Żyjemy w rzeczywistości, w której kiedy chcemy pewne rzeczy zrobić, to po pierwsze zakładamy, że ktoś się tego domyśli, a po drugie, że trzeba to rozgrywać gdzieś po cichu, gabinetowo. A ja mówię wprost: zdaję sobie sprawę, że gdyby doszło do takiego momentu politycznego, to mam doświadczenie i kwalifikacje, które pozwoliłyby mi to pociągnąć i to są unikatowe kwalifikacje w skali kraju. Podstawowe z nich to rozsądek, apolityczność i umiejętność kontaktu z różnymi środowiskami: sędziowie, politycy, obywatele, organizacje pozarządowe. Zresztą podobnie było z RPO: zgłosiłem swoją kandydaturę wraz z poparciem organizacji społecznych. Na początku nikt mi nie dawał szans, ale jednak wyjście naprzód z konkretnym programem okazało się skuteczne.