Dr Leong Chan-Hoong z Instytutu Polityki Społecznej na Narodowym Uniwersytecie w Singapurze mówi o nim jako „instynkcie przetrwania”. – W umysły Singapurczyków od dziecka wtłaczane jest, że muszą być samowystarczalni, pozostawać troszkę głodni, wyprzedzać innych, traktować ich jako konkurencję – tłumaczył w rozmowie z BBC.
W obliczu epidemii kiasu popchnęło singapurski rząd w stronę technokratycznej wręcz skrupulatności w wyścigu z wirusem. Boleśnie przekonał się o tym 45-letni rezydent Singapuru, obywatel Chin, który nie przestrzegał zasad kwarantanny, nie odpowiadał na telefony policji i bez pozwolenia opuścił dom. Kiedy kilka dni później wylatywał z Singapuru, dowiedział się, że był tam po raz ostatni. Sam Minister Zdrowia dopilnował, aby odebrano mu status rezydenta i zabroniono ponownego wjazdu. Dwójka zagranicznych studentów została odesłana do swoich krajów, kiedy odkryto, że skłamali wypełniając listę niedawno odwiedzonych miejsc. Rodowitemu Singapurczykowi odebrano zaś paszport, kiedy mimo kwarantanny, postanowił popłynąć na indonezyjską wyspę Batam.