REKLAMA
  1. bizblog
  2. Prawo /
  3. Ubezpieczenia

ZUS wciąż umywa ręce, a politycy mieszają, ale to już chyba koniec gehenny tysięcy Polek

Polki w ciąży i te, które urodziły w ostatnich miesiącach, wciąż nie mogą pozbierać się po wiosennym lockdownie i regulacjach, które w tym czasie wprowadzono ws. zasiłków macierzyńskich.

20.11.2020
14:34
zasilki-macierzynskie-nowelizacja-przepisów
REKLAMA

Pani Joanna zatrudniona jest w tej samej firmie od 17 lat, teraz piastuje kierownicze stanowisko. Jej miesięczne wynagrodzenie składa się z podstawy i premii, która stanowi ok. 60 proc. wypłaty. W sumie to ok. 8 tys. zł. 

REKLAMA

Nie pochodzę z bogatej rodziny. W życiu do wszystkiego doszłam sama. Pracowałam jak wół. Wypracowane od lat wynagrodzenie zapewniło mi realizację moich planów

– mówi w rozmowie z Bizblog.pl.

Pracodawca pani Joanny korzystał z tarczy antykryzysowej w okresie od maja do lipca 2020 r. W tym czasie 41-latka była już w ciąży, o czym dowiedziała się w maju. Z początkiem czerwca, ze względu na ryzyko poronienia, musiała udać się na zwolnienie lekarskie. 

Nie miałam szans w takiej sytuacji na pracę i tym samym wypracowanie premii

– przekonuje pani Joanna.

Efekt? Pracodawca przelicza jej na podstawie przepisów antycovidowych pensję, obniżając podstawę o 20 proc. i nie naliczając żadnej premii. Pani Joanna zamiast 8 tys. zł dostaje 3200 zł. Jak sama mówi wie, że to dla wielu i tak bardzo dużo pieniędzy, ale ona zarabiając tak od lat ma teraz pewne zobowiązania finansowe i wcale tak „różowo” jak mogłoby się wydawać - nie jest. 

Ubytek miesięcznych finansów o przeszło połowę jest dla każdego sporym kłopotem. Tyle, że dla pani Joanny to bomba z opóźnionym zapłonem. Przecież za chwilę będzie pobierać zasiłek macierzyński przez rok, naliczany na podstawie już ściętej o ponad 50 proc. pensji.

Zasiłek macierzyński: 80 proc. z 80 proc.

Normalnie zasiłek macierzyński pani Joanny naliczany byłby z tych ok. 8 tys zł. Wychodziłoby ok. 6400 zł (80 proc.) świadczenia. Teraz, po przejściu tarczy antykryzysowej, to zupełnie inna bajka. Zasiłek wszak będzie naliczany ze znaczniej mniejszej kwoty, bo z 3200 zł i tym samym wyniesie 2560 zł. Czyli blisko 4 tys. zł mniej w sytuacji, kiedy nie ma żadnej pandemii, a ten cały koronawirus to tylko zły sen. 

To dla pani Joanny i jej najbliższych oznacza poważne problemy finansowe w najbliższym czasie. I przy okazji ogromny stres, który bez wątpienia ma wpływ na dziecko. Jest jeszcze jedna opcja: urodzi i po pół roku wróci do pracy. Tylko tak straci mniej. Ale pani Joanna nie potrafi myśląc o takim rozwiązaniu nie zadawać sobie jednego pytania: dlaczego?

Po pierwszej ciąży byłam w pracy po 4 miesiącach. Teraz mam 41 lat i chcę być z dzieckiem, tak jak inne mamy

– tłumaczy. 

Ale na razie innego wyjścia po prostu nie ma. I na nic się zdaje przypominanie pani Joanny, że przecież składki i ubezpieczenie płaciła tym samym od znacznie wyższych dochodów. Teraz to nie ma żadnego znaczenia. 

O wszystkim miał decydować druk 648

Ani pani Joanna, ani żadna inna kobieta w podobnej sytuacji nie musi rozważać jakiegoś szczególnego heroizmu w związku z chęcią umniejszania strat finansowych wynikających z niedoprecyzowanych przepisów. Przecież to zadanie polityków, zwłaszcza, że ci wszystko mają na stole. Mowa o inicjatywie senackiej, czyli projekcie ustawy, który zabrania jakichkolwiek manipulacji z przeliczaniem zasiłku macierzyńskiego w kontekście tarcz antykryzysowych. To słynny druk 648, który od września błąka się po parlamentarnych korytarzach. 

Na początku tygodnia kobiety, zwołujące się w mediach społecznościowych, dostały informację z biura sejmowej Komisji Finansów Publicznych, że druk senacki nr 648 będzie wreszcie czytany w parlamencie. 10 minut później przyszło dementi.

Okazało się, że druk jednak wycofano z tego posiedzenia Sejmu, bo nie było zgody marszałek Elżbiety Witek. To miała być też decyzja minister rodziny Marleny Maląg

– słyszymy od kobiet.

Sprawdzamy terminarz posiedzeń Sejmu. Druk 648 trafił do izby niższej parlamentu 11 września. I wciąż na próżno szukać go porządku obrad podczas posiedzeń Sejmu 18, 19 i 27 listopada. Jeżeli faktycznie nic się nie zmieni, to będą jeszcze tylko dwie szansę na przyjęcie przepisów chroniących zasiłki macierzyńskie i inne świadczenia. Posłowie mogą zająć się tą sprawą 9 i 10 grudnia oraz 15, 16 i 17 grudnia. 

Druk 648 zniknął, pojawiły 704 i 709A

Jak dowiadujemy się od pań, które pilnie śledzą sprawę, druk 648 nagle zniknął, a w jego miejsce pojawiły się 704 i 709A. I te na ostatnim posiedzeniu Sejm w końcu przyjął. Panie skonsultowały się z prawnikami, czy posłowie znowu nie próbują ich zwodzić

Mamy interpretację prawnika z, której wynika, że przyjęty zapis mówi o objęciu wszystkich poszkodowanych kobiet

– dowiadujemy się od pań.

Co dalej? Przyjęte przez Sejm przepisy trafiają do Senatu. Kobiety już naciskają na znanych sobie senatorów, żeby tym zając się jak najszybciej, podczas pierwszego dnia posiedzenia zaplanowanego na najbliższą środę (25.11).

Już dostaliśmy informację, że Senat ma się nad tymi drukami pochylić dopiero w grudniu. Dla nas liczy się przecież każdy dzień zwłoki. Dlatego robimy wszystko, żeby Senat zajął się tym jednak jutro. Rzecz jasna ZUS cały czas milczy. Boimy się, że już szukają jakiś luk

– przekonuje pani Joanna.

I znów wszystko zależy od posłów i senatorów oraz prezydenta

Nie chce się skończyć zamieszanie wokół zasiłków macierzyńskich, których podstawy ścinają przepisy antykryzysowe. Obecnie sytuacja jest taka, że Sejm jedną ustawę przyjął. Ale ta regulacja nie dotyczy wszystkich, a tylko osób, którym pracodawca obniżył wymiar czasu pracy w okresie pobieranego zasiłku chorobowego, a także w sytuacji, kiedy między okresami pobierania wcześniejszego i kolejnego zasiłku nie było przerwy albo przerwa była krótsza niż trzy miesiące kalendarzowe.

REKLAMA

Kobiety, które dopiero zaczynają pobierać zasiłek macierzyński, przed ścięciem podstawy nie mają się, jak uratować. Podobnie jak i te, które przez co najmniej trzy miesiące nie brały żadnego zwolnienia lekarskiego oraz te, które w roli matki dopiero debiutują.

Podział na matki lepsze i gorsze zniósł Senat, przyjmując we wrześniu projekt swojej ustawy. Wynika, że przepisy pozwalające na przeliczanie na nowo podstawy zasiłku nie mają zastosowania w przypadku tarcz antykryzysowych. To kończy zamieszanie wokół świadczeń macierzyńskich. Do szczęśliwego finału na powrót trzeba woli politycznej w Senacie, potem w Sejmie i na koniec u prezydenta.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA