REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Gwiezdne Wojny III: Zemsta Sithów

Powiedzcie mi, na czym polega fenomen Gwiezdnych Wojen? Zemsta Sithów, do chwili ukazania się w kinach, na tle całej sagi przypominała białą plamę czy czarną dziurę - lepiej zabrzmi. Chociaż tylko teoretycznie, bo przecież tak naprawdę każdy wiedział co się stanie. I tu ponawiam pytanie - bo mimo tej wiedzy, miliony fanów i tak poszły do kin na całym świecie.

11.03.2010
21:41
Rozrywka Blog
REKLAMA

Wojny klonów mają się ku końcowi. Film rozpoczyna się rozstrzygającą bitwą między separatystami a siłami Republiki nad jej stolicą, Coruscant. Podczas starcia porwany zostaje kanclerz Palpatine, któremu na ratunek podążają Obi-Wan oraz Anakin Skywalker. Po odbiciu zakładnika, obaj bohaterowie powracają na Coruscant, gdzie Skywalker spotyka swoją ukochaną, senator Padmé Amidalę. Okazuje się, że jest ona w ciąży, a dodawać nie trzeba, że rycerze Jedi nie mogą sobie na to pozwolić; zakazany jest chociażby zwykły związek z kobietą. Spokój przyszłych rodziców mącą sny Anakina prorokujące śmierć matki przy porodzie. W tym samym czasie Palpatine rośnie cały czas w siłę. Gdy spotyka młodego Skywalkera, wyczuwa w nim wielką moc, więc mami go przy nadarzającej się okazji obietnicą możliwości uratowania Padmé przed śmiercią, gdy tylko Anakin zgodzi się przejść na Ciemną Stronę. Tak oto powoli rodzi się Darth Vader.

REKLAMA

Efekty specjalne sączą się z filmu niczym miód z pasieki, co jeszcze nie byłoby takie złe, gdyby nie lekkie spłycenie obrazu tylko do nich. George Lucas postawił na ogromne, spektakularne widowisko, które miało powalić na kolana wszystkich fanów i nie tylko. I udało mu się. Zemsta Sithów jest wielka, dosłownie, weźmy na przykład mnogość najróżniejszych teł użytych do pokazania największej jak do tej pory liczby różnorakich planet i wnętrz statków kosmicznych. To wszystko dopełnia świetna muzyka, pompatyczna jak na Gwiezdne Wojny przystało, wtłaczająca w klimat, który wyjątkowo jest dość mroczny i subtelny. O ile poprzednie części były zwyczajnie bajkowe, tak Zemsta Sithów jest inna, jest mroczna, jakby Ciemna Strona Mocy trzymała w garści nie tylko Anakina, ale i widza. Do tego dech w piersiach zapiera ostatnia scena przemiany Skywalkera w tragiczną z punktu widzenia trzeciej części postać Lorda Vadera. Tego wszystkiego brakowało poprzednim filmom nowej trylogii - poczucia, że Ciemna Strona czai się tuż, tuż, że nie spoczywa w spokoju i w każdej chwili może pojmać kolejną duszę.

REKLAMA

Mamy świetny klimat, muzykę i efekty, czego więc chcieć więcej? Zdaję sobie sprawę, że film ten nie jest idealny - z pewnością ma trochę niższy poziom niż stara trylogia. Skupia się na akcji, jest świetnie nakręcony, sceny oszałamiają rozmachem, jak chociażby początkowa bitwa na Coruscant czy pojedynek Anakina z byłym mistrzem, Obi-Wanem. Ciekawie zrealizowano sceny wykonania rozkazu o eliminacji wszystkich Jedi. Nie zachwycają jednak niektóre nieco drętwe kreacje, tak samo jak pod koniec gra świateł i błysków odpycha z przesytu.

Niezaprzeczalnie najlepsza część nowej trylogii. Najbardziej widowiskowy film ostatnich lat i mimo upływu czasu Zemsta Sithów wcale nie utraciła tego wyróżnienia na rzecz najnowszych produkcji. Typowy film akcji - co zarówno może być i zaletą i wadą, bo jeśli bowiem szukamy w nim jakichś większych rozterek Anakina czy czegoś podobnego, to lepiej darować sobie na samym wstępie. I tak spotkają nas tylko błyski blasterów i mieczy świetlnych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA