"Jestem częścią pokolenia, które nie ma parcia na ekstremalny wysiłek kosztem zdrowia"

– Młodsza wersja mnie miała wizję, że AI może być wykorzystywane do celów społecznych, ale w korporacji priorytetem był zysk – mówi w rozmowie z magazynem Spider’s Web+ Pamela Krzypkowska, dyrektorka Departamentu Badań i Innowacji w Ministerstwie Cyfryzacji. Z Pamelą Krzypkowską będzie można spotkać się podczas konferencji Infoshare, nad którą Spider’s Web objął patronat. 

"Jestem częścią pokolenia, które nie ma parcia na ekstremalny wysiłek kosztem zdrowia"

Trafiła na listę "30 przed 30" polskiego magazynu "Forbes". Karierę w korporacji porzuciła na rzecz pracy w ministerstwie. Pamela Krzypkowska mówi, że jest idealistką i wierzy, że technologie mogą mieć pozytywny wpływ na świat.

Kiedy spotykamy się w jej gabinecie przy ulicy Królewskiej w Warszawie, uwagę zwraca oryginalna japońska mapa i obraz młodej artystki Anny Rutkowskiej.

Chociaż Krzypkowska nie skończyła jeszcze 30 lat, to ma bogate doświadczenie zawodowe i mnóstwo energii. Nie zatraciła młodzieńczej pasji, choć zdążyła wyleczyć się z technoentuzjazmu. Idealistka? A może realistka w epoce niemożliwości?

Rafał Pikuła: Zacznijmy od pytania, które pewnie słyszałaś wielokrotnie, ale muszę je zadać. Co sprawiło, że porzuciłaś karierę w korporacji na rzecz pracy w ministerstwie? Przypuszczam, że w korporacji miałabyś ciekawsze ścieżki kariery i lepsze wynagrodzenie.

Pamela Krzypkowska: Nie powiedziałabym, że ścieżki w korporacji są ciekawsze. Szczerze mówiąc, trudno mi sobie wyobrazić bardziej dynamiczne środowisko niż to, w którym obecnie pracuję. Ilość projektów, tematów i wyzwań, jakie można tu podejmować, jest nieporównywalna z rynkiem prywatnym. Oczywiście, lubię sektor prywatny i widzę jego zalety, ale w administracji publicznej mogę mieć realny wpływ na kształtowanie cyfryzacji Polski.

Rozumiem, że była to decyzja podyktowana czymś więcej niż tylko chęcią zmiany otoczenia.

Zdecydowanie. Duży wpływ miało na to moje zaangażowanie w temat sztucznej inteligencji. Moja poprzednia firma rozwinęła się dzięki partnerstwu z OpenAI, co było dla mnie inspirujące, ale jednocześnie zaczęło mnie frustrować. Młodsza wersja mnie miała wizję, że AI może być wykorzystywane do celów społecznych, ale w korporacji priorytetem był zysk. Chciałam sprawdzić, czy w sektorze publicznym można zrobić coś ważnego na tym polu.

Czyli obudziła się w Tobie idealistka?

Trochę tak. Wierzyłam i wciąż wierzę, że technologię trzeba rozwijać w sposób, który nie pogorszy jakości życia ludzi. Może nie zawsze uda się sprawić, że będzie ono lepsze – wyzwań związanych z nowymi technologiami jest masa, ale przynajmniej powinniśmy unikać negatywnych konsekwencji, jak alienacja społeczna czy brak kontroli nad własnymi danymi. Poza tym byłam zwyczajnie ciekawa, jak wygląda praca w administracji publicznej.

To dość nietypowa ścieżka. W IT dominuje pragmatyzm, liczy się zysk, szybka ścieżka kariery. A Ty wybrałaś bardziej skomplikowaną i mniej dochodową drogę.

Masz rację, ale zależało mi na realnym wpływie. W korporacji możesz mieć duże oddziaływanie globalnie, ale dla mnie było istotne, że tutaj mogę mieć wpływ na produkty dostarczane do prawie 40 milionów ludzi. Moje rekomendacje są brane pod uwagę i mogę wpływać na kształt polityki cyfryzacyjnej w Polsce. Nie jestem trybikiem w maszynie, tylko częścią procesu decyzyjnego.

A nie myślałaś o karierze w Stanach? Pracując w Microsofcie, mogłaś obrać taką drogę.

Owszem, rozważałam to, zwłaszcza gdy moi znajomi zaczęli wyjeżdżać. Ale obserwowałam ich życie zawodowe i widziałam, że nie zawsze mi się to podoba. Wiele zależy od zespołu, ale wyścig szczurów, rywalizacja, podgryzanie się nie były dla mnie. Poza tym jestem przywiązana do Polski, Warszawy, do rodziny.

Brzmisz jak Jarek Duda (polecamy wywiad z nim — przyp. red.), który stworzył algorytm wykorzystywany przez Apple'a, ale został w Polsce, bo lubi Kraków i tańce.

Może coś w tym jest. Jestem częścią pokolenia, które nie ma parcia na ekstremalny wysiłek kosztem zdrowia. Lubimy spać i kupować latte na sojowym mleku zamiast mieszkania.

Subskrypcja na mieszkanie zamiast kredytu na 30 lat?

Dokładnie!

Okej, ale wracając do tematu. Rozmawiałem ostatnio z licealistami z Kraśnika, którzy biorą udział w międzynarodowych konkursach robotycznych. Chcieliby zostać w Polsce, ale twierdzą, że nie mają tu wystarczających możliwości. Jak widzisz przyszłość talentów w Polsce?

Myślę, że potrzebujemy dwóch rzeczy: ludzi, którzy wyjadą, by zdobyć doświadczenie, oraz tych, którzy zostaną, by budować innowacje tutaj. A może nawet przyciągać ludzi z powrotem. Jedna z moich znajomych wróciła ze Stanów do Polski ze względu na sytuację polityczną. To przykład, że taki odwrócony drenaż mózgów może być realny.

Ciekawe spostrzeżenie. A czym konkretnie zajmujesz się w ministerstwie?

Od stycznia zeszłego roku jestem dyrektorką departamentu zajmującego się innowacjami. Koordynujemy projekty związane z AI czy technologiami kwantowymi. To ekscytująca praca, bo realnie kształtujemy przyszłość Polski w obszarze cyfryzacji.

Czyli zamieniłaś dużą korporację na dużą odpowiedzialność. Rozmawiamy o nowoczesnych technologiach i regulacjach. Czym dokładnie się zajmujecie?

Nasza działalność opiera się na trzech filarach: badaniach, politykach publicznych i projektach innowacyjnych. Mówiąc najprościej – zajmujemy się nowoczesnymi technologiami i innowacjami.

Prowadzimy badania – na przykład z NASK czy COI – dotyczące tego, jak Polacy postrzegają sztuczną inteligencję albo jak AI wpłynie na rynek pracy. Te badania mają realny wpływ na decyzje: jakie projekty finansujemy, jakie polityki publiczne tworzymy i jakie strategie wdrażamy.

To działa jak triada: badamy, projektujemy politykę, a następnie realizujemy konkretne inicjatywy. Tak właśnie wygląda nasza praca.

Czy współpracujecie również z biznesem, zarówno polskim, jak i globalnym?

Tak, ale głównie w ramach konsultacji. Na przykład przy wdrażaniu regulacji, takich jak ustawa o AI, zapraszamy firmy do konsultacji lub angażujemy je w grupy robocze, jak GRAI (Grupa Robocza ds. Sztucznej Inteligencji w Ministerstwie Cyfryzacji - przyp. red.), gdzie mamy przedstawicieli zarówno polskich, jak i zagranicznych firm.

Jeśli chodzi o realizację projektów, to w dużej mierze współpracujemy z uczelniami i instytucjami publicznymi, takimi jak Polski Instytut Ekonomiczny. Oczywiście, zdarza się, że zlecamy projekty firmom prywatnym, ale to zależy od przetargów i specyfiki danego działania.

Czy polskie firmy zwracają się do Was po wsparcie? Nie tylko finansowe, ale również prawne i regulacyjne?

Tak, i to właśnie jest kluczowe. Szczególnie mniejsze firmy potrzebują pomocy, bo nie mogą pozwolić sobie na duże działy prawne analizujące regulacje takie jak AI Act.

Dlatego organizujemy szkolenia, webinary, tworzymy materiały informacyjne, które pomagają firmom zrozumieć regulacje. Planujemy też wdrożenie systemu wydawania opinii podobnych do interpretacji podatkowych – tak, by przedsiębiorcy mieli pewność, jakie obowiązki ich dotyczą, np. czy ich system AI powinien być klasyfikowany jako „wysokiego ryzyka” czy nie.

Podatek cyfrowy – temat, który powraca co jakiś czas. Czy możemy spodziewać się jego wprowadzenia w Polsce?

To już kwestia innego departamentu, więc nie mogę wypowiadać się oficjalnie.

Rozumiem, choć myślę, że taka danina mogłaby pomóc rozwijać talenty w Polsce. Rozmawiałem o tym z profesorem Sankowskim, który podkreślał, że Polska traci na tym, iż absolwenci naszych uczelni zbyt często wybierają pracę w zagranicznych firmach. Kształcimy talenty za darmo, a potem te osoby pracują dla międzynarodowych korporacji.

Cieszymy się, że w OpenAI pracuje siedmiu Polaków, ale co z tego, skoro w Polsce niewiele z tego mamy? Dlatego trzeba szukać sposobów na tzw. giving back – zwrot dla kraju, który ich wykształcił.

I faktycznie widzę, że sporo ludzi wraca do Polski, bo widzi wartość w życiu tutaj – w jakości usług publicznych, w miastach przyjaznych pieszym i rowerzystom. W Stanach, szczególnie w LA czy San Francisco, trzeba zarabiać ogromne pieniądze, żeby żyć na przyzwoitym poziomie.

Europa, mimo swoich wyzwań, ma wiele do zaoferowania. I coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że musi budować własne rozwiązania technologiczne zamiast być zależną wyłącznie od amerykańskich gigantów.

Przejdźmy więc do tematu regulacji AI. Jak Twoim zdaniem wpłynie na nie administracja amerykańska? Czy postacie takie jak Elon Musk i Donald Trump mogą utrudnić europejskie wysiłki w tej kwestii?

Europa się budzi i zaczyna dostrzegać, że jeśli nie zbuduje własnych technologii, pozostanie w tyle. Polacy korzystają z amerykańskich technologii, bo są już częścią ich życia. Ale co by było, gdybyśmy nagle stracili dostęp do tych narzędzi? Czy mamy alternatywy?

No właśnie, czy musimy zawsze gonić liderów, czy możemy tworzyć rozwiązania dostosowane do naszych potrzeb?

Nie chodzi o to, żeby dogonić najlepsze modele AI na świecie. Chodzi o to, by tworzyć technologie dobre w naszym języku i kontekście kulturowym, które nie wymagają gigantycznych nakładów energetycznych. Europa ma potencjał do budowania wyspecjalizowanych rozwiązań – np. w obronności, energetyce czy medycynie.

Co ciekawe, właśnie te trzy dziedziny były wskazane przez premiera Tuska jako obszary, w których chce współpracować z Google.

To naturalne, bo te sektory wymagają zaawansowanych technologii, ale też odpowiedniej ochrony. Musimy decydować, które dane mogą być w chmurze publicznej, a które powinny pozostać w systemach krajowych.

Czyli kluczowa jest cyfrowa suwerenność?

Tak. I przejrzystość. Nie chodzi o to, żeby rezygnować z Google’a czy Facebooka, ale by mieć jasność co do zasad, na jakich te technologie działają.

Czy Amerykanie mogą nam to utrudnić, skoro wprowadzamy regulacje, które im się nie podobają?

Nie sądzę. Europa jest zbyt dużym i zbyt bogatym rynkiem, żeby nas ignorować.

Ale Amerykanie często grają na polaryzację. Giganci big tech nie spotykają się z przewodniczącymi Unii, tylko z konkretnymi liderami państw. Musk otwarcie wspiera europejskie ugrupowania nacjonalistyczne, które mogą osłabić wspólną strategię Unii.

Dlatego teraz, bardziej niż kiedykolwiek, kluczowa jest solidarność europejska. Cieszę się, że coraz więcej projektów ma wymiar europejski, bo to wzmacnia naszą pozycję. W Polsce mamy wysokie poparcie dla Unii, jedno z najwyższych w Europie. Ale jednocześnie uwielbiamy Stany. Czy to nie moment, by otworzyć się także na inne rynki, np. Azję? Unia już teraz blisko współpracuje z państwami takimi jak Korea Południowa czy Japonia w obszarze cyfryzacji, ale faktycznie nie mówi się o tym głośno.

Narracja była dotąd antychińska, a Azję postrzegaliśmy jako dostawcę tanich produktów, a nie innowacji. Tymczasem Samsung to globalny lider, a Azja dominuje w produkcji półprzewodników. To są kluczowe komponenty każdej cyfrowej transformacji.

Jeśli stawiasz wszystko na jedną kartę, to w końcu przegrasz. Europa musi umiejętnie balansować między różnymi partnerami i budować własną pozycję technologiczną.

Ciekawym przykładem współpracy międzynarodowej jest Tajwan. Bezpieczeństwo tego kraju w dużej mierze zależy od Stanów Zjednoczonych. Czy Europa ma szansę na zacieśnienie współpracy z Tajwanem?

To się już dzieje. Przykładem może być nowa fabryka TSMC w Niemczech, która pokazuje, że Europa buduje swoje połączenia z Tajwanem. Wzmacnianie współpracy naukowej i technologicznej to duży krok naprzód.

Wspieranie Tajwanu może jednak narazić Europę na niechęć Chin. Czy to nie paradoks, że Chiny mogą przymknąć na to oko, ponieważ nadal potrzebują Europy jako partnera gospodarczego?

Europa inwestuje teraz w rozwój swoich sił zbrojnych, przemysłu i infrastruktury. Staramy się dywersyfikować współpracę międzynarodową zamiast polegać tylko na jednym graczu. Kluczowe jest znalezienie równowagi między Chinami, Stanami Zjednoczonymi i innymi partnerami azjatyckimi.

Przejdźmy do kwestii technologicznych. Czy Europa może odgrywać rolę mediatora między USA a Chinami w kontekście sztucznej inteligencji?

To zależy od konkretnych zastosowań technologii. W przypadku rozwiązań open source, takich jak chiński DeepSeek, możemy je testować i analizować, co paradoksalnie czyni je czasem bardziej transparentnymi niż niektóre zamknięte amerykańskie systemy. Europa powinna umiejętnie korzystać z obu stron, a w szczególności budować kompetencje bazujące na modelach otwartych i inwestować w edukację oraz bezpieczeństwo infrastruktury.

Wspomniałaś o edukacji. Czy planowane są badania nad społeczną świadomością AI i kampanie edukacyjne?

Tak, w tym roku planujemy uruchomić "Barometr AI", który zbada świadomość obywateli na temat tej technologii. Dotychczasowe badania pokazały, że ludzie bardziej ufają prywatnym firmom technologicznym niż inicjatywom rządowym. To wskazuje na konieczność budowania większego zaufania do publicznych rozwiązań technologicznych.

A jak wygląda sytuacja z edukacją AI w szkołach?

Jesteśmy w kontakcie z Ministerstwem Edukacji, ale na razie skupiamy się na szkoleniach dla administracji. Urzędnicy powinni mieć dostęp do nowoczesnych technologii i umieć je efektywnie wykorzystywać. Myślimy też nad szerzej zakrojoną kampanią edukacyjną.

Na koniec zapytam o początek, czyli studia. Skończyłaś filozofię, co jest interesującym połączeniem z technologią. Czy filozofia pomaga w pracy nad AI?

Zdecydowanie tak. Filozofia otwiera głowę na fundamentalne pytania, takie jak sens technologii i jej konsekwencje społeczne. Bez filozofii można skończyć na tworzeniu technologii dla samej technologii, bez refleksji nad jej celem. AI to zbyt ważna dziedzina, by zostawić ją tylko informatykom.

Konferencja Infoshare 2025 – festiwal społeczności napędzanej technologią!

Infoshare 2025 – największa konferencja technologiczna w CEE, podczas której nowe technologie łączą się z biznesem. Konferencja odbędzie się w dniach 27-28 maja w Gdańsku. Co roku bierze w niej udział ponad 6 tysięcy uczestników. Wśród nich: startupy, inwestorzy, przedstawiciele korporacji, programiści i marketerzy. Tegoroczna edycja to 7 scen tematycznych i kilkuset czołowych prelegentów z całego świata. W ramach wydarzenia odbędzie się EU Space Days, paneuropejska konferencja organizowana we współpracy z Komisją Europejską w ramach polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Podczas Infoshare 2025 poznamy również finalistów Startup Contest.