REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca

Kończy się okres ochronny na rynku pracy. Co piąty pracownik w Polsce nie może być pewny posady

Pogarszająca się koniunktura gospodarcza skutkuje spadkiem nastrojów wśród przedsiębiorców, którzy coraz częściej rozważają przeprowadzenie zwolnień wśród swoich pracowników. Według najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy” firmy Personnel Service redukcję zatrudniania planuje aż 22 proc. pracodawców, szczególnie w branży produkcyjnej, handlowej, usługowej i budowlanej. Pokrywa się to z aktualnymi danymi GUS-u o spadku koniunktury gospodarczej.

29.11.2022
14:57
przemysl-UE-paliwa-kopalne
REKLAMA

Z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że 53 proc. polski przedsiębiorca ocenia, że sytuacja jego firmy w przyszłym roku będzie gorsza niż obecnie. To wzrost aż o 11 punktów procentowych w stosunku do poprzedniej edycji tego badania – z lutego. Niestety nastroje przedsiębiorców przekładają się na deklaracje dotyczące zwolnień – planuje je aż 22 proc. pracodawców.

REKLAMA

Z badania wynika, że zwolnieniami najbardziej zagrożone są takie branże jak produkcyjna, handlowa, usługowa czy budowlana. Pokrywa się to w dużym stopniu z najnowszym raportem GUS-u na temat koniunktury w polskiej gospodarce. Wynika z niego, że najbardziej pesymistyczne oceny formułują firmy z budownictwo (minus 22,6) czy przetwórstwo przemysłowe (minus 20,6).

Sytuacja nie daje pracownikom i pracodawcom odsapnąć. Pandemia, wojna, inflacja dają się wszystkim we znaki. Stąd nie ma co się dziwić, że nastroje spadają i coraz częściej będą podejmowane trudne decyzje, związane m.in. z redukcją etatów – mówi Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.

Jak zaznacza, zwolnienia nie oznaczają znaczącego wzrostu bezrobocia, ponieważ polska gospodarka wciąż cierpi na niedobór pracowników. Według Personnel Service aż 150 tys. miejsc pracy jest nieobsadzonych. Płynie z tego jeden wniosek: zwalniani pracownicy – zwłaszcza niższego szczebla – będą musieli się przebranżowić. Handel, produkcja i budowlanka mają największe plany redukcji etatów, co jest pochodną ostudzenia sektora nieruchomości i spadających nastrojów konsumentów – mówi Inglot.

Z „Barometru” wynika, że najbardziej pesymistycznie nastawione są firmy z sektora produkcyjnego – aż 62 proc. obawia się pogorszenia. Niewiele lepiej sytuacja wygląda w przypadku TSL, czyli transportu, spedycji i logistyki (59 proc.) czy usług (56 proc.). Po drugiej stronie skali jest branża IT (41 proc.) oraz HoReCa, czyli sektor sektora hotelarsko-gastronomiczny (46 proc.).

Zwolnimy, ale zatrudnimy

Warto podkreślić, że są branże, w których firmy wprawdzie chcą zwalniać, ale jeszcze bardziej chcą zatrudniać nowych pracowników. Dotyczy to zwłaszcza logistyki i e-commerce, HoReCa oraz IT. Tutaj odpowiednio 13 proc., 19 proc. i 20 proc. firm zamierza zwalniać, ale jednocześnie odpowiednio 33 proc., 25 proc. i 33 proc. planuje otwierać nowe rekrutacje. Ekspercci Personnel Service uspokajają, że osoby tracące pracę w tych branżach powinny łatwo znaleźć nową, bo rekrutacji będzie więcej niż zwolnień.

Niestety tego samego nie można powiedzieć o osobach zatrudnionych w firmach z sektora produkcji, handlu, budownictwa i usług. Tutaj zwolnienia będą dotyczyły odpowiednio 34 proc., 27 proc., 25 proc. i 21 proc. firm. Oczywiście będą też nowe rekrutacje, ale nie na taką samą skalę. W budownictwie 27 proc. firm będzie zatrudniać, w handlu 25 proc., w produkcji 24 proc., a w usługach zaledwie 6 proc. Dla wielu pracowników z tych sektorów jedyną opcją pozostanie więc przebranżowienie się.

Zwolnienia nie będą dla firm łatwe. Pracownicy są bowiem długofalową inwestycją, cennym zasobem, za który przedsiębiorcy czują się odpowiedzialni. Epoka przedmiotowego traktowania kadry jako taniej siły roboczej odeszła w zapomnienie wraz z wymianą pokoleń lub naturalną negatywną selekcją przedsiębiorców nadmiernie przywiązanych do złych standardów lat 90-tych – ocenia Kamil Sobolewski, Główny Ekonomista Pracodawców RP.

Jak przekonuje, dzięki doświadczeniu pandemii pracodawcy trzy razy zastanowią się, zanim zdecydują się zwolnić dobrze pracujących ludzi. Do tej refleksji w najbliższych kwartałach coraz mocniej zachęcać ich będzie pogarszająca się koniunktura, którą już widać w spadku zamówień, a niebawem także produkcji. Na razie skutkuje ona ograniczeniem nowych rekrutacji i wstrzymaniem walki o pracowników planujących zmianę pracy – dodaje.

Pracownicy gotowi na zmiany

A co na temat swojej przyszłości mają do powiedzenia sami pracownicy? Można powiedzieć, że panują wśród nich zaskakująco optymistyczne nastroje. Zapytani o to, jak oceniają swoją aktualną sytuację na rynku pracy, w 52 proc. odpowiadają, że dobrze. Tylko 21 proc. osób obawia się pogorszenia swojej sytuacji w przyszłości, a 43 proc. spodziewa się utrzymania aktualnej sytuacji. Z drugiej strony na poprawę liczy tylko jeden na dziesięciu pracowników. Co naturalne, obawy zatrudnionych są wprost powiązane z obserwacją coraz trudniejszego położenia przedsiębiorców. „Barometr” pokazuje, że 17 proc. osób mówi wprost, że obawiają się, że ich firma może zamknąć działalność w przeciągu najbliższych dwunastu miesięcy.

REKLAMA

Pracowników najwyraźniej nie przeraża wizja przebranżowienia się – wielu z nich ma świadomość, że aktualna sytuacja będzie wymagała od nich elastyczności i zdobywania nowych kompetencji. Z badania wynika, że już połowa osób deklaruje, że planuje zdobywać nowe umiejętności, a tylko 27 proc. nie ma takiego zamiaru. W poprzedniej edycji badania chęć zdobywania nowej wiedzy deklarowało 44 proc. osób, a 30 proc. nie miało takiego zamiaru.

Postawa pracowników i ich gotowość do zdobywania nowych kompetencji jest kluczowa i to nie tylko w kontekście aktualnej trudnej sytuacji na rynku pracy, ale też zmian, które się na nim dokonują niezależnie od kryzysu. Już teraz wiadomo, że zdecydowana większość zawodów będzie się zmieniała ze względu na coraz powszechniejsze wykorzystanie nowoczesnych technologii – podsumowuje Krzysztof Inglot.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA