REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Alliance: The Silent War

FPS jest jakże starym, oraz lubianym przez lwią część graczy gatunkiem gier komputerowych. Po tylu latach ewolucji jakie przeszedł wydaje się, że producenci nie mogą nas już niczym nowym zaskoczyć. No bo niby co ma się zmieniać? Grafika, która z roku na rok potrafi przysporzyć graczom nie lada problemów, sprawiając, że niczym za dotknięciem różdżki z naszego konta znikają kolejne cyferki? System fizyki, który pozwala nam oglądać coraz ciekawsze (?), czy może bardziej realistyczne składanie się ciał po przyjęciu małej seryjki z kałacha, lub jakiegoś innego narzędzia tortur? A może implementowanie do każdej produkcji niezwykle ciekawej, mającej pełno zwrotów akcji fabuły, która i tak w ostatecznym rozrachunku okazuję się kolejnymi gruszkami na wierzbie obiecywanymi przez developera?

11.03.2010
13:02
Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Otóż nie, drodzy państwo. Winward Mark Interactive postanowił pójść w zupełnie innym kierunku, zaskakując nas świeżymi pomysłami, jednocześnie nie zapominając o wszystkich elementach powtarzających się do bólu w każdym innym tytule... Trochę dziwnie brzmi, nie?;)

REKLAMA

Tak o to, w ich genialnych (?) głowach narodził się chory, ale jednocześnie - żeby nie przeklinać - zajedwabisty pomysł stworzenia gry, o jakże wiele mówiącym tytule Alliance: The Silent War. A co najciekawsze, nad tym dziełem pracuje słownie: ośmiu programistów, którzy obrali sobie na cel zdetronizowanie wszystkich dotychczasowych królów First Person Shooter. I w tym momencie warto by się zastanowić nad tym, czy aby ten "oktet" sobie z nas nie robi jaj. W końcu każde dziecko wie, że współcześnie gry tworzone są przy ogromnych nakładach z całym sztabem ludzi. Jednak to, co wydaje się niemożliwe, w rzeczywistości wygląda obiecująco. W kolejnych akapitach postaram się przekazać, co takiego mnie urzekło po zapoznaniu się ze wszystkimi dotychczas opublikowanymi materiałami na temat Alliance.

W grze wcielamy się w żołnierza, a raczej całą familię, która z dziada pradziada trudni się ciężką sztuką wojaczki. Tylko w tym tytule mamy szansę przeżyć obydwie wojny na raz, dołączając do tego jeszcze pomniejsze konflikty zbrojne, oraz współczesne pola walki np. na bliskim wschodzie. Podsumowując będziemy walczyć na froncie aż dziewięćdziesiąt lat, jako wolni, z grubsza neutralni strzelcy. Twórcy stawiają także na wysoki realizm, specjalnie na potrzeby gry odwzorowując ponad dwieście rodzajów broni przeróżnej maści, poczynając od pistoletów, karabinów na granatach i ciężkiej, przeciwpancernej broni kończąc. A co ciekawe, każda sztuka jest najprawdziwszą kopią tych rzeczywistych pukawek, jakimi przez dziesiątki lat walczyli ludzie na naszym globie. Jeśli nie wierzysz, to nie ma sprawy. W grze ma być dostępna coś w stylu encyklopedii, w której wszystko będzie opisane z najmniejszymi szczegółami.

Jednak, aby nie było nam zbyt przyjemnie podczas zabawy tym całym sprzętem programiści obdarzyli naszych przeciwników całkiem niezłą sztuczną inteligencją. Po za tym, spotykając wroga z bronią lepszą od naszej, będzie się trzeba nieźle namęczyć, aby zdjąć takiego delikwenta. Każda broń ma swój zasięg, co też utrudnia walkę w terenie. Możemy więc, zapomnieć o zabijaniu ledwo widocznych przeciwników z byle pistoleciku. Dodatkowo gra ma obliczać tor lotu pocisku, na podstawie warunków atmosferycznych (np. wiatru), a nawet biorąc pod uwagę same właściwości pocisku, z jego wagą na czele ;). Tak samo obrażenia zadawane podczas walki będą się różniły, nie tylko rodzajem broni i amunicja, ale także odległością, z której oddano strzał. Wiadomo przecież, że kula wystrzelona z lufy pistoletu dwa metry przed Tobą, zada większe obrażenia niż kula, która musi najpierw przelecieć kilkadziesiąt, bądź nawet kilkaset metrów. Jednak żeby nie było, iż producenci działają tylko na niekorzyść graczy, udostępnili możliwość podnoszenia z ziemi ciał i wykorzystywania ich jako tarcze. Ot, takie drobne ułatwienie ;).

Specjalnie na potrzeby tej produkcji stworzono silnik graficzny o nazwie Alliance Engine. Dzięki niemu na ekranie mamy obserwować niezwykle realistyczne obrazy, które do złudzenia będą przypominały film. [Już to gdzieś słyszałem… - przyp. Voltaire] Na ekranie zobaczymy piękne widoczki, oświetlone słońcem uliczki, czy skąpane w deszczu lasy. Warunki atmosferyczne mają się zmieniać w czasie rzeczywistym. Oczywiście do prawidłowego działania tego wszystkiego będą potrzebne najnowsze technologie. Już teraz widać, że nie tylko Crisis ma szansę urzec wszystkich maniaków gier. Jednak czy każdego będzie stać na nowa kartę grafiki? ;)

REKLAMA

Na koniec warto wspomnieć o samych trybach rozgrywki. Co prawda na razie nie znamy więcej szczegółów dotyczących samej fabuły gry przeznaczonej dla jednej osoby, jednak wiemy, że nie zapomniano o tej części komputerowego społeczeństwa, która bez multiplayera nie może żyć. Znajdziemy tutaj między innymi dobrze znane: deathmach, team deatmach, czy capture the flag. Producenci postanowili nie poprzestawać na standardowym pakiecie, dorzucając od siebie całkiem nowy tryb "What If". Będzie on polegał na zmaganiach dwóch zespołów, złożonych z żołnierzy dwóch różnych czasów. I tak na przeciwko siebie będą mogli stanąć weterani I Wojny Światowej, oraz oddziały świeżo wzięte dajmy na to z Iraku. Trzeba przyznać, iż zapowiada się smakowicie.

Podsumowując, w 2007 roku czeka nas naprawdę łakomy kąsek, obok którego żaden szanujący się gracz nie będzie mógł przejść obojętnie. Miejmy tylko nadzieję, że ten tytuł doczeka się porządnego wydania także i w Polsce, czego Wam i sobie życzę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA