Na negatywny wpływ regulacyjnego huraganu wskazują kolejni eksperci. - Czy te zmiany utrudnią innowacyjność i rozwój? Prawie na pewno tak się stanie, ponieważ swoboda odkrywania i przesuwania granic pomogła chińskim firmom wypróbować najnowocześniejsze innowacje. Wraz z wprowadzeniem kontroli zakres tych innowacji ulega zmniejszeniu. Ale biorąc pod uwagę priorytet, jaki Xi wyznaczył na nadchodzące lata, jest to tylko cena, jaką Chiny muszą zapłacić. Z tak potężnym przywódcą, jakim staje się Xi Jinping, kto w Chinach odważy się wyjść i przeciwstawić się którejkolwiek z tych zmian? Nie widzę, żeby ktokolwiek robił to w dającej się przewidzieć przyszłości. Przynajmniej dopóki polityka Xi nie przyniesie katastrofy w Chinach, co jest mało prawdopodobne w krótkim okresie — podkreśla profesor Tsang.
Co jednak zaskakujące ten zdecydowany kurs zaczyna się podobać na Zachodzie. Kiedy demokracje wciąż rozważają, jak ograniczyć negatywne skutki technologicznej zmiany i opanować Big Techy, to zdecydowane kroki Chin budzą przynajmniej pewną fascynację. Już słychać, że chińska ścieżka może utrudnić potęgom takim jak Facebook czy Google kluczenie z władzami Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. - Jednym z argumentów, że nie powinniśmy tak mocno dążyć do ograniczania amerykańskich Big Techów, było to, że Chiny mają dla każdego z nich własną potężną firmę mająca jeszcze rządowe wsparcie — mówił kilka dni temu „Politico" Scott Wallsten, prezes amerykańskiego think thanku Technology Policy Institute. - Cóż, z dnia na dzień ten argument po prostu wyparował.