Przez wiele lat dominowało przekonanie, że jeśli jesteś w stanie wykonywać proste polecenia, gotować na podstawie przepisu z książki, możesz być programistą. Moja mama, pochodząca swoją drogą z Polski, pracowała w Warszawie w galerii sztuki. Kiedy przybyła do Szwecji jako młoda kobieta, imała się różnych prac, między innymi w bibliotece w dziale katalogowania. Gdy jednak mnie urodziła, doszła do wniosku, że musi mieć stabilną karierę, więc poszła studiować informatykę. Wtedy, na początku lat 80., w Szwecji to nadal była branża zdominowana w dużym stopniu przez kobiety. Pamiętam, że niemal wszystkie jej przełożone były kobietami, pamiętam też, jak to się z czasem zmieniało. Kiedy przeszła na emeryturę, branża była już zdominowana przez mężczyzn, a ludzie zapomnieli o jej historii, mimo że działa się przecież za ich życia.