REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka
  3. Gospodarka

Jeśli nie zatrzymacie importu węgla z Rosji, to zablokujemy granice – związki grożą rządowi

Zwały węgla są już tak duże, ze za chwilę nie będzie opłacać się go wydobywać. Za to ciągle importujemy czarne złoto. Związkowcy piszą do premiera Morawieckiego i stawiają sprawę jasno: jak rząd w końcu nie zacznie chronić polskich górników, zablokują przejścia graniczne.

10.01.2020
13:55
PGG-drogi-wegiel
REKLAMA

Związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego Sierpnia 80 z należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni zespolonej KWK „ROW” (Ruch „Jankowice”, Ruch „Chwałowice”, Ruch „Rydułtowy” i Ruch „Marcel”) napisali do premiera Mateusza Morawieckiego i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

REKLAMA

Ostrzegają, że jeśli nie nastąpi systemowa ochrona polskiego węgla przed importowanym głównie z Rosji, to górnicy z zagrożonych kopalń wyjdą na ulice w obronie swoich miejsc pracy w Polsce i w obronie bytu swoich rodzin. Grożą, że podobnie jak za rządów Donalda Tuska zablokują granice, uniemożliwiając dziki napływ węgla ze Wschodu.

Wydaje się, że rząd przestał już niestety panować nad sytuacją w górnictwie węglowym

czytamy w oświadczeniu WZZ Sierpień 80.

Zwały węgla tak duże, że wydobycie przestanie się opłacać

Związkowcy alarmują, że zwałów węgla już jest tak dużo, że „wkrótce wydobycie na tychże kopalniach trzeba będzie zatrzymać, a górników odesłać na przymusowe postojowe”. Tylko na zwałach kopalni „Jankowice” leży ponad 260 tys. ton węgla, a całkowita pojemność tych zwałów to niewiele ponad 300 tys. Wcale nie lepiej jest w kopalni „Rydułtowy”, gdzie leży ok. 20 tys. ton, a pojemność to nieco ponad 50 tys. ton.

Przy dziennej produkcji 8 tys. ton, która w całości idzie na zwały, kopalnia za kilka dni stanie - przekonują związkowcy.

W piśmie do premiera i wicepremiera przekonują, że taka sytuacja jest też w innych kopalniach PGG. Za przykład dają kopalnię „Ziemowit”, na której zwałach ma znajdować się już pół miliona ton węgla.

Ale co tam zwały, węgiel z Rosji i tak kusi

Górnicy nie potrafią zrozumieć, dlaczego posiadając tak ogromne zapasy własnego węgla, dalej sprowadzamy go z zagranicy, głównie z Rosji, uzależniając się tym samym energetycznie od innych. 

Polskie elektrownie odmawiają realizacji kontraktów na podpisane dostawy z polskich spółek węglowych, bo coraz częściej korzystają z importu. Przynajmniej jedna spółka kontrolowana przez Skarb Państwa zajmuje się sprowadzaniem i przetwarzaniem rosyjskiego węgla - czytamy w piśmie związkowców.

Przedstawiciele WZZ Sierpień 80 już wcześniej zwrócili się z wnioskiem o informację które spółki zależne od Skarbu Państwa, ile i na jakie potrzeby zaimportowały w ostatnich dwóch latach zagranicznego węgla, głównie z Rosji.

Tej samej Rosji, której prezydent obraża Polskę i Polaków, fałszując historię. Jak to się ma do Polskiej Racji Stanu? - pytają górnicy.

Pobudka związkowców spóźniona? Przecież import maleje

To, że związkowcy oburzają się na węglowe zwały i import węgla z Rosji nie ma nic dziwnego. Taka też ich powinność. Dziwić może jednak termin owej aktywności związkowej. Import węgla z Rosji wszak bił rekordy w 2018 r. Wtedy w sumie trafiło do nas z zagranicy prawie 20 mln ton węgla - tego z Rosji było najwięcej, bo 13,5 mln ton. 

Wydaje się, że rok 2018 był momentem przełomowym, w którym import węgla do Polski osiągnął swoje historyczne maksimum. Transformacja energetyczna zaczyna być powoli zauważalna, pod postacią malejącego zapotrzebowania na węgiel

- komentował swego czasu dla Bizblog.pl Andrzej Rubczyński, dyrektor ds. strategii ciepłownictwa w Forum Energii.

I faktycznie: z danych Eurostatu wynika, że do końca września 2019 r. sprowadziliśmy z Rosji o prawie 2 mln ton mniej tego surowca niż w tym samym okresie zeszłego roku. Zwróciła na to uwagę dziennikarka Karolina Baca-Pogorzelska.

REKLAMA

„Czemu dopiero teraz pytacie jako Sierpień 80 o rekord importu węgla do Polski? Rekord niemal 20 mln ton, w tym 13,5 mln ton z Rosji padł w 2018 roku. W 2019 import spadł o dobrze ponad 10 proc. Rok temu to pytanie było potrzebne, ale wtedy wybory?” - i zadała na Twitterze takie pytanie Patrykowi Kosela, rzecznikowi WZZ Sierpień 80. 

„Rok temu zwały były mniejsze, ale import większy. Powtarzam, o niechlubnym imporcie mówiliśmy, pisaliśmy. Dziś krzyczymy”

– odpowiedział Kosela.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA