Moja matka radziła sobie w tamtym okresie za pomocą alkoholu, nawet jeśli zawsze temu zaprzeczała. Twierdziła, że nigdy sama sobie nie nalała, zawsze czekała, aż o 19.00 ze swojej poradni weterynaryjnej wróci do domu ojciec. Goni, nasza papuga szara, miała klatkę tuż obok barku. Któregoś wieczoru, gdy mój tata przygotowywał mamie jej zwyczajowego drinka, Goni zaczęła naśladować dźwięki, jakie wydaje korek wyciągany z butelki martini. Następnie imitowała dźwięk nalewania płynu do szklanki, odkręcania butelki z ginem, wpadających kostek lodu, a na koniec uznała za właściwe naśladować moją matkę: "Ach, od razu lepiej!".