- Na początku bot włóczył się po mapie bez celu – zaczyna Filip. OpenAI wyznaczyło mu więc pewne podstawowe cele, służące nakierowaniu bota na sens gry w Dotę 2. – Dodawaliśmy punkty za zabicie przeciwników czy nawet znalezienie się w pobliżu takiego zabójstwa; za zniszczenie budynku, zebranie złota i doświadczenia. Wyznaczyliśmy również ujemne punkty za wychodzenie z roli – dodaje informatyk. O jaką rolę chodzi? Przed rozpoczęciem rozgrywki gracze zwykle dzielą się obszarami mapy, które mają kontrolować. Obsadzają trzy linie, łączące wrogie bazy: górną, środkową i dolną. Każda z nich różni się preferowanymi bohaterami czy zadaniami w czasie gry, co wpływa na całokształt rozgrywki. Jeśli jedna rola (linia w Docie) radzi sobie wybitnie słabo, to przewaga na pozostałych może nie wystarczyć do zwycięstwa. Podobnie, jak w piłce nożnej – jeśli wszyscy rzucą się do ataku, to nie będzie komu bronić. – Bot dostawał ujemną nagrodę, jeśli wykraczał poza swój obszar, więc bardzo szybko nauczył się postępować według zasad. I… od czasu do czasu je łamać, jeśli uznał, że w innym obszarze dzieje się coś ciekawego – tłumaczy Filip.