REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca

Polacy masowo uciekają na L4 przed zwolnieniami grupowymi. Kontrolerzy ruszyli w teren

Conperio w przesłanym do Bizblog.pl komentarzu zwraca uwagę na wysyp L4, który pojawił się wraz z informacjami o planowanych zwolnieniach grupowych w dużych zakładach przemysłowych. W niektórych przedsiębiorstwach przybrał on patologiczny charakter – alarmuje firma specjalizująca się w przeprowadzaniu kontroli zwolnień lekarskich na zlecenie pracodawców.

08.12.2022
17:46
Polacy masowo uciekają na L4 przed zwolnieniami grupowymi. Kontrolerzy ruszyli w teren
REKLAMA

Zwolnienia chorobowe, wciąż potocznie nazywane L4, traktowane są przez wielu pracowników jako forma ochrony przed zwolnieniem i sposób na przeczekanie trudnych czasów. I rzeczywiście w ciągu ostatniego miesiąca pojawił się szereg informacji o planowanych zwolnieniach grupowych w dużych firmach.

REKLAMA

Najgłośniejsza bodaj dotyczy redukcji zatrudnienia w starachowickich zakładach firmy MAN Truck and Bus SE, gdzie pracę straci prawie jedna trzecią załogi, w sumie 860 osób. Do 250 pracowników chce zwolnić Fabryka Łożysk Tocznych w Kraśniku. Nie wiadomo, ile osób straci pracę w dwóch gnieźnieńskich zakładach firmy Velux, które zatrudniają w sumie 1000 osób. Nie wiadomo też, w jakiej skali polskich pracowników dotkną redukcje zarządzone przez centralę Philipsa, który zapowiedział, że na całym świecie zwolni cztery tysiące pracowników. W Polsce firma zatrudnia 7 tys. osób, między innymi w czterech zakładach produkcyjnych.

Wezmę L4, przeczekam, może firma nie upadnie

Tradycyjnie zapowiedziom dużych zwolnień towarzyszy wzrost L4. Jak wskazuje Conperio, w niektórych zakładach produkcyjnych poziom absencji wywindowany został już do kilkunastu procent. Dla pracodawców, którzy do cięć zatrudnienia wcale się nie palą i wielu sięga po nie w ostateczności, kiedy inne próby poprawy sytuacji zawodzą, to poważny problem.

Jeśli zakład produkcyjny zatrudnia 600 pracowników, a poziom absencji wynosi 10 proc., to oznacza to 60 wakatów. Według naszych danych około 30 proc. zwolnień chorobowych stanowią nadużycia. Biorąc pod uwagę, iż od 1 stycznia płaca minimalna wyniesie 2709,48 zł netto, to miesięczna strata przedsiębiorstwa wynosi ponad 50 tys. zł, co w skali roku daje blisko 650 tys. zł. To pokaźne kwoty – zauważa Mikołaj Zając, prezes Conperio.

Jak dodaje, to bardzo ostrożny szacunek, ponieważ nie uwzględnia straty wynikającej z tego, co nieobecni pracownicy mogliby w tym czasie wyprodukować. Zatem w ostatecznym rozrachunki straty te są większe.

Szefowie zakładów produkcyjnych powinni zadać sobie pytanie, czy stać ich na absencję chorobową lub jak długo jeszcze będzie ich na nią stać? – przekonuje Mikołaj Zając.

I wylicza: jeżeli we wspomnianym wcześniej zakładzie produkcyjnym absencja obniżyłaby się o pięciu pracowników, to pracodawca nie musiałby rekrutować kolejnych pięciu osób, nie traciłby produkcji oraz pieniędzy.

Następuje tzw. wzrost efektywności kosztowej w skali całego roku. To niezwykle istotne w pogarszającej się sytuacji gospodarczej – mówi Mikołaj Zając.

Kontrola L4 może zmniejszyć absencję o 70 proc.

Zdaniem ekspertów wiele firm nie zadaje sobie trudu, żeby sprawdzić, skąd się bierze absencja chorobowa, jaka jest jej przyczyna i w jakiej grupie pracowników najczęściej występuje.

Dwucyfrowa absencja nie powinna zdarzać się w zakładach zatrudniających od 200 do kilku tysięcy osób. Taki procent wskazuje na to, że ma ona charakter patologiczny – twierdzi ekspert.

REKLAMA

I przywołuje statystki, z których wynika, że absencja pracowników przebywających na L4, w firmach, które zdecydowały się na kontrolę, może zmniejszyć się o nawet 70 proc.

To z kolei błyskawicznie potrafi przełożyć się na bieżącą kondycję przedsiębiorstwa – zauważa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA