REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Uber został zmieciony przez pandemię. Ale nie szkodzi, bo zbudował sobie… drugiego Ubera

Kryzys obszedł się z Uberem bez litości. Spółka kolejny kwartał z rzędu zanotowała ogromny spadek zamówień na przewozy. Sytuacja jest tak dramatyczna, że Uber większe przychody ma dzisiaj dzięki wożeniu klientom jedzenia do mieszkań.

07.08.2020
14:40
Uber został zmieciony przez pandemię. Ale nie szkodzi, bo zbudował sobie… drugiego Ubera
REKLAMA

Nasza działalność dostawcza Eats jest teraz tak duża, jak Uber Rides, kiedy dołączyłem do firmy w 2017 roku. Zasadniczo zbudowaliśmy drugiego Ubera w mniej niż trzy lata

– chwali się dyrektor generalny Dara Khosrowshahi w rozmowie z CNN.
REKLAMA

Do tej pory przewozy osób były zdecydowanie najmocniejszym punktem w portfolio amerykańskiego startupu. Choć z rentownością bywało różnie, Uber kasował na parataksówkarskiej działalności kilka miliardów dolarów kwartalnie.

Tak było do momentu wybuchu pandemii. Po wprowadzeniu obostrzeń liczba zamówień spadła o 80 proc. Nadzieje na to, że rynek odbije wraz z odmrażaniem gospodarki, okazały się płonne. Startup zaraportował, że w drugim kwartale 2020 r. rezerwacje spadły o 75 proc. Odbicie jest więc minimalne.

Uber Eats ratuje w kryzysie

Po raz pierwszy w historii utrzymuje się sytuacja, w której Uber większe przychody czerpie z Uber Eats. Między kwietniem a czerwcem z przewożenia ludzi uzyskał 790 mln dol. (spadek o 67 proc.). W tym czasie Eats urosło z 1,2 mld i jest dwa razy większe niż rok temu.

Jak widać, boom wywołany zamawianiem jedzenia nie dał rady rekompensować strat poniesionych przez Uber Rides, z którego korzysta dzisiaj miesięcznie ok. 55 mln osób wobec 99 mln rok temu. Kwartalne przychody Ubera spadły do 2,2 mld dol, czyli o 29 proc.

Nic więc dziwnego, że Dara Khosrowshahi ratunku szuka w rozwijaniu dostaw. Także poprzez przejęcia. W ubiegłym miesiącu Uber kupił firmę Postmates, dzięki której ma nadzieje na dotarcie do 30 proc. amerykańskiego rynku. Wcześniej startup został także większościowym udziałowcem w Cornershop – aplikacji umożliwiającej zamawianie zakupów do domu m.in. w USA, Kanadzie i wybranych krajach Ameryki Południowej.

Na zyski trzeba poczekać

Te inwestycje nie zmieniają faktu (a nawet odsuwają go w czasie), że na osiągnięcie przez startup rentowności przyjdzie nam jeszcze poczekać. Jeszcze w lutym CEO Ubera zapowiadał, że jego spółka zacznie zarabiać już w tym roku. Po wejściu na giełdę Uber jest pod presją inwestorów, którym sądząc po wynikach giełdowych, powoli kończy się cierpliwość.

REKLAMA

Na razie Uber notuje kolejną stratę. W tym kwartale dokładnie 1,78 mld dol. W porównaniu z 2,9 mld dol. straty sprzed trzech miesięcy to niby lekki progres, od pierwotnego celu Amerykanie są jednak dzisiaj bardzo daleko.

Z drugiej strony – czy jest się czym przejmować? Uber ma wciąż 8 mld dol. w gotówce. Jest więc w stanie przepalać kolejne miliardy bez oglądania się na inwestorów jeszcze przez długi czas.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA