Bezprecedensowe tąpnięcie na rynku pracy. Firmy w Polsce ochoczo zabrały się do cięć
Ostre hamowanie – tak krótko można skwitować kwietniowe dane z rynku pracy. Odczyt GUS pokazał, że cięcia dotknęły przede wszystkim zatrudnienie (spadek o 152,9 tys. etatów jest najwyższym wynikiem od 2005 roku), ale wynagrodzenia również nie zachwyciły, zwłaszcza w porównaniu do marca.
W kwietniu 2020 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było niższe o 2,1 proc. r/r i wyniosło 6258,8 tys., natomiast przeciętne miesięczne wynagrodzenie (brutto) było wyższe o 1,9 proc. r/r i wyniosło 5285,01 zł – podał w środę Główny Urząd statystyczny.
GUS wyjaśnia, że w kwietniu część firm zaczęła wprowadzać ograniczenia, co przełożyło się na spadek przeciętnego zatrudnienia o 2,4 proc. w porównaniu z marcem br. i o 2,1 proc. do kwietnia 2019 r.
Było to wynikiem m.in. zmniejszania wymiaru etatów, zakończenia i nie przedłużania umów terminowych (niekiedy z powodu sytuacji epidemiologicznej), a także rozwiązywania umów o pracę z pracownikami – wylicza GUS.
Bizblog.pl poleca
- Zwolnienie pracownika powinno być łatwiejsze? To sposób na wyjście z kryzysuZwalniają? Znaczy będą zatrudniać. To stare powiedzenie jak ulał pasuje […]
- Kroją się zmiany w urlopach. Polacy dostaną aż 31 dni płatnego wolnego?Hiszpański rząd rozważa wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy jako receptę na […]
- Zaczyna się. Nie zaszczepicie się na covid, będziecie dyskryminowani i zwolnią was z pracyPielęgniarka została zwolniona z pracy w szpitalu, bo nie chciała […]
Wpływ na pogorszenie danych miało też pobieranie przez pracowników zasiłków opiekuńczych, chorobowych i przebywanie na urlopach bezpłatnych, co w zależności od długości ich trwania mogło zaważyć na sposobie ujmowania tych osób w przeciętnym zatrudnieniu i zarazem w wynagrodzeniach.
Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora PIE ds. badań i analiz, zwraca uwagę, że dane o zatrudnieniu wskazują, że liczba etatów spadła o 152,9 tys., co jest najwyższym wynikiem od 2005 roku, czyli momentu kiedy te statystyki są w Polsce zbierane.
Ekonomiści: Firmy ochoczo zabrały się do optymalizacji kosztów
Urzędowo beznamiętny komunikat GUS stroi w ostrej sprzeczności z komentarzami ekonomistów.
Kwiecień przyniósł bezprecedensowe tąpnięcie na rynku pracy – zatrudnienie spadło aż o ok. 150 tys., czyli prawie tyle, co w ciągu całego kryzysu 2008/2009. Równocześnie bardzo mocny zjazd w dół dynamiki płac pokazuje, że firmy istotnie redukują wynagrodzenia
– napisali ekonomiści Pekao.
Zdaniem ekonomistów mBanku opublikowane w środę gorsze dane z rynku pracy to reakcja przedsiębiorców na lockdown i kryzys.
Firmy ochoczo zabrały się do optymalizacji kosztów w kwietniu. Zatrudnienie -2,1 proc. r/r, płace tylko +1,9 proc. r/r. Fundusz płac wygląda fatalnie, ale pamiętajmy, że część utraconego dochodu z pracy wyrównuje się świadczeniami na linii rząd-pracownik
– przypominają ekonomiści mBanku.
Jest jakieś pocieszenie?
Paradoksalnie im gorsze okażą się liczby, tym więcej firm skorzystało z rozwiązań antykryzysowych
– kwitują analitycy mBanku.
GUS: pensje spadły, bo w marcu wypłacono premie i nagrody
GUS podał, że obniżka przeciętnego wynagrodzenie brutto w stosunku do marca spowodowana była wypłaconymi w poprzednim miesiącu nagrodami kwartalnymi, rocznymi oraz premiami uznaniowymi, które obok zasadniczych pensji zaliczane są do składników wynagrodzeń.
W kwietniu br. zaobserwowano także zjawisko zmniejszania wynagrodzeń pracowników oraz wypłatę wynagrodzeń postojowych.
– dodał GUS.
W skali roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie wzrosło w kwietniu o 1,9 proc., ale tempo wzrostu było słabsze niż w poprzednich miesiącach
– zaznacza GUS.
Z danych Urzędu wynika, że narastająco w okresie czterech miesięcy 2020 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku wzrosło w większości sekcji PKD od 2,5 proc. w sekcji „Górnictwo i wydobywanie” do 11,0 proc. w sekcji „Administrowanie i działalność wspierająca”, co dało ogółem wzrost w sektorze przedsiębiorstw o 5,6 proc.. Spadek o 3,8 proc. odnotowano w sekcji „Rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo”.
Dane odnoszące się do sektora przedsiębiorstw dotyczą podmiotów, w których prowadzona jest działalność gospodarcza zaklasyfikowana do wybranych rodzajów działalności PKD 2007, a liczba pracujących przekracza dziewięć osób. Źródłem jest „Meldunek o działalności gospodarczej” (DG1). W ramach tego sprawozdania, podmioty o liczbie pracujących 50 lub więcej osób badane są metodą pełną, a podmioty o liczbie pracujących od 10 do 49 osób – metodą reprezentacyjną.
Ochoczo? Raczej nie. Na wolnym rynku zwykle pracownik podnosi zysk firmy. Taki jest najczęściej cel zatrudnienia. Spadek oznacza raczej, że biznes się kurczy.
Nie wiem skąd te wyliczenia. Mnie obcięto pensję o 20%.
No to niestety mało sensowna metoda gusowska. Jeśli prezesom, którzy zarabiają wielokrotnie więcej niż szeregowym pracownikom, nie obcięto kasy, to nie wyjdzie to w statystykach :/
Dobrze, że to „ochoczo” użył jakiś geniusz z mBanku. Bo chciałem już bluzgać na autora tekstu.
Za to autor ochoczo wziął się za przepisywanie 1-1 tweetów. Tak, żebyśmy mogli 2x przeczytać 🙂
[…] „ochoczo” użył jakiś geniusz z mBanku […] – może tylko „folksdojcz” XD