REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes /
  3. Podatki

Dla prezesa Kaczyńskiego przedsiębiorca to Sknerus McKwacz. Niestety nic z tego śmiesznego dla biznesu nie wynika

Politykę uprawianą przez rząd Prawa i Sprawiedliwości można oceniać różnie, faktem jest jednak, że tak szeroko zakrojonego programu zmian społeczno-gospodarczych od dawna nie miała żadna partia w kraju. PiS część rewolucyjnych zmian już dokonał, prezes Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki nieraz jednak zastrzegali, że to dopiero część drogi. Jakie zmiany czekają polskich przedsiębiorców w trakcie najbliższej kadencji?

14.10.2019
14:16
kanczynski-pis-przedsiebiorcy
REKLAMA

Fot. Kancelaria Sejmu / Krzysztof Białoskórski/CC BY 2.0

REKLAMA

Wielu przedsiębiorców po słowach Jarosława Kaczyńskiego doszła do wniosku, że lider zwycięskiego ugrupowania nie rozumie, na czym polega prowadzenie biznesu. Przedsiębiorców i przedsiębiorstwa widzi nie tyle w roli twórców miejsc pracy, w których rodzą się innowacje, a raczej jako Sknerusów McKwaczów, biorących codziennie kąpiele w złotych monetach.

Podczas konwencji w Rzeszowie prezes PiS podkreślał, że trzeba znaleźć sposób, by wielkie sumy pieniędzy, które znajdują się na kontach firm w Polsce, poszły na inwestycje. O tym, dlaczego taka optyka jest błędna pisał na Bizblog.pl Rafał Hirsch.

Prawdopodobnie nic tak nie uderzy polskich przedsiębiorców po kieszeni jak gwałtowne podwyższenia płacy minimalnej. Kwesta jej podniesienia do 2600 zł brutto w 2020 roku jest już właściwie pewna. To jednak samo w sobie nie wydaje się jednak dla rentowności przedsiębiorstw aż takim zagrożeniem, jak realizacja dalszych punktów planu. A te zakładają, że na koniec 2023 roku minimum płacowe pójdzie do góry na 4 tys. zł brutto. Taki skok to w Europie sytuacja bez precedensu.

Kolejna duża zmiana, którą premier Morawiecki postanowił przenieść na okres po wyborach. Póki co nie wiemy, nawet czy dotychczasowy limit zostanie zniesiony, czy zastąpiony nowym – 40 albo 45-krotnym.

Dzięki całkowitemu zniesieniu limitu Skarb Państwa wzbogaciłby się o dodatkowe 7 mld zł. Pytanie, kogo te zmiany obejmą. Początkowo padła dość enigmatyczna zapowiedź, która nie precyzowała, kto będzie musiał zapłacić wyższe składki. Później rzecznik rządu Piotr Muller uspokajał, że chodziło tylko o pracowników. Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że po burzy, jaka rozpętała się w mediach, PiS nie chciał po prostu zaogniać sytuacji.

Według szacunków, po zniesieniu limitu wynagrodzenie netto najlepiej opłacanych pracowników zmniejszyłoby się o 11 proc., a koszt zatrudnienia wzrósłby o 16 proc. Budżet wzbogaciłby się za to o jakieś 7 mld zł.

Powrót testu przedsiębiorcy

Cały czas otwarta jest też kwestia wprowadzenia w Polsce testu przedsiębiorcy. Rozwiązanie uderzyłoby przede wszystkim w wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy, uciekając przed II progiem podatkowym, idą na samozatrudnienie. Ale nie tylko, bo po łapach dostałoby się też niektórym firmom budowlanym. Wszystko przez to, że test wykluczałby z grona przedsiębiorców tych, którzy swoją działalność zarobkową związali głównie z jednym kontrahentem.

Sprawa wprowadzenie testu przewijała się praktycznie od początku tego roku. Póki co, fiskus potwierdził, że można korzystać z liniowego 19-proc. PIT, nawet jeżeli ma się tylko jednego kontrahenta. Okres wyborczy już się jednak zakończył i nie dałbym głowy, że rząd nie odkurzy projektu szykowanego w zaciszach gabinetów Rady Ministrów.

Likwidacja podatku Belki

Od lat wiele mówiło się również o zniesieniu daniny od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki, który dzisiaj uszczuplazysk i z wypłat z lokat o 19 proc. Takie plany deklarowali również posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Sęk w tym, że podatek ten wnosi do budżetu 3 mld zł rocznie. A to pieniądze, których od 2001 r. nikt nie odważył się dobrowolnie pozbyć.

Wprowadzenie małego ZUS-u

REKLAMA

Wśród bardzo poważnych zapowiedzi znajduje się za to wprowadzenie tzw. małego ZUS-u dla najsłabiej zarabiających firm. Po zmianach składki będą liczone od dochodu, a z takiej formy naliczania będą mogli skorzystać przedsiębiorcy z przychodem do 120 tys. zł rocznie i dochodem do 6 tys. zł miesięcznie. Przeciętny składkowicz ma dzięki temu zaoszczędzić ok. 500 zł miesięcznie. Z drugiej strony pojawiają się jednak obawy, że mali i średni przedsiębiorcy mogą nie wypracować minimalnej emerytury.

Czy wszystkie z poniższych planów zostaną wdrożone? Eksperci zauważyli, że Prawo i Sprawiedliwość mając w perspektywie wybory prezydenckie, nawet mają większość, nie będzie forsować najbardziej kontrowersyjnych projektów. Ich realizacja mogłaby by obciążyć prezydenta Dudę i zmniejszyć jego szansę na reelekcję. Dlatego też pierwszy rok rządów PiS powinien przebiegać w dość spokojnej atmosferze. Ewentualne rewolucje czekają nas dopiero na jesieni 2020 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA