REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes /
  3. Praca

Koniec Walcowni Silesia. Spółka idzie do likwidacji

Jesteśmy świadkami smutnego finału stalowej historii ciągnącej się od kilku dziesięcioleci. Właściciel tłumaczy, że nie było już innego rozwiązania. Spadkobierca Walcowni Rur Jedność swego czasu była jednym z najnowocześniejszych zakładów w Europie i dawała pracę co najmniej tysiącu hutników.

16.07.2019
10:18
Walcownia likwidacja
REKLAMA

Proce likwidacji Walcowni Rur Silesia S.A. w Siemianowicach Śl. rozpoczął się 1 lipca. Jak słyszymy od przedstawicieli Towarzystwa Finansowego Silesia (podmiot powstał w 2000 r. z przeznaczeniem restrukturyzacji sektora hutniczego), właściciela spółki: innego rozwiązania po prostu nie było. Walcownia nie była rentowna i nic nie wskazywało, żeby to się miało w najbliższym czasie zmienić. 

REKLAMA

Dość powiedzieć, że na przestrzeni ostatnich 10 lat w okresie od 2008 do 2018 r. Walcownia “Silesia” przynosiła straty o łącznej wartości 49 mln zł. W ubiegłym roku finansowy minus osiągnął 1,6 mln zł, a już po 6 miesiącach 2019 r. strata przekroczyła kolejne 3,6 mln zł.

W ostatnich miesiącach sytuacja finansowa pogorszyła się, spółka zaczęła generować większe straty, poziom realizowanej sprzedaży w stosunku do skali prowadzonej działalności był znacząco za mały a podjęte w ostatnich trzech latach różne procesy naprawcze i inwestycyjne nie zlikwidowały tej nierentowności - tłumaczy dla Bizblog.pl Aleksandra Jędryka z TF “Silesia”.

Walcownia "Silesia: dwa tygodnie przerwy od pracy.

Siemianowicka Walcownia obecnie zatrudnia 130 osób. Przedstawiciele TF “Silesia” biją się w piersi i obiecują, że dla pracowników będzie odpowiednia propozycja. Na razie od wczorajszego poniedziałku rozpoczęli obligatoryjnie tzw. przerwę urlopową. 

Właściciel stalowej spółki podjął już rozmowy z siemianowickim Powiatowym Urzędem Pracy w sprawie ewentualnych przekwalifikowań i dodatkowych szkoleń dla pracowników Walcowni “Silesia”. Mają być kolejne rozmowy w tym temacie, ale już po ustaleniu z załogą jakie są jej oczekiwania. 

Zamiast połączenia z FEZ będzie rekrutacja.

Jeszcze w zeszłym roku na tapecie był temat ewentualnego łączenia ostatnich przedstawicieli siemianowickiego przemysłu: Walcowni Rur “Silesia” i Fabryki Elementów Złączonych, której historia sięga XIX wieku i niemieckiego przemysłowca Wilhelma Fitznera. Orędownikiem takiego rozwiązania miał być były wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, któremu teraz jednak bardziej brukselskie salony w głowie niż jakieś właścicielskie roszady

Ale teraz, po wszczęciu procesu likwidacji Walcowni “Silesia” temat połączenia z FEZ jakby umarł śmiercią naturalną.

Taka opcja była przedmiotem analiz, które potwierdziły, że nie jest możliwe połączenie trwale nierentownej spółki z innym podmiotem gospodarczym. Generowana strata gotówkowa i brak rentowności produkcji mogłyby spowodować upadek obu podmiotów - stawia sprawę jasno TF “Silesia”.

Okazuje się jednak, że FEZ będzie miał w owej likwidacji swoją rolę. Niebawem uruchomi proces rekrutacyjny dla byłych pracowników Walcowni “Silesia”. Oferta będzie adresowana m.in. do tokarzy, frezerów, operatorów, ślusarzy. Wg przedstawicieli TF “Silesia” dla pracowników siemianowickiej walcowni lepszej możliwości nie będzie.

Niebawem TF “Silesia” ma uruchomić specjalną akcję informacyjną, skierowaną do potencjalnych inwestorów. Właściciel Walcowni Rur “Silesia” jest jak najbardziej otwarty na rozmowy z potencjalnym inwestorem na temat wykorzystania majątku Walcowni, czy zatrudnienia tutejszych pracowników. Oferta będzie miała charakter otwarty i będzie podana do publicznej wiadomości.

Koniec stalowej historii bez happy endu.

Likwidacja Walcowni Rur “Silesia” to smutny koniec stalowej historii rozłożonej na dziesięciolecia. “Silesia” to spadkobierca po zlikwidowanej już Walcowni Rur “Jedność”. Ta, której budowę finansowało konsorcjum banków, nie dość, że miała być jedną z najnowocześniejszych walcowni w Europie, to dodatkowo zatrudnienie tam miało znaleźć nawet tysiąc hutników z Huty “Jedność”, która z kolei upadła w 2003 r.

Taki był główny argument dla pikietujących wtedy i walczących o swoje miejsca pracy hutników. Wizja przyszłego zatrudnienia w nowoczesnym zakładzie miała uspokoić nastroje. Ale okazało się, że tylko na jakiś czas. Bo mimo, że do Walcowni Rur “Jedność” sprowadzono za grube miliony potrzebny sprzęt (większość nawet nie włączono), to jakoś zakład nie mógł ruszyć z kopyta.

REKLAMA

W 2005 r. na ratunek mieli przyjść Rosjanie. W październiku 2005 r. TF “Silesia” podpisuje w tej sprawie poufną umowę ze szwajcarską firmą Sinara, która reprezentuje rosyjski koncern TNK. Na przeszkodzie transakcji stanęły jednak żądania wierzycieli i odrzucenie przez sąd wniosku o upadłość, co miałoby pozwolić przejąć zakład bez długów.

Nic też niestety nie wyszło z rozmów ze spółką “Alchemia” Romana Karkosika, który swego czasu planował stworzenie holdingu stalowego. Niestety, nic z tego nie wyszło. Upadłość Walcowni “Jedność” wreszcie jest ogłoszona w 2008 r., jak już po potencjalnych inwestorach nie ma ani śladu. Ostatnią deską ratunku dla spadkobiercy huty miało być przejęcie jej działalności gospodarczej przez nowy podmiot - Walcownię Rur “Silesia”, która właśnie jest w likwidacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA