REKLAMA

Po zapowiedzi filmu "Next" przyszła mi do głowy jedna myśl - "Deja Vu", tylko że odwrotne. Faktycznie, mamy tu w miarę podobną zdolność, która jest motywem przewodnim filmu. W drugim spośród wymienionych tytułów bohaterowie mogli obejrzeć dowolne miejsce w czasie rzeczywistym, ale sprzed dwóch dni i mieli dodatkowo możliwość wpływania na wydarzenia z przeszłości. W najnowszej produkcji, opartej na motywach (dodajmy: szczątkowych i nie mających zbyt wiele wspólnego z pierwowzorem) opowiadania P.K.Dicka "Złoty Człowiek", główny bohater potrafi przewidzieć dwie najbliższe minuty swojego życia. Czy w tym wypadku ratowanie życia wielu ludzi przed nieuniknioną tragedią również skończy się sukcesem?

11.03.2010
15:25
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Cris Johnson szerszej publiczności znany jest jako iluzjonista, który co kilka wieczorów oszałamia widzów na swych występach. Bez problemu potrafi wybrać kogoś z widowni i powiedzieć, co tej osobie za chwilę się przytrafi. Wyjątkowo, nie jest to zwykły trik prestidigitatorski - Cris ma wrodzoną zdolność do obserwowania niedalekiej, bo odległej o dwie minuty, przyszłości. Zazwyczaj nie ma odstępstwa od tego ograniczenia, tak samo jak od tego, że widzi tylko to, co mógłby sam w tym czasie zobaczyć własnymi oczami. Jednak któregoś razu dostrzega scenę z bliżej nieokreślonej przyszłości, w której spotyka w barze nieznajomą kobietę. Codziennie chodzi więc do tego miejsca z nadzieją na tajemnicze spotkanie. W międzyczasie dorabia sobie też w kasynie, gdzie stara się grać systematycznie o małe kwoty, żeby zbyt wielkie wygrane nie przyciągnęły zbyt wielkiej uwagi. Oprócz obserwowania codziennego życia tego niecodziennego człowieka, otrzymujemy drugi, nieco bardziej poważny wątek. Następuje wyciek informacji i służby bezpieczeństwa dowiadują się o planowym podłożeniu bomby przez organizację terrorystyczną. Chcą wykorzystać Johnsona i zmusić go do przepowiedzenia, gdzie wybuch nastąpi. Niestety jego zdolności przyciągają uwagę także samych zamachowców - w rezultacie film możemy, chociaż po części, nazwać mianem sensacyjnego.

REKLAMA

Ogólnie sam pomysł jest całkiem niezły. Wykorzystując swoje ponadnaturalne umiejętności główny bohater sprawia, że widz często może się uśmiechnąć, innymi razy pomyśleć "No tak, w końcu to już wcześniej widział, więc dlatego tak postąpił" czy zadziwić, gdy okazuje się, że obejrzana przed chwilą scena nie miała w ogóle miejsca, bo Cris postanowił zmienić wcześniejsze wydarzenia i nie doprowadzić do tego, co już mogliśmy zaobserwować. Po jakimś czasie jednak przyzwyczajamy się do tego zmieniania historii "w locie" i scenarzyści nie serwują nam nic nowego, skutkiem czego to, co stanowi główną atrakcję, zaczyna powoli nudzić i dobry pomysł po prostu się wyczerpuje.

REKLAMA

Zaletą dla niektórych może być obecność Nicolasa Cage'a. Ja sam pamiętam tego aktora z wielu dobrych filmów, jak na przykład "Bez Twarzy" w reżyserii Johna Woo czy chociażby z w miarę świeżego obrazu "Pan życia i śmierci". Niestety, ostatnio zaczyna on grać w produkcjach mocno średnich, które nadają się tylko na nudne wieczory dla niezbyt wybrednych fanów kina sensacyjnego. Tak jak ostatnio w "Ghost Rider", tak i rola w "Next" mogłaby zostać powierzona komuś innemu, bo fani Cage'a mogą się zawieść.

Podsumowując, "Next" to w sumie całkiem niezły film. Ciekawy pomysł sprawia, że wybija się on z licznej grupy przeciętnych filmów sensacyjnych. Ten jednak jest nie do końca wykorzystany - jeśli ktoś już wpadł na to, żeby pozwolić przewidywać głównemu bohaterowi dwie minuty życia, to równie dobrze mógłby wymyślić jakieś inne atrakcje, które na nieco dłużej powodowałaby u widza zaciekawienie i napięcie. Obecnie w kinie grane są inne ciekawe filmy, jak choćby dwie części "Grindhouse", jeśli jednak lubicie nieskomplikowaną fabułę z odrobiną sci-fi i średnią dawką akcji, nie powinniście się czuć zawiedzeni po obejrzeniu opisywanego filmu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA