REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Miała być najnowocześniejsza walcownia rur w Europie, będzie coś zupełnie innego

Jej budowa zaczęła się już w 1978 r. Od początku wszystko miało być na najwyższy połysk. Po ponad 40 latach jest już pewne, że nic z tego nie wyjdzie. A hale, gdzie miały być składowane rury, wysyłane na cały świat, posłużą teraz jako przestrzeń do wynajęcia dla dystrybucji, produkcji i e-commerce.

29.03.2021
8:35
walcownia-rur-Cognor
REKLAMA

Gra jest jak najbardziej warta świeczki. Nie uruchomiona nigdy Walcowania Rur „Jedność” to naprawdę łakomy kąsek dla inwestorów. Chodzi o przeszło 66 tys. mkw, zadaszonej powierzchni użytkowej hal i w sumie 22 ha terenów w Siemianowicach Śląskich, miasta leżącego niemal w centrum Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, więc tym samym doskonale skomunikowanego (niedaleko autostrad, DTŚ, a także lotniska w Pyrzowicach). Chociaż przez dziesięciolecia nikt się tymi terenami nie przejmował, w zeszłym roku coś w tej sprawie pierwszy raz od dawna drgnęło.

REKLAMA

Przedstawiciele Towarzystwa Finansowego „Silesia” i Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej ustalili w październiku 2020 r., że miejsce budowanej od lat 70. ubiegłego stulecia walcowni zajmie Śląskie Centrum Biznesu i Technologii. Teraz z kolei podpisano dodatkowe porozumienie, z którego wynika, że powstaną pomieszczenia typu Small Business Unit oraz przestrzeń dla firm z sektora dystrybucji, produkcji i e-commerce.

Zamiast walcowni dzielnica dla biznesu

Najbardziej z takiego obrotu sprawy muszą cieszyć się w Siemianowicach Śląskich. Tamtejsi włodarze nie mieli pojęcia, co robić z walcownią, gdzie większość sprowadzanych za ciężkie pieniądze maszyn nie doczekała się nawet pierwszego rozruchu. Teraz jest szansa, że w tamtym regionie miasta znowu zacznie tętnić życie. Śląskie Centrum Biznesu i Technologii będzie włączone do oferty inwestycyjnej KSSE. Tutejsze nieruchomości będą polecane jako miejsce idealnie do rozpoczęcia działalności gospodarczej, zwłaszcza dla tych którzy celują w pomoc ze strony programu „Polska Strefa Inwestycji”. Dla siemianowickich samorządowców to idealna okazja do stworzenia tutaj biznesowej dzielnicy, co ma przełożyć się m.in. na powstanie nowych miejsc pracy. 

Zapraszamy inwestorów i najemców zainteresowanych przygotowaniem pod ich potrzeby powierzchni nie mniejszej niż 2-3 tys. mkw. Oferujemy umowy deweloperskie na czas określony z indywidualnie negocjowanymi warunkami

– zachęca Jadwiga Dyktus, prezes TF „Silesia”, które od lat bezskutecznie starało się siemianowicką walcownię komuś sprzedać.

Walcownia, czyli historia długa i zagmatwana

Tym samym definitywnie przekreślony jest dalszy los walcowni rur, która jak przez wiele lat zapewniano, nie dość, że miała być najnowocześniejszym tego typu zakładem w Europie, to też miała stać się bezpiecznym schronieniem dla zwalnianych lata temu hutników. Politycy mówiący nawet o 1000 miejsc pracy, które miały tam powstać, dosyć skutecznie mącili w głowach hutników, którzy tracili grunt pod nogami. Kiedy już hutnicy znaleźli się na bezrobociu albo się przebranżowili, o pracy dla nich w siemianowickiej walcowni nikt już nie wspominał. 

W 1995 r. powołano do życia Walcownia Rur „Jedność” Sp. z o.o. Dwa lata później podpisano kontrakt z firmą Mannesmann-Demag-Meer na kolejną dostawę najnowocześniejszych urządzeń, głównie z zakresu sterowania i automatyki. Zakładano, że siemianowicka walcownia zdoła produkować nawet 160 tys. ton rur rocznie. Już wtedy powtarzano w kółko, że wszystko tak się ślimaczy przez konsorcjum banków, które miało przedstawiać kolejne warunki do spełnienia - pod groźbą zakręcenia finansowego kurka. W końcu banki i tak to zrobiły w 2003 r. 

W 2005 r. była nadzieja, że kłopoty siemianowickiej Walcowni wreszcie się zakończą. Na głównego inwestora wybrano Sinara Handel GmbH - podmiot należący do rosyjskiej grupy Trubnaja Metallurgiczeskaja Kompanija (TMK Rosja). Na stole leżało już 37,5 mln euro i wydawać by się mogło, że nic nie może przeszkodzić w tej transakcji. A jednak. Rosjanie od początku powtarzali, że czekali wyłącznie na ogłoszenie upadłości, co miała przede wszystkim uporządkować kwestię długów. Stosowny wniosek do sądu trafił dopiero dwa lata później - w 2007 r. Rosjanie nie mieli tyle cierpliwości i ostatecznie wycofali swoją ofertę.

Pomoc publiczna w błoto

REKLAMA

Przez lat nie można ustalić kto jest winny tej całej sytuacji, przez którą żadna walcownia w Siemianowicach Śląskich ostatecznie nie powstała. I tego, kto ponosi odpowiedzialność za to, że łożone przez lata na ten cel pieniędzy publiczne tak naprawdę wyrzucono w błoto. Już w październiku 2007 r. Komisja Europejska wszczęła formalne postępowanie wyjaśniające w sprawie pomocy publicznej dla Walcowni Rur „Jedność”. W sumie wyliczono, że nigdy ta niedokończona budowa pochłonęła co najmniej pół miliarda złotych. 

Potem jeszcze starano się ratować, co się tylko da i powołano do życia spółkę Walcownią Rur „Silesia”. Ale to była raczej podróż wyłącznie po równi pochyłej. W okresie od 2008 do 2018 r. Walcownia „Silesia” przynosiła straty o łącznej wartości 49 mln zł. Po pół roku 2019 r. strata wyniosła 3,6 mln zł. Nie było więc innego wyjścia, jak tylko rozpocząć proces likwidacji spółki. Teraz nikt już w budowę nowej fabryki rur się nie bawi. Na terenach walcowni zacznie panować e-commerce . A łożonych tutaj przez dziesięciolecia w sumie setek milinów złotych - także w ramach pomocy publicznej – nikt już nie pamięta.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA