKLAMA

…a my wraz z nią. W prequelu (tak, tak, to nie pomyłka) Shadow of Chernobyl ponownie wcielimy się w rolę tytułowego S.T.A.L.K.E.R-a. Akcja Clear Sky toczy się rok wcześniej od wydarzeń zawartych w poprzedniej grze. Tym razem od razu zostaniemy rzuceni w wir walki, bo oto na terenach Strefy osiem frakcji pojedynkuje się nie na żarty. To będzie potyczka na śmierć i życie, a celem jest zdobycie nowych terytoriów, które posłużą za tereny do badań naukowych oraz rozbudowy armii i laboratoriów. Za to my mamy możliwość dołączenia do każdej z nich, a w przyszłości zostać nawet szefem takiego ugrupowania. Zanim tego dokonamy, do wykonania czeka masa misji i pobocznych questów. Na początku banalnie proste, typu przejścia z punktu A do punktu B, natomiast wraz ze wzrostem doświadczenia i poważania w grupie zadania staną się większym wyzwaniem dla gracza. Wyczyścimy terytoria z kreatur, przeprowadzimy "inspekcję" w lokalach konkurencji itp. Będzie co robić. Najciekawsze jest to, że cała fabuła gry sprowadza się do wyeliminowania głównego bohatera Cienia Czarnobyla. Co oczywiście się nie uda, bo wiemy, że gościu przeżył.

REKLAMA

Tyle o fabule, czas na technikalia. Twórcy obiecują, że będzie co podziwiać. Główny teatr działań, Zona, nie dość, że będzie mroczniejszy i spowity mgłą tajemniczości, to jeszcze dwukrotnie powiększony. Będzie więc zarówno wysypisko śmieci z radioaktywnymi odpadami jak i Agroprom z okolicami po delikatnym liftingu, ale zostanie miejsce także dla nowych terenów. Najważniejsze z nich to Limansk, zapomniane i osnute siecią zabezpieczeń miasto, oraz podziemia Prypeci. Tak gęsto rozbudowana sieć tuneli i tajemnych przejść będzie z pewnością smakowitym kąskiem dla lokalnych grup. Szkoda, że twórcy nie posłuchali fanów i zaniechali wprowadzenia pojazdów, co znacznie uprzyjemniłoby podróż po Strefie. Chyba tylko dlatego, aby sztucznie wydłużyć czas gry.

Krajobraz Zony będzie jedyny i niepowtarzalny. Pejzaż tego miejsca namalują zniszczone doliny, ruiny budynków i anomalia atmosferyczne. Arcydzieło. A to tylko kilka przykładów spośród wielu obiecanych. Obszar oddany do eksploracji będzie w pełni interaktywny. Rozwalimy wszystko i pójdziemy wszędzie. Co jakiś czas do roboty popędzą nas pojawiające się non-stop błyskawice, a jeszcze bardziej "pomogą" nam aktywne pola grawitacyjne. Wrażeń dostarczą mroczne tunele, gęste lasy i wysoka, bujna trawa, w której czyhać będzie wiele niebezpieczeństw. Twórcy zapowiadają, że graficzne wyskoki będą nam towarzyszyły przez całą grę, wszak Clear Sky skorzysta z bibliotek DirectX 10, co ma gwarantować niepowtarzalną jakość wizualną. Co za tym idzie gra będzie wymagać mocnego sprzętu. A sądząc po pierwszych, niesamowicie wyglądających screenach, S.T.A.L.K.E.R. zgłosi zapotrzebowanie na maszynkę z dwurdzeniowym prockiem i 2 GB RAM na pokładzie. No i wydajną grafiką rzecz jasna. Mając taki sprzęt z pewnością zagramy na pełnych detalach.

Teraz pora na gwóźdź programu: różnorodne stwory i monstra. To, co widzieliśmy w Cieniu Czarnobyla, to tylko przedsmak tego, co objawi się naszym oczom w Czystym Niebie. Tutaj potworki zagrają nam prawdziwy koncert życzeń, na koniec zaś dorzucą efektowną codę. Szalone mutanty i przerośnięte, krwiożercze istoty zaatakują nas, stosując przeróżne, inteligentne taktyki. Jedne będą działać z ukrycia, inne będą walczyć bez ceregieli nie unikając kontaktu. I to zazwyczaj wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy.

Na szczęście twórcy pomyśleli o zabawkach dla głównego bohatera. Nowe rodzaje uzbrojenia, pancerzy, możliwość ich modyfikacji i upgrade'u. To wszystko czyni z walki efektowny, lecz zarazem trudny spektakl wojenny. W grze dostaniemy do swoich rąk zarówno dobrze znane giwery, jak i sprzęty wyglądające na twory wybujałej fantazji naukowców. Wyrzutnie plazmy, strzelby plujące energią atomową etc. Totalny wypas. Co ważne, takie cuda łatwo będzie można kupić, zbierając artefakty walające się po całej Strefie i sprzedając je. Twórcy sensownie podeszli do tego tematu i wreszcie będzie można je upłynnić po dobrej cenie, nie jak w przypadku Cienia Czarnobyla, w którym wymienianie przedmiotów było nieopłacalne i nie było z tego procederu żadnych korzyści.

Zona to ogromne pole do działania, więc nie będziemy tam osamotnieni. Wokół nas będzie toczyło się normalne życie. Każda postać ma posiadać wachlarz charakterystycznych czynności i zachowań. To wszystko zagwarantuje nam mechanizm nazwany A-Life autorstwa GSC.

Kolejną ważną kwestią gry jest sztuczna inteligencja. W Cieniu Czarnobyla nasi towarzysze nie dość, że często gubili drogę, to jeszcze, przynajmniej takie to sprawiało wrażenie, strzelali ślepakami. Teraz Ukraińcy obiecują poprawę. Przyjaciele od broni będą umiejętnie wykorzystywać dobrodziejstwa techniki, nauczą się kryć przed ostrzałem i zaatakują z zaskoczenia. Również naszym ludzkim oponentom przybędzie rozumu. Działając z głową w wyrafinowany sposób wykryją nasze ruchy. Do tego celu użyją pospolitych granatów i swoich uszu, próbując usłyszeć nasze kroki. Chodzą pogłoski, jakoby mieli zastosować również nowoczesne technologie, takie jak noktowizory czy czujniki ruchu, ale to tylko plotki, więc na razie nie ma się czym podniecać. Czas pokaże, czy te wszystkie obietnice się sprawdzą, czy znów będziemy mieli do czynienia z komputerowymi ćwierćinteligentami.

REKLAMA

Gdyby to, co zapowiadają twórcy m.in. Codename: Outbreak czy Kozaków znalazło potwierdzenie w rzeczywistości, ta gra będzie hitem. Mając jednak doświadczenia wyniesione z Cienia Czarnobyla, gdzie panowały skrypty i bugi, ideału nie będzie. Według mnie, niepowtarzalny klimat i szansa jedynej w swym rodzaju wycieczki po skażonym terytorium to świetny wabik. Ci, którzy zagrali w Shadow of Chernobyl, z pewnością ponownie wkroczą do Strefy. Nowi muszą się do tej gry przekonać. O ile będą mieli sprzęt, który udźwignie graficzne wodotryski i ogromny świat gry.

A teraz pytanko: Ile lat Ukraińcy robili Shadow of Chernobyl? Pięć. Oby Clear Sky nie zyskał, tak jak poprzednik, niechlubnego statusu "vaporware". Premiera w maju i mam nadzieję, że tym razem nie będzie żadnych opóźnień.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA