REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Zgazowanie węgla ostatnią deską ratunku dla polskiego górnictwa? Bądźmy jak Chińczycy i Amerykanie

Jeszcze rok temu Polska Grupa Górnicza wskazywała lokalizacje na instalacje pozwalające zgazować węgiel. To miał być ratunek dla zwijającego się powoli, ale systematycznie polskiego górnictwa. Sęk w tym, że zdaniem ekspertów to coraz mniej opłacalna przy obecnych cenach węgla.

03.09.2020
9:14
Zgazowanie węgla ostatnią deską ratunku dla polskiego górnictwa? Bądźmy jak Chińczycy i Amerykanie
REKLAMA

Zgazowanie węgla miało nie tylko otworzyć nowe perspektywy dla czarnego złota w Polsce, ale też zwiększyć nasz bilans gazu ziemnego, pokazując przy okazji Brukseli, że wcale - jak sugeruje - nie stoimy w miejscu, tylko modyfikujemy naszą energetykę na tyle, jak dalece możemy. Ale po drodze światło dzienne ujrzał Nowy Zielony Ład dla UE, a do tego zapotrzebowanie energetyczne mocno ściął lockdown, wywołany pandemią. Na te zawirowania zareagował rynek, co można zauważyć, patrząc na cenę węgla

REKLAMA

Prof. Marek Ściążko z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej jeszcze trzy lata temu uważał, że zgazowanie węgla o ile polskiej energetyce nie do końca może pomóc, to dla przemysłu chemicznego może być ciekawym wyborem. Dziś ma już inne zdanie.

Ten biznes nie będzie się opłacał

– mówi w rozmowie z Bizblog.pl.

Zgazowanie węgla coraz mniej zasadne ekonomicznie

Przeznaczenie pięciu milionów ton węgla rocznie na zgazowanie pod potrzeby przemysłu chemicznego, zmniejszyłoby zapotrzebowanie na importowany gaz i korzystnie wpłynęło na bilans energetyczny

– czytamy w publikacji Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej z drugiego kwartału 2018 r.

Nie tak dawno podobne podejście do tematu miał prof. Marek Ściążko. Dzisiaj wskazuje spadające ceny węgla zamorskiego, a rosnące w kraju oraz na podjęte już kontrakty i umowy na dostawy gazu ziemnego do naszego kraju, które jego zdaniem wypełniają przyszłe zapotrzebowanie. I nie ma potrzeby, żeby jakoś szczególnie dopingować budowie instalacji zgazowania dla substytucji gazu ziemnego gazem wytworzonym z węgla.

Zgazowywanie węgla to już przeszłość. Nikomu nie polecałbym obecnie takie działalności biznesowej

– przekonuje ekspert.

Cena węgla i koszty wydobycia wykluczają zgazowanie

Prof. Marek Ściążko, który przez ponad 20 lat kierował Instytutem Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, szansę dla zgazowywania widzi jeszcze w odpadach czy biomasie. Ale nie w węglu.

Decydująca jest taka, a nie inna cena wydobycia oraz cena samego węgla

– przekonuje.

Jego zdaniem za zbyt wysokimi kosztami, które skazują polski węgiel na porażkę, stoją co najmniej dwa powody. Pierwszym jest geologia.

Przecież śląskie kopalnie funkcjonują 150-200 lat. Tym samym po węgiel trzeba sięgać coraz głębiej, co determinuje koszty. Te rosną także ze względu na większe wymagania dotyczące bezpieczeństwa pracy

– wylicza prof. Marek Ściążko.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fatalna organizacja pracy, co wpływa na cenę produkcji węgla. 

Szansa na nowy kierunek dla węgla?

Nie wszyscy podzielają pogląd prof. Ściążko. Wiary zgazowanie nie porzuca jeszcze Jerzy Kurella, ekspert ds. energetyki Instytutu Staszica, były prezes zarządu PGNiG i Tauron Polska Energia.

Trzy lata temu przekonywałem, że to bardzo perspektywiczny temat i warto się nad nim pochylić. Niestety, nikt się tym za bardzo nie zainteresował. Skutecznie odstraszał brak dobrej technologii i wysokie kosztu procesu. A szkoda

– powiedział Bizblog.pl Jerzy Kurella.

Jego zdaniem zgazowywania nie należy zarzucać, bo to wciąż jest jedna ze ścieżek postępowania w przypadku szerokiego planu ratowania polskiego górnictwa. 

Cena węgla ma tutaj drugorzędne znacznie. Bo co innego chcemy robić z węglem? Spalać w piecach? To bez sensu

– przekonuje.

Jak tłumaczy ekspert, wykorzystanie tej technologii przez przemysł chemiczny i petrochemiczny z pewnością ma przyszłość. „Zwłaszcza jeśli na zgazowanie węgla popatrzymy przez pryzmat czystych technologii węglowych i tym samym wykorzystywania do procesu zgazowania węgla o niskiej kaloryczności i jego odpadów” – wyjaśnia.

Jednocześnie Jerzy Kurella przyznaje, że nie ma co upatrywać w zgazowaniu gazu recepty na całe zło. Ta technologia na pewno nie rozwiąże wszystkich problemów, z jakimi obecnie boryka się energetyka nad Wisłą. Przekonuje też, że wykorzystanie węgla do produkcji paliw syntetycznych otworzy nowy kierunek jego sprzedaży, co z kolei wpłynie na poprawę efektywności zakładów górniczych. Ponadto zagospodarowanie odpadów węglowych i węgli niskiej jakości, zmniejszy wpływ działalności górniczej na środowisko, a stosowanie paliw syntetycznych ograniczy emisje zanieczyszczeń występujących przy paliwach ropopochodnych. 

Syngaz. Efekt o wysokiej wartości rynkowej

Żeby zacząć wykorzystywać zgazowywanie gazu, musi powstać z tego jakaś konkretna korzyść. Taką może być znacznie mniejsza emisja i czystsze powietrze. Innym przykładem jest gaz syntezowy, czyli sygnaz. Wcześniejsze szacunki wskazywały, że dwie instalacje zgazowywania węgla mogłyby wyprodukować nawet 2,5 mld m sześciennych gazu syntezowego, co w całości pokryłoby potrzeby naszego rodzimego przemysłu chemicznego. 

„Gaz syntezowy łatwo można przekształcić w metan, metanol lub eter dimetylowy, jak również – po dodatkowym procesie technologicznym – mieszać z gazem ziemnym i przesyłać go klientom wykorzystującym gaz do ogrzewania domów czy gotowania. Dodatkowo, a może przede wszystkim, produkty pozyskane w czystej technologii zgazowania węgla, mogą być doskonałym nośnikiem energii w układach kogeneracyjnych i poligeneracyjnych, gdzie oprócz energii elektrycznej, pozyskujemy ciepło lub chłód” – tłumaczy.

Warto również patrzeć na zgazowanie odpadów węglowych i węgla o niskiej jakości jako na element procesu pozyskiwania wodoru. Jeśli będziemy umieć połączyć obie te technologie, to perspektywy dla polskiej energetyki są bardzo obiecujące

– wyjaśnia Jerzy Kurella.

Nasz rozmówca uważa, że budowa dodatkowych, rozproszonych instalacji produkcji syntetycznych paliw, opartych na innych niż ropa naftowa surowcach, zwiększy to bezpieczeństwo kraju i będzie stanowiło strategiczne zapasy dla armii.

W takim przypadku szczególną rolę będą odgrywały paliwa syntetyczne uzyskiwane w procesie Fischera-Tropscha, dla którego surowcem jest gaz syntezowy uzyskiwany ze zgazowania węgla

– zaznacza Kurella.

Polska może stać się europejskim liderem tej technologii

Obecnie Chińczycy przodują w zgazowaniu węgla. Według danych DOE USA z czerwca 2016 r. w sumie zarejestrowanych jest 284 komercyjnych projektów, wykorzystujących w różnej skali technologię zgazowania, z czego na terenie Chin pracuje 187, a na terenie Stanów Zjednoczonych 59 zakładów przemysłowych. 

REKLAMA

W Polsce – pomimo trwających już ponad kilkanaście lat dyskusji – nie zrealizowano żadnego przemysłowego projektu zgazowania węgla

– zauważa Jerzy Kurella.

Jego zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy stali się „europejskim liderem w procesie przetwarzania węgla – zwłaszcza tego niskiej jakości, odpadów węglowych czy zanieczyszczonych miałów – odchodząc jednocześnie od jego prymitywnego spalania”. Takie rozwiązania mogą być jednocześnie jednym z narzędzi do realizacji przez Polskę celów Komisji Europejskiej związany z zeroemisyjną gospodarką w 2050 r., bo pełne włączenie się do Europejskiego Zielonego Ładu jest szansą, ale i koniecznością cywilizacyjną dla następnych pokoleń Polaków.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA