REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Rosja w Ukrainie nie tylko jeździ czołgami i bombarduje cywili. Trwa też groźna wojna energetyczna

Atakując Ukrainę, Putin postanowił wywrócić do góry nogami stolik energetyczny. Teraz trzeba będzie wszystkie klocki poukładać na nowo, chociaż jeszcze nie do końca wiadomo, w jakiej kolejności. Dr Olha Suszyk, zastępczyni dyrektora Centrum Studiów Europejskich Instytutu Prawa Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki w Kijowie, przekonuje, że to ważne nie tylko dla samej Ukrainy, ale i dla całej Europy.

18.03.2022
10:02
wojna-energetyczna-Ukraina
REKLAMA

Wojna na Ukrainie dotyczy też energetyki. Europa wreszcie przejrzała na oczy i chce zrobić porządek z uzależnieniem pod tym względem od Rosji. Niektóre kraje zamierzają nawet porzucić na chwilę dotychczasową politykę klimatyczną i wrócić do węgla. Międzynarodowa Agencja Energetyczna szacuje, że tymczasowe przejście z gazu na węgiel – w przypadku wytwarzania energii z ropy naftowej – mogłoby zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz do celów energetycznych o około 28 mld m sześc. Trudno przy okazji jednak nie zauważyć, że na razie owa rewolucja energetyczna rozgrywa się głównie na terenie Ukrainy.

REKLAMA

Główne uderzenia wojsk rosyjskich w pierwszych minutach wojny były skierowane zarówno do obiektów wojskowych, jak i energetycznych. Świadczy to o wysokim znaczeniu poprawnego funkcjonowania systemu energetycznego dla zapewnienia żywotności kraju – mówi dr Olha Suszyk, ekspertka z Ukrainy, autorka specjalnej analizy dla Forum Energii.

Wojna energetyczna: Ukraina już zsynchronizowana z Europą

Ukraina miała być odcięta od rosyjskich i białoruskich systemów energetycznych w 2023 r. Ale agresja Putina wszystko przyspieszyła. I już teraz doszło do synchronizacji ukraińskiego systemu z tym europejskim, Kijów stosowny wniosek w tej sprawie złożył 27 lutego. Nasi europejscy partnerzy dołożyli wszelkich starań, aby elektroenergetyka była obszarem trwałej integracji - przyznaje dr Olha Suszyk. Ale to jeszcze nie oznacza, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa. 

Dziś najbardziej niebezpieczna sytuacja panuje w milionowych miastach Ukrainy – Kijowie i Charkowie, w których znajdują się potężne elektrociepłownie – wskazuje dr Olha Suszyk.

Ekspertka zwraca uwagę, że główne elektrownie cieplne są zlokalizowane we wschodniej i środkowej części Ukrainy, a złoża węgla wysokokalorycznego (antracytu) znajdują się na terytorium niekontrolowanym przez Ukrainę. Dlatego, jej zdaniem, pierwszym krokiem w kierunku zapewnienia funkcjonowania systemu energetycznego Ukrainy jest zachowanie jedności wszystkich regionów.

Dziś dziesiątki miast i miasteczek Ukrainy z setkami tysięcy odbiorców są pozbawione dostaw gazu, w tym małe miasteczka pod Kijowem (gdzie toczą się obecnie najściślejsze bitwy z wrogiem) i na wschodzie Ukrainy - zauważa dr Olha Suszyk.

Rosjanie atakują elektrownie i łamią konwencje genewskie

Ta energetyczna jedność wszystkich regionów Ukrainy ma jeszcze jeden aspekt. Chodzi o tamtejsze elektrownie jądrowe, które znajdują się w różnych regionach kraju. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jeszcze przed rosyjską agresją, to właśnie atom odpowiadał za ponad połowę energii elektrycznej produkowanej w Ukrainie. Zaporoska elektrownia jądrowa jest największym tego typu obiektem w Europie. Moc zainstalowana to 6000 MW w sześciu reaktorach typu VVER. I tu i w nieczynnej elektrowni w Czarnobylu Rosjanie przeprowadzili atak, co jest złamaniem art. 56 protokołu dodatkowego do konwencji genewskich. 

Instalacje i konstrukcje, zawierające niebezpieczne siły, a mianowicie tamy, zapory i elektrownie jądrowe, nie powinny być atakowane nawet w przypadkach, jeśli takie obiekty są obiektami wojskowymi, jeśli taki atak mógłby spowodować uwolnienie niebezpiecznych sił i późniejszym czasie ciężkich ofiar wśród ludności cywilnej – czytamy.

REKLAMA

Już po zajęciu Czarnobyla przez rosyjskich agresorów w Strefie Wykluczenia zarejestrowano nadmierne poziomy dawki promieniowania gamma. Ale są one związane z naruszeniem górnej warstwy gleby z powodu przemieszczania dużej ilości ciężkiego sprzętu wojskowego i podnoszenia się skażonego pyłu radioaktywnego do powietrza - uspokaja dr Olha Sushyk. To jednak wcale nie znaczy, że jest całkowicie bezpiecznie. 

Oficjalnie pod sarkofagiem w magazynach wypalonego paliwa jądrowego ISF-1 i ISF-2 znajduje się ponad 22 tys. zespołów paliwowych. Jeśli rosyjskie przywództwo zdecyduje się w jakiś sposób likwidować ten sarkofag, wówczas znaczna ilość plutonu-239 może zamienić się w bombę atomową – twierdzi ekspertka Forum Energii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA