REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Zdesperowana Rosja wypuszcza tankowce z ropą, choć nie wie, dokąd mają płynąć

Liczy, że jakiś kupiec znajdzie się ad hoc. Desperacja wynika z tego, że choć Europa nie wprowadziła jeszcze embarga na rosyjską ropę, Unia i tak kupuje jej już mniej. Coś więc trzeba z nią robić. Chiny na początku wojny wcale nie przejęły tej podaży ropy, przeciwnie, odwróciły się do Rosjan plecami, bo bały się wtórnych sankcji europejskich. Ale już się nie boją i cichaczem zaczęły przygarniać tanią, niechcianą rosyjską ropę. Ale Rosja i tak walczy o przetrwanie.

25.05.2022
17:55
Zdesperowana Rosja wypuszcza tankowce z ropą, choć nie wie, dokąd mają płynąć
REKLAMA

Unia Europejska utknęła i ciągle nie jest w stanie uchwalić szóstego pakietu sankcji na Rosję, w tym przede wszystkim embarga na rosyjską ropę. Głównym hamulcowym są Węgry, ale też Czechy i Słowacja trochę robią pod górkę. A jak wynika z anonimowych źródeł dyplomatycznych PAP w Brukseli, również i Francja z Niemcami straciły jakoś impet w walce o szybkie embargo na ropę.

REKLAMA

Ale to nie znaczy, że Putin rechocze. Przeciwnie, i tak ma już z ropą solidny problem i zachowuje się jak desperat.

Tankowce krążą bez celu

Okazuje się bowiem, że rekordowo dużo rosyjskiej ropy nie może znaleźć kupca. Zaledwie kilka dni temu agencja Reuters informowała, powołując się na dane firmy Vortex Analytics, że po morzach w tej chwili bez celu krąży 62 mln baryłek rosyjskiej ropy Urals, której nikt nie chce kupić. To jakieś trzy razy więcej niż w okresie sprzed wojny w Ukrainie.

Czaicie to? Rosja tak bardzo nie ma co zrobić ze swoją ropą, że wypuszcza ze swoich portów pełne tankowce, choć te wypływając, nie obierają żadnego kierunku. Putin liczy, że znajdzie się jakiś kupujący ad hoc, co potwierdził niedawno również raport Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) - think tank z siedzibą w Helsinkach.

I te tankowce tak krążą sobie po morzach bez celu, a wszystko dlatego, że mimo braku embarga na rosyjską ropę, Unia i tak mocno ograniczyła zakupy z Rosji.

Z danych CREA wynika, że od początku inwazji Rosji na Ukrainę dostawy rosyjskiej ropy do Unii Europejskiej spadły już o 20 proc. Węgla zresztą też - aż o 40 proc. Jedynie dostawy LNG wzrosły o 20 proc., a zakupy gazu rurociągami o 10 proc.

Ale wróćmy do ropy. Unia to nie wszystko. Do tego trzeba jeszcze dołożyć fakt, że oficjalne  embargo na ropę z Rosji nałożyły już Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. W efekcie Rosja w pierwszych trzech tygodniach kwietnia dostarczyła do wszystkich zagranicznych portów o 20 proc. ropy mniej w porównaniu z okresem styczeń–luty 2022 r., czyli przed atakiem na Ukrainę.

Ta niesprzedana ropa to problem podwójny - nie tylko nie ma z niej przychodów, ale też nie ma za bardzo co z nią zrobić. Trzeba ją będzie w końcu albo samemu przepalać, albo wstrzymywać wydobycie, a to fatalne rozwiazanie, bo potem bardzo długo trwa, by je wznowić.

Chińczycy nabierają odwagi

Putin ma problem również dlatego, że na początku wojny liczył, że Chiny, głodne surowców energetycznych, łykną wszytko, co im wystawi. I się przeliczył. Na początku wojny Chiny dały mu pstryczka w nos i też ograniczyły zakupy jego ropy. Nie, żeby przyjaźń z Władimirem jakoś osłabła. Chińczycy po prostu nie chcieli drażnić Europy, bo bali się, że sami dostaną za to cios sankami wtórnymi.

Rosjanom udało się znaleźć nowe kierunki zbyt ropy w Egipcie czy Indiach, ale to zdecydowanie za mało, żeby zrekompensować mniejszy popyt z Zachodu.

Czy Putin jest zatem w… lesie chociaż trochę?

Niestety wygląda na to, że zaczyna z tego lasu właśnie wychodzić. I to dzięki Chinom, które nabrały odwagi. Albo połasiły się na sporą przecenę, bo według Statista.com, w kwietniu średnia cena baryłki ropy Ural wynosiła 70,5 dol, podczas gdy przed wojną ok. 90 dol. Pewnie i jedno i drugie.

Dziś różnica pomiędzy ropą WTI notowaną w Nowym Jorku i Brent z Londynu a tą rosyjską jest naprawdę spora. Brent kosztuje prawie 113 dol., WTI 110 dol., a Ural 78 dol.

No i Chiny w końcu się skusiły, choć głośno o tym wcale nie mówią. Świadczą o tym jednak zebrane przez Reutersa dane z Vortex Analytics, raportów maklerów i handlowców. Chińscy kupcy - Sinopec, henhua Oil i Livna Shipping odmówili Reutersowi komentarza albo w ogóle nie zareagowali na jego prośbę.

REKLAMA

Ale według agencji sytuacja wygląda tak: w 2021 r. do Chin drogą morską trafiało średnio 800 tys. baryłek rosyjskiej ropy dziennie. W pierwszym kwartale 2022 r. wolumen spadł do 750 tys. baryłek dziennie. A w maju? Wzrósł i to mocno - do 1,1 mln baryłek dziennie.

Chińczycy wyciągają do Putina pomocną dłoń. Z tym embargiem na ropę w UE to jednak warto się pośpieszyć.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA