REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Polska wydobywa mniej węgla niż rok temu. Oszczędzanie na górnictwie dziś się mści

Krajowe wydobycie węgla spada, zamiast rosnąć. Przez lata oszczędzaliśmy na górnictwie i to teraz zaczyna się mścić. Jeszcze niedawno rząd ustalał z górnikami harmonogram zamykania kopalń, ale teraz mówi się raczej o przedłużeniu ich działalności i zwiększeniu produkcji. Tylko że na to potrzeba dwóch rzeczy: czasu i pieniędzy.

02.10.2022
10:39
górnicy-rząd-negocjacje
REKLAMA

Były prezes PGNiG Piotr Woźniak w trakcie programu TVN24 Fakty po faktach stwierdził, że na razie krajowe wydobycie węgla maleje, zamiast rosnąć. Tym samym prikaz od rządu w ogóle nie działa. W sierpniu 2022 r. produkcja węgla w polskich kopalniach była mniejsza niż w sierpniu 2021 r. Jak podaje GUS, w okresie od stycznia do lipca wydobycie wyniosło 32 mln i było niższe niż w tym czasie rok temu o 0,4 proc. I zdaniem Woźniaka to nie prędko się zmieni. Bo wyprodukowanie więcej węgla będzie możliwe tylko dzięki większym nakładom finansowym, a nie temu, co sobie w głowach uroili poszczególni politycy. Część z nich dalej powtarza, że mamy składy opału pełne i nie ma co się bać zimy.

REKLAMA

Skoro tak to wstrzymajmy wydobycie. To, że ktoś ma więcej jabłek, nie znaczy od razu, że ma też dużo szarotki - twierdzi Woźniak.

Krajowe wydobycie węgla: trzeba czasu i pieniędzy

Najpierw przedstawiciele rządu i Zjednoczonej Prawicy zdawali się nie dostrzegać zasięgów kryzysu energetycznego i po wprowadzeniu embarga na węgiel z Rosji, zapewniali, że tę dziurę szybko zasypiemy. Potem premier Mateusz Morawiecki zapowiedział większe wydobycie węgla. 

Chcemy zwiększyć wydobycie węgla krajowego – jest to konieczne z perspektywy zabezpieczenia na zimę i na jesień - stwierdził pod koniec czerwca szef rządu.

Już wtedy eksperci wskazywali, że to nie jest takie proste. Nie można po prostu wcisnąć guzika i już będzie zwiększone krajowe wydobycie węgla. Trzeba do tego sporych nakładów czasu i pieniędzy. Inaczej się nie da. 

Rozcięcie złoża to co najmniej 16 miesięcy

– wskazuje Piotr Woźniak.

Z tego ile potrzeba czasu na zwiększenie krajowego wydobycia węgla doskonale zdaje sobie sprawę także Tomasz Rogala, prezes PGG. Plan spółki na przyszły rok zakłada większą produkcję, ale tylko o minimum pół miliona ton węgla. PGG zamierza też wydać w sumie 7 mld zł na przygotowanie nowych ścian i roboty drążeniowe pod ziemią. 

W uproszczeniu okres inwestycyjny dla skutku w postaci wydobycia wynosi ok. 2 lat - tłumaczy Rogala.

W złożach do zagospodarowania mamy ponad 4 mld ton węgla

Przez ostatnie lata nakłady inwestycyjne w górnictwie systematycznie ścinano. Przecież podpisana w maju 2021 r. umowa społeczna rządu z górnikami zakłada tak po prawdzie zwijanie się górnictwa. Tylko że rozpisano to w czasie - do 2050 r. Zgodnie z tym planem np. kopalnia Bolesław Śmiały (należąca do PGG) ma zakończyć eksploatację w 2028 r., a kopalnia Sośnica (PGG) w 2029 r. Ale kryzys energetyczny wszystko wywrócił do góry nogami. I przy rekordowo drogim gazie, to węgiel ma teraz w pierwszej kolejności dbać o nasze bezpieczeństwa energetyczne. I rząd zdaje sobie z tego sprawę. 

Harmonogram musi ulec zmianie. Pracujemy w tej chwili nad nim, bo to wymaga również zaplanowania inwestycji. Przez ostatnie wiele lat inwestycje w górnictwie były bardzo mocno ograniczone ze względu na plany wygaszania górnictwa. Dzisiaj musimy te plany zrewidować - przyznaje Jacek Sasin, wicepremier i szef aktywów państwowych.

Bez tych inwestycyjnych cięć nie mielibyśmy obecnie kłopotów ze zwiększeniem - w odpowiedzi na sytuację kryzysową - krajowego wydobycia. Węgla wszak w naszych złożach mamy pod dostatkiem.

Najnowsze analizy geologiczne wskazują, że w złożach objętych planem zagospodarowania mamy ponad 4 mld ton węgla - twierdzi były szef PGNiG.

Tymczasem w całym 2021 r. krajowe wydobycie węgla wyniosło ok. 55 mln t czarnego złota. Teoretycznie więc naszego węgla starczy nam, biorąc pod uwagę wydobycie przez cały czas na takim samym poziomie, na ponad 72 lata.

Maleje liczba ścian wydobywczych

Tymczasem napływające z polskiego górnictwa wieści nie są zbytnio optymistyczne. Jak wynika z informacji przedstawionych podczas obrad sejmowej podkomisji stałej ds. restrukturyzacji górnictwa, w 2021 r. pracowało w sumie 71 ścian wydobywczych, czyli o 6 mniej niż w 2020 r. Samo zaś zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego w tym czasie zmalało o 2,5 tys. osób. Ten ubytek ścian wydobywczych to właśnie wynik wcześniejszej polityki rządu, zmierzającej w kierunku wygaszania kopalń.

REKLAMA

Jeśli nie zmienimy mentalności społeczeństwa, by rozumiało, że węgiel jest dla nas paliwem strategicznie i doktrynalnie potrzebnym dla osiągnięcia celów bezemisyjności gospodarki, to przyszłość górnictwa będzie piekielnie trudna i jest to obecnie nasz największy problem - przekonuje ekspert energetyczny Herbert Gabryś, który na posiedzeniu sejmowej podkomisji prezentował stan kondycji polskiego górnictwa.

Punktem wyjścia do nowego traktowania górnictwa powinna być modyfikacja umowy społecznej, która oprócz harmonogramu wygaszania kopalń zawiera takie rozwiązania jak gwarancję zatrudnienia czy indeksację górniczych wynagrodzeń. Zapytaliśmy Ministerstwo Aktywów Państwowych czy coś się dzieje w tym zakresie i co dalej z notyfikowaniem tej umowy przed Komisją Europejską. Czekamy na odpowiedzi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA