Sklepy w końcu pożegnają XX wiek w płatnościach. Kasy wirtualne działają jak mobilne aplikacje
Przedsiębiorca dostaje jedno urządzenie, na którym może zrealizować cały proces sprzedaży: od przyjęcia zamówienia poprzez płatność dowolną metodą aż po wydruk paragonu czy faktury. Zyskuje również analitykę w czasie rzeczywistym.
Jak tradycyjna kasa fiskalna wygląda, każdy pewnie wie. To duża szara bryła z klawiaturą jak z kalkulatora na sterydach i szufladą na pieniądze. Nowoczesne kasy wyglądają jednak już zupełnie inaczej – niemal jak przerośnięte telefony. Teraz czeka je jednak przejście w kolejny wymiar.
Kasa fiskalna jako aplikacja
Kasy wirtualne mają być alternatywną dla tradycyjnych kas fiskalnych. Można z nich korzystać od czerwca ubiegłego roku – jednak nie we wszystkich branżach. Na razie tylko w gastronomi oraz transporcie. Tym samym ustawodawca stara się doganiać świat konsumencki, gdzie mobilność i cyfryzacja idą ramię w ramię z postępem już od lat. Niestety „materia nie jest prosta”, jak mówi Michał Pawłowski, członek zarządu iPOS.
Spełnienie wymogów bezpieczeństwa, wymagań funkcjonalnych (wciąż pozostają kwestie wydruków paragonów, obsługa bezgotówkowych form płatności, zapewnienie stabilnej łączności czy analityka biznesu) i jednocześnie utrzymanie przyjaznego i uzasadnionego ekonomicznie rozwiązania nie jest proste
- wyjaśnia przedsiębiorca.
Dodatkowo urządzenie musi przejść homologację w GUM (Główny Urząd Miar) przed dopuszczeniem na rynek. Wiąże się to ze spełnieniem wymogów formalnych i pozytywnym przejściu testów. Dopiero wtedy urządzenie może trafić na rynek – i to tylko do konkretnych branż.
Polska ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów fiskalnych w Europie. System fiskalny oparty o kasy wirtualne funkcjonuje np. w Czechach. Pomysł ich wprowadzenia w Polsce nie pojawił się rok ani dwa lata temu
- dodaje Pawłowski.
Z kas wirtualnych mogą korzystać tylko gastronomia i transport. Można się domyślać, że jednym z motywów wyboru gastronomii jest pandemiczne doświadczenie. HoReCa kryzys doświadczył najmocniej, co nie oznacza jednak, że regulator nie zdecyduje się na rozszerzenie możliwości korzystania z kas wirtualnych. Zalety dla przedsiębiorców są bowiem oczywiste. Dotychczas pracowali na dwóch osobnych rozwiązaniach – kasie fiskalnej i na terminalu, czyli płacili za nie podwójnie.
Kasoterminal przejmuje funkcję kasy fiskalnej i stanie się jedynym urządzeniem potrzebnym nie tylko – jak do tej pory – do obsługi płatności bezgotówkowych, ale i prowadzenia sprzedaży, wygenerowania paragonu czy faktury. W przyszłości ma się pojawić również opcja skanowania kodu kreskowego. Daje to nowe możliwości, pod kątem, np. przyjmowania płatności.
„Mobilny kelner” w restauracji
Kelner może przyjąć zamówienie, wysłać je na kuchnię, rozliczyć płatność kartą lub gotówką, wydrukować paragon albo fakturę na jednym urządzeniu.
Podobnie można zaprojektować np. obsługę dowozu paczek do klienta. Właściciel firmy może w tym samym czasie analizować działanie systemu, gdyż urządzenia wysyłają informacje bezpośrednio do chmury – kasy fiskalne nie dawały takiej możliwość, a przecież generowały duże zasoby danych, które można później wykorzystać do analizy sprzedaży, zarządzania towarami oraz magazynem.
System iPOS śledzi m.in. obroty, wyniki kasjerów czy produktów; raportuje marżowość i pomaga w kontroli magazynów. „Uczy się” sprzedaży, dzięki czemu jest w stanie zaproponować listę zakupów.
Kasoterminale można kupować lub wynajmować
Kasy fiskalne i terminale płatnicze można wynajmować za 39 zł miesięcznie lub kupować na własność. iPOS wycenił swoją wirtualną kasę fiskalną na terminalu płatniczym na 1490 zł netto. Przedsiębiorca może jednak skorzystać ze zwrotu z US 700 zł z tytułu zakupu kasy rejestrującej oraz programu Polska bezgotówkowa na terminal płatniczy.
