REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Stało się. Polacy zostali okradzeni z energii wartej miliardy złotych

Na nic wyliczenia ekspertów wskazujące, że zwiększenie odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 500 do 700 metrów oznacza drastyczne ograniczenie mocy farm wiatrowych, które powstaną w najbliższym czasie. Mocno wyhamowuje też polską transformację energetyczną. Większość sejmowa postawiła na swoim. Greenpeace Polska uważa, że za tę bezmyślność rządzących zapłacimy, importując na potęgę gaz i węgiel.

09.02.2023
15:41
Stało się. Polacy zostali okradzeni z energii wartej miliardy złotych
REKLAMA

Zasada 10H odchodzi do lamusa. Wprowadzona w 2016 r. zasada bardzo skutecznie wyhamowała rozwój lądowej energetyki wiatrowej, przy okazji rzucając kłody pod nogi polskiej transformacji energetycznej. Gdyby jej modyfikacja nie była jednym z kamieni milowych, od których realizacji KE uzależnia wypłatę Polsce pieniędzy w ramach KPO, to rząd pewnie ciągle obiecywałby nowelizację tych regulacji i za każdym razem na ostatniej prostej by się z tego wycofywał. Tak jak do tej pory. Na szczęście zasada 10H to już przeszłość.

REKLAMA

Sęk w tym, że zdaniem Greenpeace Polska dalej będziemy świadkami bardzo wolnego rozwoju lądowej energetyki wiatrowej i wysokich cen energii w Polsce. Wszystko przez szkodliwą, ich zdaniem, poprawkę, przez która wiatraki będą oddalone nie o 500 a o 700 metrów od zabudowań mieszkalnych. 

Politycy PiS zamiast rozwiązać problem, który sami stworzyli, tworzą kolejne problemy w energetyce. Nie tylko drastycznie ograniczają dostępne tereny dla elektrowni wiatrowych, ale też opóźniają inwestycje. Pisana na kolanie poprawka posła Suskiego zahamuje rozwój taniej i czystej energii z wiatru na kolejne kilka lat, bo wiele inwestycji trzeba będzie zaczynać od nowa - nie ma cienia wątpliwości Marek Józefiak, rzecznik prasowy i ekspert ds. polityki ekologicznej Greenpeace Polska.

Farmy wiatrowe: Greenpeace Polska liczy na pomoc Senatu

Eksperci klimatyczni podkreślają, że wprowadzona w 2016 r. zasada 10H wykluczyła z inwestycji wiatrowych nawet 99,7 proc. powierzchni kraju. Z kolei eksperci z fundacji Instrat wskazują, że liberalizacja tych przepisów w postaci ustalenia odległości 500 metrów wiatraków od zabudowań mieszkalnych, pozwoliłaby na 25-krotne zwiększenie dostępności terenów, do ponad 7 proc. powierzchni Polski. Dzięki temu mogłoby powstać nawet 30 GW nowych elektrowni wiatrowych. Przypomnijmy, że po oddaniu wszystkich wartych 90-100 mld zł elektrowni jądrowych przybędzie nam… 9 GW.

Eksperci firmy Ambiens przekonują, że wprowadzenie większej odległości 700 m spowoduje, że tereny dostępne dla energetyki wiatrowej zmniejszą się o blisko połowę. Tym samym do 2030 r. inwestycje wiatrowe spadną o aż 70 proc. Dlatego Greenpeace Polska jeszcze wierzy w korekty tych przepisów w Senacie. 

Senat musi naprawić błędy PiS-u i przywrócić do ustawy zapis o 500 metrach. Rozwój energetyki wiatrowej powinien być traktowany jako polska racja stanu. Na rozwoju wiatraków skorzystają polskie firmy, rolnicy dzierżawiący ziemię i samorządy, które będą zasilone podatkami. Wreszcie zyskamy na tym wszyscy jako obywatele i obywatelki - wiatraki zapewnią nam tańszą energię i poprawią bezpieczeństwo energetyczne Polski – uważa Mikołaj Gumulski z Greenpeace Polska.

Referendum zmniejszy odległość farmy wiatrowej od zabudowań

REKLAMA

I wcale nie jest tak, że to tylko pobożne życzenia, a będzie jak zawsze. Czyli sejmowa większość odrzuci wszystkie poprawki Senatu i ustawa wiatrakowa zostanie z odległością 700 m już na zawsze. Możliwe, że na posiedzeniu Senatu, zaplanowanym na 21 i 22 lutego, będzie trochę inaczej. Być może uda się ustanowić furtkę, dzięki której będzie możliwe jednak instalowanie wiatraków w odległości między 500 a 700 metrów. Takie rozwiązanie sugerował sam premier Mateusz Morawiecki. 

Kompromis 700 metrów nie jest zły, ale jeżeli dałoby się go jeszcze dodatkowo złagodzić, np. poprzez mechanizm polegający na tym, że między 500 a 700 metrów możliwe byłoby fakultatywne referendum, to byłbym tego zwolennikiem - stwierdził szef rządu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA