REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Film - Tomb Raider: Kolebka Życia

Tak to już bywa, że gdy producentom uda się zrobić coś dobrego - grę lub film, to potem tworzony jest sequel. Czy mogło być więc inaczej w przypadku ekranizacji gry Tomb Raider? Jasne i oczywiste jest, że nie kontynuowanie serii byłoby jak zabicie kury znoszącej złote jaja. Trzeba więc trzeba było iść za ciosem i zaangażować Angelinę Jolie do kolejnej części - Tomb Raider: Kolebka Życia.

11.03.2010
14:48
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Już od początkowych scen widać, że sytuacja będzie dużo bardziej dramatyczna i brutalna, niż w poprzedniej produkcji. Lara Croft poszukuje tajemniczej kuli, która ukryta jest gdzieś w podwodnej grocie. Gdy jednak już ją zdobywa, powtarza się sytuacja z jedynki - cenny przedmiot jest jej siłą zabrany i dodatkowo towarzysze podróży zostają zabici, a ich łódź zatopiona. Nasza dzielna bohaterka oczywiście cudem uchodzi z życiem i wszystko kończy się dla niej dobrze. Przynajmniej do czasu, bo pewien niemiły facet opracowuje coraz to silniejsze bronie biologiczne. Okazuje się natomiast, że szczytem jego marzeń jest zdobycie Puszki Pandory i wypuszczenie zarazy na cały świat. Zaiste, nieciekawie prezentuje się wizja kilku najbliższych lat życia na Ziemi i ktoś szaleńca musi powstrzymać. Aby jednak zdobyć upragnione pudełko z wielkim złem, trzeba dostać się do Kolebki Życia. Wiadomym jednak jest, że na mapie z kiosku Ruchu jej położenia nie odnajdziemy. Jedyny istniejący drogowskaz to właśnie kula, którą przez krótki czas miała przy sobie panna Croft. Ta zaś, żeby przeniknąć do środowiska ludzi, którzy pozbawili ją znaleziska, uwalnia z więzienia dawnego przyjaciela - Terry'ego Sheridana. Ten swoją sprawnością fizyczną, umiejętnościami strzeleckimi i generalnie wszystkim, co potrzebne samotnemu mścicielowi przemierzającemu cały świat zabijając po drodze każdego oponenta dorównuje swojej towarzyszce. Mamy więc morderczy duet goniący za największym złem tego świata. Nieźle.

REKLAMA

Na całe szczęście, autorzy chyba wyciągnęli wnioski z poprzedniej części filmu. Lara obrywa już jakby nieco więcej (raz nawet musi być opatrzona, niesamowite!) i nie zgrywa już twardziela nie do pokonania.

REKLAMA

Oczywiście wszystko idzie jej dalej jak z płatka, ale już z nieco większym trudem. No i fajnie, niech się dziewczyna pomęczy. Dużo lepiej jest też w kwestii odwzorowywania gry. Wiadomo, że widz nie może przez półtorej godziny patrzeć jak bohaterka skacze po półkach skalnych, odbija się od ścian i huśta się na linach, ale trochę z tego jest w filmie ukazane i to mnie bardzo cieszy. Wszak nie samymi strzelaninami człowiek żyje, a jednak marka Tomb Raider to zawsze było coś więcej niż czysta akcja. Wykonanie też jest jakby lepsze niż w filmie, który oglądałem parę lat wcześniej. W kwestii audiowizualnej wszystko gra, zadbano też o to, żeby dostarczyć widzowi różnego rodzaju wrażeń. Mamy tu więc podwodną walkę z rekinem, zjeżdżanie po linie połączone ze strzelaniem, walkę z tajemniczymi Strażnikami Cienia, rozpuszczanie wrogów w kwasie, czy skakanie z dachu w "nietoperzowym" kostiumie. Nie powiem, jest ciekawie i nie ma kiedy się nudzić. Samo zakończenie też lekko zaskakuje i choć końcowy wynik konfrontacji można przewidzieć już na samym początku, to finisz niektórych wątków może być nieco nietypowy (wliczając w to wątek miłosny, który tu, w odróżnieniu od części pierwszej, się pojawił).

Tomb Raider: Kolebka życia jest na pewno lepszym filmem przygodowym, niż przeciętna, pierwsza część. Jednak dalej nie jest to tytuł bardzo dobry, który można oglądać po parę razy i polecić każdemu. Niemniej jednak dla fanów nieskomplikowanej akcji, nadaje się dość dobrze i tej grupce bez problemu film można polecić. Dodatkowo, jeśli jest się fanem Lary Croft lub Angeliny Jolie - pozycja w sumie dobra na nudny wieczór. Mi jednak nie pozostaje nic innego, niż czekać na "trójkę" - może ułoży się tak, że każda kolejna odsłona będzie lepsza i wkrótce Tomb Raidera oglądać będą nie tylko miłośnicy serii i przygód pięknej pani archeolog.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA