REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Czeskie kopalnie pójdą szybciej pod nóż niż u nas. Pracę straci 1500 Polaków

Nasi południowi sąsiedzi coraz poważniej rozważają plan, w którym jedyny producent węgla kamiennego zamyka swoje kopalnie najpóźniej w 2022 r. Zawsze to lepsze rozwiązanie patowej sytuacji niż bankructwo.

21.09.2020
11:48
REKLAMA

Wychodzi na to, że już nie tylko nasi górnicy mogą się powoli rozglądać za nową pracą. Jeszcze szybciej na bezrobociu mogą znaleźć się Polacy zatrudnieni w Kopalniach Ostrawsko-Karwińskich. To ok. 1,5 tys. ludzi, którym w ten weekend ktoś bardzo zepsuł nastrój. Wszystko za sprawą zapowiedzi jedynego producenta węgla kamiennego w Czechach - spółki OKD, która prowadzi wydobycie w rejonie ostrawsko-karwińskim. Jej przedstawiciele stwierdzili, że coraz poważniej trzeba brać pod uwagę scenariusze, w którym firma zamyka wszystkie swoje kopalnie z końcem 2021 lub 2022 r. 

REKLAMA

Od 2018 r. właścicielem OKD jest spółka Prisko - w 100 proc. należąca do czeskiego Skarbu Państwa. Tak więc plan zamykania kopalni u naszych południowych sąsiadów to tak naprawdę inicjatywa rządu. Chociaż premier Czech Andrej Babiš jeszcze w grudniu rok temu zapewniał, że chce, żeby kopalnie OKD działały jak najdłużej. Ale i lecące na łeb i szyję zapotrzebowanie energetyczne, wywołane lockdownem i coraz większy upór Brukseli, żeby jak najszybciej iść w zielone spowodowały zmianę stanowiska czeskiego rządu.

Zamykanie kopalni lepsze niż bankructwo

OKD, która w pięciu zakładach wydobywczych zatrudnia ok. 8,5 tys. pracowników, z czego co najmniej 1,5 tys. to Polacy, znalazła się na skraju. Pandemia i regularnie spadające ceny węgla spowodowały ogromne problemy finansowe firmy. W czerwcu szefostwo spółki nie miało innego wyjścia jak prosić rząd o pomoc: chodziło o 1,2 mld koron. Potem doszły kolejne 600 mln koron i skończyło się na roszczeniach opiewających na przeszło 1,8 mld koron. Tylko, że taka polityka na dłużej nie przyniesie żadnych korzyści. To droga tylko w jedną stronę. Dlatego rząd Czech rozważa, czy może nie lepiej zamknąć do dwóch lat wszystkie kopalnie. 

Żeby przejść przez ten proces w miarę jednak suchą stopą rząd chce wzmocnić kapitałowo spółkę Prisko, żeby były pieniądze na dalsze działanie, w tym być może konieczne rozpoczęcie procesu likwidacji.

Biorąc pod uwagę, że natychmiastowe zamknięcie lub bankructwo OKD byłoby niekorzystne dla Republiki Czeskiej i spowodowałoby bezpośrednie bezpośrednie koszty wprowadzenia spowolnienia w kopalniach OKD oraz inne koszty pośrednie rzędu miliardów koron, wzmocnienie kapitału Prisko i zabezpieczyć fundusze na dalsze działania - uważane za najlepsze możliwe rozwiązanie

- komunikują służby prasowe czeskiego rządu

Związkowcy obronią czeskie kopalnie? Jacy związkowcy?

REKLAMA

Sytuacja finansowa OKD faktycznie nie jest do pozazdroszczenia. I tak jak w przypadku Polskiej Grupy Górniczej nie widać żadnych nadziei na jej poprawę. Jeszcze 2018 r. OKD zamykała zyskiem netto na poziomie 2 mld koron. Potem było już tylko gorzej. Ubiegły rok firma zakończyła stratą 861 mln koron. A tylko w okresie od stycznia do maja 2020 r. spółka straciła ok. 2 mld koron. Spada również wydobycie. W tym roku ma być mniejsze o 40 proc. w porównaniu z ubiegłorocznym. To przeszło 2 mln ton węgla. Nie pomaga też sama cena surowca. Czeski rząd wylicza, że od początku roku spadła o jakieś 30 proc.

Czy polscy górnicy zatrudnieni w OKD wzorem kolegów z Polski zamierzają też zorganizować sprzeciw? W tym przypadku lepiej na to nie liczyć. Górnicze życie związkowe w Czechach jest na zupełnie innym poziomie niż w naszym kraju. Wszystko w rękach czeskich polityków. Jeżeli nie zabraknie mu w tym względzie determinacji może to w jeszcze gorszym świetle stawiać Warszawę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA